Prawdziwa wolność to czas

2018-10-19 19:40:00(ost. akt: 2018-10-19 19:44:59)

Autor zdjęcia: photoxpress.com

I kto by uwierzył? W większości filmów oglądamy Amerykę w jasnych kolorach. Oglądamy otoczone starannie utrzymanymi trawnikami domy, w których mieszkają zadowoleni z życia zamożni ludzie. Nawet jeżeli coś ich smuci, to smucą się ładnie. Rzadko kiedy kiedy martwią się o pieniądze do pierwszego.

Tymczasem dziennik New York Times donosi o biedujących nauczycielach. Oczywiście nie tych z drogich prywatnych szkół w Kalifornii, ale tych pracujących w szkołach publicznych gdzieś w Oklahomie lub Ohio. Ich średni dochód roczny to około 40 tys. dolarów czyli blisko 150 tys. zł. U nas wystarczałoby to na tzw. godne życie, tam to za mało. Dlatego wielu nauczycieli — szczególnie, gdy mają na utrzymaniu kilkoro dzieci albo duży dom — po szkole idzie na drugi etat.

Co robią? Koszą trawę, sprzedają bilety w kinie, myją okna i odkurzają dywany, pracują w kawowych barach i kasynach, jeżdżą na taksówkach Ubera i noszą towary w magazynach Amazona. Wszystko po to, by starczyło na rachunki. Nie muszę dodawać, że nie ma ich w domu w dni powszednie i w dni wolne od pracy. Jaki z tego morał? Dobrze jest, kiedy można decydować o tym, ile czasu poświecić na pracę, ale ile na inne rzeczy. Dobrze jest,kiedy praca daje nam jeszcze pożyć bez pośpiechu własnym życiem. I być może na tym polega prawdziwa wolność — na posiadaniu wolnego. Moje wywody nie maja jednak nic wspólnego z zakazem handlu w niedzielę czy pochwałą bezrobocia.

Prawdziwą wolnością, którą mogą sobie dawkować w zależności od nastroju i potrzeb — dysponują nieliczni. Tacy odpowiednio zamożni i nie za starzy, z szerszymi horyzontami i umiejący korzystać z życia. Pocieszające jest to, że niektóre fajne rzeczy są darmo np. ładna pogoda. Ale trzeba mieć czas, żeby się nią cieszyć.


Ewa Mazgal