Najwięcej sztuki jest w szuwarach

2018-10-08 12:10:00(ost. akt: 2018-10-08 10:09:37)
Magda Brzezińska i Adriana Partuszowicz (od lewej)

Magda Brzezińska i Adriana Partuszowicz (od lewej)

Autor zdjęcia: Lidia Dzwolak

Ich poszukiwania rękodzieła z Warmii i Mazur przypominały trochę wyprawy do lumpeksu. Nie nastawiały się na coś konkretnego. Jechały z otwartym umysłem i korzystały z okazji. A wynalazły perełki. Dziś można je znaleźć na stronie wszuwarach.pl
Z Adrianą Parszutowicz i Magdą Brzezińską rozmawia Ada Romanowska

— „Warmio, moja miła”… To o was?

Adriana Parszutowicz: — Źle mi się kojarzą takie patriotyczne piosenki, ale generalnie… tak, to o mnie! Miałam przygodę z Toruniem. Gdy wyjechałam tam na studia, kupiłam mieszkanie i postanowiłam żyć tam już zawsze. Ale rok po dyplomie wszystko się we mnie wypaliło. Przeżyłam to, co miałam przeżyć i stwierdziłam, że potrzebuję Warmii. Przestrzeni, lasów, jezior. Tego, że mogę wsiąść na rower i pojechać w piękne miejsce. W Toruniu tego nie było.
Wtedy zdecydowałam, że moim przeznaczeniem jest życie na warmińskiej wsi. Znalazłam najpiękniejszy na świecie kawałek ziemi, gdzie zamieszkałam z mężem, trójką najbardziej szałowych dzieciaków, psem i dwoma kotami. Takie miejsce tuż pod miastem, gdzie mam przecudny widok, zwierzęta za płotem, ptaki na płocie i dużo ludzi w wolnych chwilach. Azyl, wytchnienie i miejsce spotkań.

Magda Brzezińska: — Ktoś, kto przez całe życie mieszkał na Kaszubach, zna się na tym, co ładne. Ja właśnie z Kaszub pochodzę. I jak Kaszub mówi, że Warmia jest magiczna i jedyna w swoim rodzaju, to taka jest. Jakby mówił to ktoś z Zabrza, to można sądzić, że gdzie by nie pojechał, byłby zachwycony. Kaszub żyje w innych okolicznościach przyrody.

A.P.: — Jak ktoś do mnie przyjeżdża z innego regionu Polski, zawsze mówi: jak u was fajnie i spokojnie się żyje. To nieprawda, bo gości mam zazwyczaj w wakacje i wtedy rzeczywiście żyje się wolniej. Ja akurat żyję bardzo szybko, ale coś w tym spokoju jest. Bo gdy siadam wieczorem z herbatą, widzę to, co jest za oknem. I czas rzeczywiście się zatrzymuje. Nie kojarzę, czy doświadczyłam tego w innym miejscu. Mam dużo przyjaciół w Gdańsku, w Warszawie i jak oni się umawiają, to potrzebują czasu. Muszą sobie tak zaplanować dzień, żeby mieć dwie godziny na dojazd. U nas możesz zadzwonić i być za chwilę. To dla mnie ważne.

— Zachwyca was też sztuka stąd.

M.B.: — Zachwyciłam się przyrodą i pomyślałam sobie, że to musi mieć jakieś przełożenie na to, co ludzie tu tworzą. I faktycznie, tu ludzie lubią sobie podłubać. I to naturalne, że w tej twórczości jest warmiński i mazurski duch. Bo nie ograniczamy się tylko do Warmii. Mazury też są wspaniałe. Też są urokliwe, magiczne i twórcze.

— Dlatego stworzyłyście w internecie miejsce, które skupia najciekawszych — według was — artystów.

M.B.: — Nie ma czegoś takiego. Nie ma sklepu, w którym twórcy z Warmii i Mazur mogą sprzedawać swoją twórczość. Tym bardziej, że większość artystów nie ma siły przebicia, nie wie, jak sprzedawać swoje produkty albo po prostu nie ma pewności, że warto. Tworzy do przysłowiowej szuflady.

— Ale zanim te szuflady pootwierałyście, miałyście etaty i… święty spokój.

A.P.: — Jestem z wykształcenia socjologiem i etnologiem. Antropologia kultury interesowała mnie od zawsze. O sklepie ze sztuką myślałam też od dawna, ale nic z tym nie robiłam. Zawsze miałam dużo na głowie. Przez jakiś czas pracowałam na uczelni, wykładałam, ale to był kontakt z teorią. Potem przyszedł czas na pomoc społeczną, ale to było nietrafione zupełnie. To tak wypala i zjada, że musiałam odejść. Widziałam tam gorszą stronę Warmii, która jest i nie ma co zaprzeczać. Nie ma co Warmii idealizować, bo ona nie jest idealna. Tu żyje się ciężko. I wtedy miałam kryzys. Spotkałam się z Magdą, która też walczyła z wypaleniem zawodowym. Była urzędnikiem. Czuła się ograniczona twórczo i kreatywnie. I wtedy zaczęłyśmy rozmawiać, że trzeba działać.

M.B.: — Musiałyśmy rzucić się na głęboką wodę. To nie była łatwa decyzja. Na początku chciałyśmy łączyć pracę ze sklepem, ale okazało się, że doba jest za krótka. W internecie pojawiłyśmy się przed wakacjami, ale przygotowania ruszyły dużo wcześniej. Musiałyśmy przecież znaleźć twórców i ich dzieła.

