Ja bohaterką? Zrobiłam tylko to, co powinnam [VIDEO]

2018-10-15 19:11:22(ost. akt: 2018-10-15 19:55:55)
Do pożaru doszło w środę (10.10) po południu.w Tylkowie

Do pożaru doszło w środę (10.10) po południu.w Tylkowie

Autor zdjęcia: KPP Szczytno

To cud, że nikt nie zginął, ale niewiele brakowało, aby w pożarze domu w Tylkowie koło Pasymia zginęło starsze małżeństwo. Opatrzność sprawiła, że pojawiła się Agnieszka Pych, która wyciągnęła ich z budynku, w którym szalał już ogień.
Kiedy słyszy, że jest bohaterką, na twarzy kobiety pojawia się tylko delikatny uśmiech. — Bohaterka, ja? — dziwi się Agnieszka Pych. — Nie, nie! Po prostu zrobiłam to, co każdy by zrobił na moim miejscu. Tak myślę. Dla mnie to było coś normalnego, tak było trzeba.

Jest pracownikiem socjalnym w MOPS w Pasymiu, od ośmiu lat opiekuje się także starszym małżeństwem z Tylkowa, Bernardyną i Eugeniuszem Wilińskimi. Mają już po ponad 80 lat, schorowani, oboje przykuci do łóżka wymagają stałej opieki. — Są dla mnie jak rodzina — mówi pani Agnieszka.

Opiekuje się nimi przez kilka godzin dziennie od poniedziałku do piątku. Przychodzi dwa razy, z rana i po południu. W weekendy małżeństwem zajmuje się ich córka, Cecylia Wieczorek, która mieszka razem z rodzicami.

W minioną środę — jak zawsze — pani Cecylia pojechała rankiem do pracy do Olsztyna. Po południu opiekunka przyjechała o godz. 15. Tak jak każdego dnia. Podać obiad swoim podopiecznym.

— Posadziłam ich na wózki, które ustawiłam przy stole i już miałam podawać obiad, kiedy usłyszałam dziwne trzaski, jakieś podejrzane odgłosy — opowiada Agnieszka Pych. — Wyszłam przed dom (budynek to bliźniak, druga część domy należy do innej osoby - red. ) i zauważyłam, że od sąsiada z piwnicy wydobywa się dym. Gdy spojrzałam w górę serce mi zadrżało. Może już połowa dachu spowita była dymem, budynek się palił.

Pobiegła do domu ratować swoich podopiecznych. Jedno po drugim wyciągnęła ich przed budynek. To były ostatnie chwile na ratunek, bo chwilę potem gryzący dym pojawił się w domu Wilińskich. — Odciągnęłam ich dalej od domu, kiedy wiedziałam, że są już bezpieczni, zadzwoniłam po straż pożarną — mówi. — Przybiegli też dwaj sąsiedzi, wyważyli drzwi do sąsiada zza ściany Wilińskich, ale nie sposób było wejść do środka i zobaczyć, czy ktoś jest w mieszkaniu — dodaje.


Staruszkami zajęli się pobliscy sąsiedzi, opatulili ich kocami, bo byli tylko w piżamach, tak jak ich opiekunka podniosła z łóżka sadzając na wózki. Kiedy pani Cecylia dotarła z pracy do Tylkowa, z domu pozostały już tylko zgliszcza.

O pożarze wiedziała, bo zadzwoniła do niej pani Agnieszka. — Nie mogłam przebić się przez popołudniowe korki, z internetu dowiadywałam się, co dzieje się w Tylkowie — mówi.

Ogrom zniszczeń jest wielki, gospodarze stracili dach nad głową, cały dobytek. Co było przyczyną pożaru tego jeszcze nie wiadomo, ustalą to biegli. Ale czy dom, który ma prawie sto lat da się odbudować? W piątek w Tylkowie był inspektor z nadzoru budowlanego. Wyda ekspertyzę, czy budynek będzie jeszcze nadawał się do odbudowy.

— Wątpię — nie robi sobie wielkich nadziei pani Cecylia. — Wszystko popalone, góry nie ma, a ściany na dole popękały. Wszystko w wodzie. Coś strasznego.

Teraz jest rodzicami u brata w Olsztynie. — Jak długo? co dalej? — pyta wciąż roztrzęsiona córka państwa Wilińskich. — Nie mamy nic, zostaliśmy z tym co na sobie, wszystkiego nam brakuje — nie kryje łez. — Bóg raczy tylko wiedzieć co dalej, co będzie z nami, gdzie się podziejemy.

Czytaj e-wydanie Tylko dobry los sprawił, że Agnieszka Pych pojawiła się w odpowiednim czasie i w odpowiednim miejscu, ratując starsze małżeństwo od niechybnej śmierci w płomieniach. — Nawet nie chce o tym myśleć — mówi pani Agnieszka. — Całe szczęście w tym nieszczęściu, że to wszystko tak się skończyło. Bałam się tylko, że nie zdążę ich wyciągnąć z domu. Udało się, jest dobrze. Dalej będę się nimi opiekowała.

Może strażakom udałoby się ocalić z pożogi więcej, ale mieli kłopoty z ugaszeniem pożaru. Przyjechali bez wody. Nie było też jej w pobliskim hydrancie, to musieli ciągnąć wodę z rzeczki, co zacznie opóźniło akcje ratunkową.

am

Komentarze (4) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. Smutne to ale #2647122 | 94.254.*.* 19 gru 2018 19:37

    Opatrzność zabrała jedną z tych osób.

    odpowiedz na ten komentarz

  2. Xxx #2602892 | 78.88.*.* 16 paź 2018 08:13

    Nie rozumiem jednej sprawy ja strażacy przyjechali bez wody? to w jakim celu przyjechali chyba gasić pożar. Brawo Pani Agnieszko!!!

    Ocena komentarza: warty uwagi (7) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

    1. guch #2602817 | 83.9.*.* 16 paź 2018 00:30

      Niestety nawet jeśli pożar nie jest zbyt groźny, największe spustoszenie sieje woda lana przez służby ratownicze...

      Ocena komentarza: warty uwagi (3) odpowiedz na ten komentarz

    2. trol warmiński #2602750 | 83.6.*.* 15 paź 2018 21:25

      Wielki szacun Pani Agnieszko , są jeszcze porządni ludzie na tym świecie ...

      Ocena komentarza: warty uwagi (12) odpowiedz na ten komentarz