Kobieta pracująca - żadnej pracy się nie boi!
2018-10-05 19:00:00(ost. akt: 2018-10-06 20:10:36)
Jak każda dziewczyna, chciała być piosenkarką. Dziś też śpiewa, ale w samochodzie, gdy rozwozi paczki. Jest kurierem. Trochę dzięki mężowi, a trochę z przyczyny charakteru. Bo w tej pracy trzeba mieć niespożytą energię.
Z Małgorzatą Baczyńską rozmawia Ada Romanowska.
— Kurierzy to przeważnie faceci. Skąd pomysł, żeby wejść w ten męski świat?
— To zawód zdecydowanie zdominowany przez mężczyzn. Wymaga fizycznej siły. To nie jest tylko wożenie paczek, ale przede wszystkim noszenie ich. Czasem na czwarte piętro… Tu siła fizyczna jest niezbędna. To nie są same listy, ale często duże przesyłki gabarytowe. Nie mówię o lodówce czy pralce, bo takie sprzęty wożą kurierzy samochodami z windą. I właśnie mężczyźni. Na szczęście działamy zgodnie z limitami wagi określonymi przez BHP.
— To zawód zdecydowanie zdominowany przez mężczyzn. Wymaga fizycznej siły. To nie jest tylko wożenie paczek, ale przede wszystkim noszenie ich. Czasem na czwarte piętro… Tu siła fizyczna jest niezbędna. To nie są same listy, ale często duże przesyłki gabarytowe. Nie mówię o lodówce czy pralce, bo takie sprzęty wożą kurierzy samochodami z windą. I właśnie mężczyźni. Na szczęście działamy zgodnie z limitami wagi określonymi przez BHP.
— Ale nie to chyba skusiło cię do tego zawodu.
— Moja praca w firmie kurierskiej zaczęła się od pracy biurowej. Zajmowałam się obsługą klienta, czyli jak Pan Bóg przykazał. Idealne zajęcie dla kobiety. (śmiech) Ale kiedyś z pracą było różnie, musiałam z niej zrezygnować. Wzięłam więc do ręki „Gazetę Olsztyńską” i znalazłam kolejną posadę — również w firmie kurierskiej, konkurencyjnej. Robiłam to samo, zasiadłam za biurkiem. I właśnie tam poznałam swojego męża. Był kurierem.
— Moja praca w firmie kurierskiej zaczęła się od pracy biurowej. Zajmowałam się obsługą klienta, czyli jak Pan Bóg przykazał. Idealne zajęcie dla kobiety. (śmiech) Ale kiedyś z pracą było różnie, musiałam z niej zrezygnować. Wzięłam więc do ręki „Gazetę Olsztyńską” i znalazłam kolejną posadę — również w firmie kurierskiej, konkurencyjnej. Robiłam to samo, zasiadłam za biurkiem. I właśnie tam poznałam swojego męża. Był kurierem.
— Namówił cię…
— Nie trwało to długo. Dla kuriera najbardziej pracowity jest okres świąteczny. A Polacy zazwyczaj kupują prezenty na ostatnią chwilę. Mężowi trzeba było pomóc. Gdy pracowałam za biurkiem, znałam tę pracę teoretycznie. Dzięki niemu zobaczyłam, jak wygląda w praktyce. Pomagałam mu w jedne święta, potem w kolejne, i jeszcze kolejne… Aż się wciągnęłam. Zostałam pełnoprawnym kurierem. I teraz mogę powiedzieć, że to zajęcie o wiele ciekawsze niż to za biurkiem. Mam inny kontakt z ludźmi i więcej ruchu. Żartuję, że siłownia mi niepotrzebna. Jest trudniej niż za biurkiem, nie powiem. Bo to kurier kontaktuje się z klientem. Idzie na pierwszy ogień. A ludzie są różni, nie zawsze uśmiechnięci. Zdarza się, że dzwonią zdenerwowani, bo nie mogą doczekać się paczki. Albo że mam za chwilę przyjechać, bo klient zaraz wychodzi i nikogo nie zastanę. Ale tak się nie da. Bo nie da się przeskoczyć korków. To one zjadają nam najwięcej czasu. Ale utrudnieniem są też remonty, które wydłużają dojazd. Niektórzy to rozumieją, ale nie wszyscy. Nie ukrywam, że czasami chciałabym mieć koguta na dachu i być traktowana jak pojazd uprzywilejowany.
