Inwestycja we wnuki nie zawsze się opłaca?

2018-09-27 07:12:37(ost. akt: 2018-09-26 18:44:22)

Autor zdjęcia: Pixabay.com

Wnuki, oprócz wielkiej radości, przynoszą dziadkom również wydatki. Niektórzy z chęcią inwestują w ich rozwój, inni robią to niechętnie. Czy z ekonomicznego punktu widzenia inwestycja we wnuki jest opłacalna?
Wnuki to największy skarb. Tak mówi nam pani Zofia z Olsztyna, babcia pięcioletniej Marceliny. Ten skarb to nie tylko metafora, ale też całkiem realna inwestycja. — Bo wnuczka zawsze babcię na coś naciągnie — uśmiecha się pani Zofia. — Ale taki urok posiadania wnuka. W sumie dużo nie kosztuje, a uśmiech jest przecież bezcenny.

Pani Zofia podkreśla, że rodzice Marceliny do niczego jej nie zmuszają. Jak ma dać wnuczce pieniądze, to da. Ale z własnej woli. — Ona się w ten sposób uczy, że pieniądze nie rosną na drzewie — mówi kobieta. — A i ja nie muszę się martwić, że dzieci sobie nie radzą. Bo teraz młodzi mogą wszystko. A i ja czuje się dużo młodsza dzięki wnuczce — podkreśla. — Ostatnio chciała się zapisać na kurs jazdy konno. Oczywiście, że bym się dołożyła, ale Marcelina szybko się rozmyśliła. Może i lepiej — dodaje z uśmiechem.

Jej wnuczka to wulkan energii. Żeby się nie nudziła, rodzice zapisali ją na wiele zajęć dodatkowych. Z części jednak zrezygnowała. I dlatego... — ...nie zawsze warto się dokładać. Na swoje potrzeby też muszę coś mieć, a takie zajęcia nie zawsze są pewną inwestycją — mówi pani Zofia. — Choć o wiele bardziej wolę wydać pieniądze na wnuczkę, niż na jakieś bezsensowne pokazy garnków za 5000 złotych. A mam takich znajomych, którzy chodzą na różnego typu pokazy i wydają tam sporo pieniędzy. Też mają wnuki i dokładają się do ich wychowania, ale wolą więcej wydać na takich pokazach.

Wielu seniorów pada ofiarą oszustw metodą „na wnuczka”. Mogłoby się więc wydawać, że pieniądze w przypadku wnuków nie grają dla nich żadnej roli. Z tym jednak nie zgadzają się eksperci. — Jestem prawie w stu procentach przekonany, że większość z tych, którzy tracą pieniądze przez metodę „na wnuczka” czy na pokazach, nie inwestuje zbyt wiele w jakieś zajęcia pozalekcyjne swoich wnuków — mówi prof. Janusz Heller, ekonomista z UWM. — Oszuści, którzy wykorzystują metodę „na wnuczka”, twierdzą, że są w trudnej sytuacji materialnej, mają na karku prokuraturę, mieli ciężki wypadek itd. Co innego ratowanie życia członków rodziny, co innego inwestowanie. Przy inwestycji zawsze wygra zdrowie babci czy dziadka — twierdzi prof. Heller. — Kupując szmelc w postaci garnków czy masażerów ratują swoje zdrowie. A przynajmniej tak im się wydaje. To zawsze wygra z inwestycją na przykład w kurs języka angielskiego dla wnuka. Oczywiście jest też sporo takich osób, które w taki kurs zainwestują, ale to raczej mniejszość. Wielu z nich może się wydawać, że to stracone pieniądze, bo wnuczek może na przykład nie chcieć ich odwiedzać, więc po co mam mu dawać pieniądze? Wielopokoleniowych rodzin dziś w zasadzie nie ma, każdy żyje jakoś oddzielnie, więc więź pokoleniowa jest też odpowiednio luźniejsza.

— Rola, którą podejmujemy stając się babcią lub dziadkiem, oprócz radości wnosi ze sobą też wiele pytań, wątpliwości, konfrontuje naszą wizję przyszłości z wizją naszych dzieci, wnuków, które mają prawo postrzegać nas inaczej w tej roli — zauważa Elżbieta Smolińska, psycholog z Olsztyna. — Możemy być ważnymi osobami w życiu wnucząt, wnosząc inny wzorzec osobowy, inny rodzaj miłości i więzi... I tyle. Nie widzę w przestrzeni relacji dziadkowie — wnuki patrzenia biznesowego, myślenia tym bardziej w kategoriach inwestycji — podkreśla. — Wychowaliśmy nasze dzieci, które teraz mają swoje dzieci i powinniśmy je jedynie wspomagać oraz wspierać w ich rodzicielstwie. Dziadkowie powinni być zwolnieni z angażowania się finansowego w przyszłość wnuków. Jeśli to czynią, niech płynie to z serca, a nie z czystego wyrachowania, ponieważ może nigdy nie nastąpić zwrot tej inwestycji. I jest to naturalne.

pj

Komentarze (10) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. eska #2589865 | 195.136.*.* 27 wrz 2018 10:57

    Przypomnę tylko, ze trumna nie ma kieszeni. Lepiej jednak widzieć czyjąś radość (wnuka, córki) za swojego życia.

    Ocena komentarza: warty uwagi (5) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (2)

    1. dan #2589849 | 90.253.*.* 27 wrz 2018 10:31

      Inwestowanie we wnuki ma oczywiscie sens i jestem jak najbardziej "za" tylko ze w przyszlosci benefity z tej inwestycji ma czerpac wnuk/wnuczka a nie dziadek z babcia. Mam na mysli inwestowanie w rozwijanie jakis zdolnosci ewentualnie nauki jezykow obcych albo podroze.

      Ocena komentarza: warty uwagi (2) odpowiedz na ten komentarz

    2. Amber wnuk #2589824 | 188.146.*.* 27 wrz 2018 09:29

      Kiedyś usłyszałem, że ogólnie inwestycja w ludzi młodych nie się opłaca. Podobno najlepszą inwestycja jest zakup złota - nawet owego czasu pewna firma kiedyś proponowała taką inwestycję, dawała chyba 12,5% zwrotu inwestycji. Tylko nikt nie powiedział, że z owej lokaty nie można wycofać środków. To dopiero opłacalna inwestycja ...

      Ocena komentarza: warty uwagi (2) odpowiedz na ten komentarz

    3. a #2589817 | 176.221.*.* 27 wrz 2018 09:24

      Skończcie z tymi pseudo-eksperckimi opiniami autorytetuff z UWMu w co drugim artykule....

      Ocena komentarza: warty uwagi (4) odpowiedz na ten komentarz

    4. Dunia #2589745 | 88.156.*.* 27 wrz 2018 07:52

      Nie powinno inwestycji we wnuki rozpatrywać w zakresie materialnym i finansowym. Od tego są rodzice. Ale...babcie i dziadkowie mogą dać wiele w sensie emocjonalnym i rodzinnym. Maja więcej czasu i cierpliwości aby pomóc w wychowywaniu wnucząt. Nauczyć ich życia w rodzinie i społeczeństwie. I tym powinni się zająć gdy rodzice zarabiają"pieniądze". Serce oddane wnukom zawsze wróci do dziadków. A pieniądze nigdy.

      Ocena komentarza: warty uwagi (17) odpowiedz na ten komentarz

    Pokaż wszystkie komentarze (10)