Mikrofon wycelowany w twarz

2018-10-18 13:08:05(ost. akt: 2018-10-25 13:10:36)
monika zamachowska

monika zamachowska

Autor zdjęcia: newseria

Zdaniem Moniki Zamachowskiej, żeby dobrze wykorzystać swoją chwilę sławy i popularności, nie wystarczy efektownie zaprezentować się na ściance w blasku jupiterów. Przy tej okazji warto np. propagować zdrowy styl życia, kształtować pozytywne postawy w dziedzinie ekologii czy pomocy ludziom słabszym. Prezenterka podkreśla, że czasem na czerwonym dywanie stają osoby, które niczego nie dokonały, a co gorsze — nie mają żadnej wizji na przyszłość. Liczą się tylko oni sami, tu i teraz. Ich popularność szybko mija i nie pozostawiają po sobie nic wartościowego.

— Wydaje mi się, że jeżeli popularność czemuś służy, to ma sens istnienia, natomiast jeśli nie służy niczemu, to do licha z taką popularnością? Tym bardziej że to jest przysłowiowe 5 minut. Każdy z nas funkcjonuje w mediach na dłuższą lub krótszą metę i na pewno przyjdzie taki czas kiedy przestaniemy funkcjonować, więc tę tubę, megafon dostajemy od losu tylko na chwilę. Jeśli nic nie powiemy, to trochę strata życia. Celebryctwo samo w sobie nie jest żadną wartością – mówi Monika Zamachowska.

Zdaniem Zamachowskiej jest mnóstwo celebrytów, którym zależy wyłącznie na rozgłosie i w pewnym momencie wręcz zatracają się w ślepej pogoni za błyskiem fleszy czy obecnością w mediach. A przecież popularność i rozpoznawalność nie powinna być jedynie wykorzystywana do tego, by zaprezentować modną stylizację, coraz szczuplejszą sylwetkę czy coraz młodszą twarz.

— To się nazywa po angielsku „flash in the pan”, celebryci jednoroczni. Wracają później do swoich zajęć, do swojego życia i zastanawiają się, co zrobiłam, zrobiłem, gdy ludzie na mnie patrzyli, gdy mnie słuchali, gdy miałem mikrofon wycelowany w twarz? Kim wtedy byłem? Myślę, że fejm dla fejmu to jest zjawisko przemijające, być może wynikające z tego, że wszyscy chcemy łatwego życia, chcemy szybko dojść do czegoś, ale ci którzy mają odrobinę oleju w głowie, już powoli dochodzą do wniosku, że jeśli mam fejm, to on jest po coś — przekonuje Zamachowska.
newseria