— Nie trwało to długo. Dla kuriera najbardziej pracowity jest okres świąteczny. A Polacy zazwyczaj kupują prezenty na ostatnią chwilę. Mężowi trzeba było pomóc. Gdy pracowałam za biurkiem, znałam tę pracę teoretycznie. Dzięki niemu zobaczyłam, jak wygląda w praktyce. Pomagałam mu w jedne święta, potem w kolejne, i jeszcze kolejne… Aż się wciągnęłam. Zostałam pełnoprawnym kurierem. I teraz mogę powiedzieć, że to zajęcie o wiele ciekawsze niż to za biurkiem. Mam inny kontakt z ludźmi i więcej ruchu. Żartuję, że siłownia mi niepotrzebna. Jest trudniej niż za biurkiem, nie powiem. Bo to kurier kontaktuje się z klientem. Idzie na pierwszy ogień. A ludzie są różni, nie zawsze uśmiechnięci. Zdarza się, że dzwonią zdenerwowani, bo nie mogą doczekać się paczki. Albo że mam za chwilę przyjechać, bo klient zaraz wychodzi i nikogo nie zastanę. Ale tak się nie da. Bo nie da się przeskoczyć korków. To one zjadają nam najwięcej czasu. Ale utrudnieniem są też remonty, które wydłużają dojazd. Niektórzy to rozumieją, ale nie wszyscy. Nie ukrywam, że czasami chciałabym mieć koguta na dachu i być traktowana jak pojazd uprzywilejowany.
— Ludzie narzekają, że kurierzy nie szanują paczek.
— Takie wrażenie można odnieść po obejrzeniu filmików w internecie. Ale nasza praca tak nie wygląda! Dokładamy wszelkich starań, żeby paczki nie były rzucane. One są przenoszone, często transportowane na rolkach. W magazynie, w samochodach są natomiast układane. Zresztą, w firmie kurierskiej pracuje bardzo dużo osób, do rąk kuriera paczka trafia na końcu. Wszyscy dbają o to, żeby przesyłki trafiły do klienta „całe i zdrowe”.
— Takie wrażenie można odnieść po obejrzeniu filmików w internecie. Ale nasza praca tak nie wygląda! Dokładamy wszelkich starań, żeby paczki nie były rzucane. One są przenoszone, często transportowane na rolkach. W magazynie, w samochodach są natomiast układane. Zresztą, w firmie kurierskiej pracuje bardzo dużo osób, do rąk kuriera paczka trafia na końcu. Wszyscy dbają o to, żeby przesyłki trafiły do klienta „całe i zdrowe”.
— Lubisz swoją pracę?
— Nie doszukuję się w niej złych momentów. One się zdarzają, jak wszędzie, ale takie jest życie. Na przykład zmorą kurierów jest to, że po całym dniu pracy, ostatnie dziesięć doręczeń to… zawsze czwarte piętro. Swoją pracę planujemy tak, żeby wszystko zagrało. Na początku jeździmy do firm, bo na pewno kogoś zastaniemy do piętnastej. Prywatne paczki doręczamy później.
— Nie doszukuję się w niej złych momentów. One się zdarzają, jak wszędzie, ale takie jest życie. Na przykład zmorą kurierów jest to, że po całym dniu pracy, ostatnie dziesięć doręczeń to… zawsze czwarte piętro. Swoją pracę planujemy tak, żeby wszystko zagrało. Na początku jeździmy do firm, bo na pewno kogoś zastaniemy do piętnastej. Prywatne paczki doręczamy później.
— Ile doręczasz dziennie paczek?
— Każdy dzień jest inny. Czasami jest to pięćdziesiąt paczek, innym razem dziewięćdziesiąt. Ale kurier tak naprawdę nie liczy przesyłek, ile miejsca, do których musi je dowieźć. Do jednego klienta może dostarczyć na przykład dziesięć paczek. Do drugiego pięć, więc jest łatwiej.
— Każdy dzień jest inny. Czasami jest to pięćdziesiąt paczek, innym razem dziewięćdziesiąt. Ale kurier tak naprawdę nie liczy przesyłek, ile miejsca, do których musi je dowieźć. Do jednego klienta może dostarczyć na przykład dziesięć paczek. Do drugiego pięć, więc jest łatwiej.
— Jaka sytuacja utkwiła ci najbardziej w pamięci?