— Te z szuflady…

A.P.: — Dokładnie, bo większość twórców tworzy dla siebie i przyjaciół. Ewentualnie wybiorą się cztery razy do roku na jarmark. Trzeba było do nich dotrzeć. Nasze szukanie przypominało trochę efekt śnieżnej kuli. Pytałyśmy znajomych, którzy kierowali nas do swoich znajomych. Ktoś powiedział, że ma wujka, który coś robi. Ktoś inny z kolei ma kolegę, koleżankę, ciocię, sąsiadkę… Szukałyśmy w internecie, na jarmarkach, pukałyśmy do domów.

M.B.: — Chodziłyśmy po ludziach, którzy być może kogoś znają. Nie zawsze jednak były to trafione wizyty. Pamiętam, że w środku zimy wybrałyśmy się pod Górowo Iławeckie do kobiety, która wyszywa. Pani, owszem, trochę sobie wyszywała, ale bardziej dla siebie niż na sprzedaż. Była bardzo zakłopotana, że nie może nam pomóc. Ale zaczęła wyciągać z szafy interesujące rzeczy. To były przedmioty po babci czy prababaci — na przykład stuletnie koszule ślubne. Dzięki podróżom poznawałyśmy więc nie tylko twórczość, ale i historię regionu. Mogłyśmy jej dotknąć. Nasze podróże przypominały nam trochę wyprawy do lumpeksu. Nie nastawiałyśmy się na coś konkretnego. Jechałyśmy z otwartym umysłem i korzystałyśmy z okazji, która się trafiała. Musiałyśmy mieć otwarte oczy.

A.P.: — Nasze poszukiwania jeszcze się nie kończą. Niektórych twórców mamy już w sklepie, a z innymi jesteśmy albo po pierwszym słowie, a na pewno po pierwszym marzeniu. Są u nas twórcy nieznani, ale i tacy, którzy mają już jakąś renomę. To na przykład Darek Zboina, który tworzy piękne przedmioty z drewna. Jego drewniane aparaty fotograficzne są hitem. Zamówił je na przykład Instytut Teatralny z Warszawy. Aparaty miały być nagrodami na festiwalu.

M.B.: — Hitem są też koniki ślubne, które przynoszą szczęście młodej parze. Nawiązują do starych mazurskich i warmińskich tradycji, zgodnie z którymi przystrojony wstążkami koń zapewniał dostatek nowej rodzinie. Z naszego sklepu pojechały nawet do Stanów Zjednoczonych czy do Niemiec. W ogóle zauważam, że ludzie mają potrzebę posiadania twórczości stąd.
Obrazek w tresci

— W takim razie co teraz przed wami?

A.P.: — Ciągłe szukanie ludzi. Ciągłe penetrowanie warmińskich i mazurskich szuwarów w poszukiwaniu dzieł, które powstają z dala od głównego nurtu, miejskiego zgiełku, mody i blichtru. Liczy się człowiek, jego historia, emocje, warsztat, wena. Wiemy, że przed nami jeszcze wiele do odkrycia. Oczywiście zapraszamy do kontaktu artystów.

M.B.: — Jednak wszuwarach.pl to miejsce dla twórców z charakterem. Nie szukamy masowego rękodzieła, ale zależy nam na wyjątkowości. Nie szukamy rzeczy, które można kupić na każdym jarmarku i w każdym rejonie Polski. Czekamy na wyjątkowych ludzi, którzy mają wyjątkowy talent. I czuć w nim Warmię i Mazury.

Adriana Parszutowicz
Z zawodu etnolog, socjolog i pracownik społeczny. Matka trójki dzieci. Z urodzenia Warmianka, z kujawskim epizodem w życiorysie. Lubi książki, film, piwo z przyjaciółmi i taniec. W Szuwarach odpowiedzialna za robienie zdjęć, oprawę graficzną i Instagram oraz sprawy techniczno-księgowe.

Magda Brzezińska
Mama Konstantego, żona Krzysztofa. Z urodzenia Kaszubka, z zamiłowania Warmiaczka. Mieszka w malutkiej wsi między Klewkami i Klebarkiem Wielkim, co sobie bardzo chwali, chyba, że ma samochód w warsztacie. Przez lata dziennikarka, ale jej droga zawodowa miała wiele zakrętów. W Szuwarach zajmuje się przede wszystkim mediami społecznościowymi i pisaniem wszelakim — od opisów produktów po bloga. Pełni też rolę złego policjanta, który czepia się szczegółów. Jedna z założycielek Koła Gospodyń Prowincjonalnych, które kręci się przy MOK w Olsztynie.



Komentarze (1) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. karola #2605184 | 193.0.*.* 18 paź 2018 18:46

    Czy poda ktoś adres jakiegoś muzeum, które można odwiedzić? Oczywiście wartego polecenia. Fascynuję się sztuką. A tak ode mnie - ostatnio natrafiłam na świetną stronkę z na której przeprowadzane są aukcje sztuki. To coś jak internetowy dom aukcyjny i galeria sztuki w jednym. Jeśli Was również fascynują te tematy to polecam zajrzeć - artbidy.com.

    odpowiedz na ten komentarz