— To był okres wzmożonej pracy, czas przed Bożym Narodzeniem. Wtedy kurierzy pracują do późna. Ostatnie moje doręczenie miało miejsce 23 grudnia. Była godzina 21.50, ciemno i zimno. Pukam do drzwi, otwiera mi babcia w szlafroku. Łapie się za głowę i mówi: tak późno? Nie chcę przeszkadzać, więc proponuję jej, że mogę przywieźć przesyłkę po świętach. Babcia znowu łapie się za głowę i jak najszybciej odbiera paczkę. Mówi: przecież to prezent dla wnuka! Jest bardzo szczęśliwa. Mikołaj zdążył!
— To był okres wzmożonej pracy, czas przed Bożym Narodzeniem. Wtedy kurierzy pracują do późna. Ostatnie moje doręczenie miało miejsce 23 grudnia. Była godzina 21.50, ciemno i zimno. Pukam do drzwi, otwiera mi babcia w szlafroku. Łapie się za głowę i mówi: tak późno? Nie chcę przeszkadzać, więc proponuję jej, że mogę przywieźć przesyłkę po świętach. Babcia znowu łapie się za głowę i jak najszybciej odbiera paczkę. Mówi: przecież to prezent dla wnuka! Jest bardzo szczęśliwa. Mikołaj zdążył!
— Raczej Mikołajowa… Jak ludzie reagują na kobietę kuriera?
— Różnie. Większość się uśmiecha i to jest bardzo pozytywne. Komentarze też są ciekawe. Na przykład: „o, baba kurier”! Pracuję już długo w zawodzie, ale cały czas zdarza się, że u kogoś jestem pierwszy raz. I wtedy widzę to zdziwienie w oczach. U innych bywam częściej niż u rodziny. Z niektórymi widzę się co drugi dzień, a z bliskimi mogę spotkać się w weekendy.
— Różnie. Większość się uśmiecha i to jest bardzo pozytywne. Komentarze też są ciekawe. Na przykład: „o, baba kurier”! Pracuję już długo w zawodzie, ale cały czas zdarza się, że u kogoś jestem pierwszy raz. I wtedy widzę to zdziwienie w oczach. U innych bywam częściej niż u rodziny. Z niektórymi widzę się co drugi dzień, a z bliskimi mogę spotkać się w weekendy.
— Kurierem może zostać każdy?
— W tej pracy trzeba mieć charakter. Ja nazywam to powerem. Nie odnajdą się w tym zawodzie osoby, które lubią stabilność. Dla takich jest praca biurowa. Dla ludzi z „ADHD” kurier to najlepsza opcja. Trzeba być cały czas w biegu, w ruchu. Nawet gdy odpoczywam, nie usiedzę w miejscu. Mąż ma tak samo.
— W tej pracy trzeba mieć charakter. Ja nazywam to powerem. Nie odnajdą się w tym zawodzie osoby, które lubią stabilność. Dla takich jest praca biurowa. Dla ludzi z „ADHD” kurier to najlepsza opcja. Trzeba być cały czas w biegu, w ruchu. Nawet gdy odpoczywam, nie usiedzę w miejscu. Mąż ma tak samo.
— A kim chciałaś zostać, gdy byłaś mała?
— Chyba jak każda dziewczynka marzyłam o karierze piosenkarki. Dzisiaj też czasami śpiewam, ale w samochodzie. Gdy nikt nie słyszy…
— Chyba jak każda dziewczynka marzyłam o karierze piosenkarki. Dzisiaj też czasami śpiewam, ale w samochodzie. Gdy nikt nie słyszy…
— A gdyby nie zawód kuriera… co byś robiła?
— Na pewno nie byłabym piosenkarką! (śmiech) Ale zawsze miałam milion pomysłów na siebie. Nie potrafię siąść i płakać. Mogę robić wszystko, żadnej pracy się nie boję. Jeśli będzie taka potrzeba, mogę nawet sprzątać. Albo stanę jako hostessa, o ile będę się nadawała. Potrzeba jest matką wynalazków. Jednak jako kurier czuję się bardzo dobrze i nie zamierzam rezygnować. Studiowałam socjologię, której jeszcze nie skończyłam. Został mi ostatni rok studiów, ale cały czas brakuje mi czasu, że wziąć się za naukę. Kiedy urodziły się dzieci, brakowało czasu na naukę. Dzisiaj też jakoś nie mogę się zebrać, bo ciągle coś mi wypada. Kiedy przychodzi październik i mogłabym wrócić na uczelnię, to zaraz myślę, że nie pogodzę. Bo przyjdzie listopad, grudzień i święta. A wtedy kurier ma mniej wolnego czasu. Jednak socjologia dużo mi pomogła. Zmieniła mój światopogląd i postrzeganie ludzi. Jest mi łatwiej i na pewno lepiej dogaduję się z ludźmi. Chyba mnie lubią,bo ja ich bardzo.
— Na pewno nie byłabym piosenkarką! (śmiech) Ale zawsze miałam milion pomysłów na siebie. Nie potrafię siąść i płakać. Mogę robić wszystko, żadnej pracy się nie boję. Jeśli będzie taka potrzeba, mogę nawet sprzątać. Albo stanę jako hostessa, o ile będę się nadawała. Potrzeba jest matką wynalazków. Jednak jako kurier czuję się bardzo dobrze i nie zamierzam rezygnować. Studiowałam socjologię, której jeszcze nie skończyłam. Został mi ostatni rok studiów, ale cały czas brakuje mi czasu, że wziąć się za naukę. Kiedy urodziły się dzieci, brakowało czasu na naukę. Dzisiaj też jakoś nie mogę się zebrać, bo ciągle coś mi wypada. Kiedy przychodzi październik i mogłabym wrócić na uczelnię, to zaraz myślę, że nie pogodzę. Bo przyjdzie listopad, grudzień i święta. A wtedy kurier ma mniej wolnego czasu. Jednak socjologia dużo mi pomogła. Zmieniła mój światopogląd i postrzeganie ludzi. Jest mi łatwiej i na pewno lepiej dogaduję się z ludźmi. Chyba mnie lubią,bo ja ich bardzo.
— Czego można życzyć kurierowi?
— Ulic bez korków, dni bez awiz, spokoju na rejonie oraz wyrozumiałych klientów.
— Ulic bez korków, dni bez awiz, spokoju na rejonie oraz wyrozumiałych klientów.
Małgorzata Baczyńska mieszka w Olsztynie i pracuje jako kurier od 2010 roku. Dostarcza paczki na Zatorzu. Ma dwoje dzieci.
Komentarze (18) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych
Zaloguj się lub wejdź przez
nova #2597170 | 5.173.*.* 8 paź 2018 15:27
taki hejt pisza tylko ci ktorym sie nic nie podoba nie macie pojęcia z jakiej okazji powstał artykuł wiec zamknijcie jadaczki. Kurierzy obchodzili swoj dzień w sobotę 30.09 wszystkim kurierom i kurierkom życzę samych dobrych klientów a nie plantów, ktorzy widza tylko swój czubek nosa i potrafia krytykować. Bezcenne jest napisać obiektywnie nawet jeśli nie doreczyla Ci paczki. Pozdrowienia dla Gosi z DPD, Dagmary DHL i wiele innych dziewczyn kurierek ktore jeżdżą z paczkami. Cieżką macie robotę dziewczyny.
Ocena komentarza: warty uwagi (4) odpowiedz na ten komentarz
roc #2597147 | 46.171.*.* 8 paź 2018 14:44
Jak zwykle Pani R nie ma o czym pisać... masakra co sie dzieje z naszą gazetą, kogo obchodzi że kobieta rozwozi paczki, wielkie mi coś...
Ocena komentarza: poniżej poziomu (-3) odpowiedz na ten komentarz
Pytanko #2596561 | 5.173.*.* 7 paź 2018 18:46
O jakiej maksymalnej wadze paczki wozisz?? I co z ta normą BHP? Jak dla Ciebie paczka za ciężka, to klient ma sam ja sobie wnieść?
odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)
GLS-DPD-DHL-Post .pl #2596362 | 81.190.*.* 7 paź 2018 13:21
Pobudka 5:00, Rampa 6:00 . Wyjazd 9:00. Firmy, prywaty, rozliczenie na Bazie z kwitów i pieniędzy 18:00. W mieszkaniu 19:00 . Szok !!! Co to za małżeństwo które jest cały czas w Stresie ? PiS nie dał na Kredyt więc Dalej !!! Super Małżeństwo i super zajęcie. GRATULACJE Gosiu ;)
Ocena komentarza: poniżej poziomu (-2) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)
Aaa #2596267 | 37.47.*.* 7 paź 2018 10:53
I to jest właśnie problem Polaków, zapierdala za psie pieniądze i jeszcze sie cieszy
Ocena komentarza: warty uwagi (6) odpowiedz na ten komentarz