Cofasz licznik w samochodzie? Płacisz, albo idziesz do więzienia

2018-09-19 17:27:02(ost. akt: 2018-09-19 16:07:17)
Zdjęcie jest tylko ilustracją do tekstu

Zdjęcie jest tylko ilustracją do tekstu

Autor zdjęcia: Arch. GO

O cofaniu liczników słyszał chyba każdy kierowca. Rząd wziął się za nieuczciwych i przyjął właśnie odpowiednią ustawę. Za taki proceder będą surowe kary. Nie tylko pieniężne, ale i więzienie. Czy nie będą to martwe przepisy?
W internecie roi się od ogłoszeń typu: „Sprzedam mercedesa. Rocznik 2001. Przebieg 120 tys. OKAZJA!”

I choć nie brakuje negatywnych komentarzy, to proceder jest dobrze znany i uprawiany w Polsce od wielu lat. Rząd chce się wziąć za nieuczciwych. Za każde przekręcenie licznika będzie teraz grozić kara od 3 miesięcy do 5 lat więzienia. Karani będą zarówno zleceniodawcy, jak i wykonawcy. Tak we wtorek postanowił Sejm, przyjmując zmiany w Prawie o ruchu drogowym i Kodeksie Karnym. Trzeba podkreślić, że nie ma w zasadzie dokładnych danych, które mówią, ile aut jeżdżących po polskich drogach ma zmieniony przebieg. Handlarze, którzy kręcili liczniki do tej pory byli bezkarni, bo polskie prawo w ogóle sobie z tym nie radziło. Ma się to zmienić, choć nie brakuje głosów, że to kolejne martwe przepisy.

O projekcie tej ustawy pisaliśmy już w 2017 roku. Spytaliśmy wówczas mechanika o sam proceder. — Nie wiem, czemu ludzie mają takiego hopla na punkcie liczb — usłyszeliśmy od pana Jarosława, który w Olsztynie warsztat prowadzi od 1996 roku. — Ważniejszy jest stan samochodu. Są zadbane egzemplarze, które mogą przejechać nawet 300 tys. km, są też takie, które, powiedzmy, przy 170 tys. są do niczego. Nie ma co ukrywać, ja też przekręcałem liczniki. Dla siebie. (…) Niejednokrotnie klienci przychodzą do mnie z prośbą o ocenę samochodu. Mówię im, co jest do zrobienia, a oni odpowiadają, że to niemożliwe, bo samochód przejechał ledwo 150 tys. km. I jak tu ludzi przekonać, skoro dla nich ważniejsze od prawdy jest to, co mają na liczniku?

Przekręcenie licznika, to dla wprawnego mechanika żaden problem, choć w nowszych autach przebieg nie jest zapisywany tylko na liczniku. Więzienie, to też nie koniec kar dla nieuczciwych. Grzywna do 3 tys. zł będzie grozić także wtedy, gdy właściciel samochodu nie zgłosi w stacji kontroli pojazdów faktu wymiany całego licznika na nowy (np. z powodu awarii).

A liczniki cofnięte za granicą? Niemcy (bo stamtąd zazwyczaj importujemy samochody) do tematu podchodzą restrykcyjnie. Za fałszowanie wskazań licznika można dostać 5 lat więzienia. W Austrii grozi nam za to rok więzienia, a we Francji 2 lata. Czesi, oprócz kary więzienia, odbierają nawet samochody.

Zresztą, w całej Unii Europejskiej ma powstać jednolity system kontroli stanu liczników. Na razie jedynym sposobem na sprawdzenie stanu licznika auta sprowadzanego z Niemiec ma być jego kontrola na granicy.

Projekt przewiduje też, że przy każdej kontroli policja, Straż Graniczna, Inspekcja Transportu Drogowego, Żandarmeria Wojskowa i służby celne będą miały obowiązek spisywania aktualnego stanu licznika kontrolowanego samochodu. Te dane trafią do centralnej ewidencji pojazdów.

W ten sposób można będzie porównywać kolejne odczyty i łatwiej wykrywać oszustów. W teorii. — To nie będzie martwy przepis, ale wymaga dopracowania — uważa Janusz Cichoń, poseł PO z Olsztyna. — Policja, czy Straż Graniczna nie ma narzędzi do kontroli stanu licznika, a to oni mają przecież przeprowadzać kontrole. Wolałbym, żeby robiły to stacje kontroli pojazdów niż obarczać takim obowiązkiem służby bez odpowiednich narzędzi.

Ale stacje kontroli pojazdów już teraz muszą przekazywać do CEPiK stan licznika odczytany podczas obowiązkowych przeglądów technicznych pojazdów. Po zmianie przepisów stacje będą przekazywać do centralnej ewidencji także informację o wymianie licznika i jego przebiegu w chwili odczytu przez diagnostę.

pj

Komentarze (21) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. dyzio #2584726 | 194.103.*.* 20 wrz 2018 18:32

    Najzabawniejsze są diesle ze Szwecji z małymi przebiegami, hehe. W Szwecji podatek za diesla jest tak wysoki, że tymi autami opłaca się jezdzić wyłącznie jeśli ktoś robi naprawdę duże przebiegi. Można je kupić tanio z około 500 tys km, a potem okazyjnie w Polsce z przebiegiem 150 tys

    Ocena komentarza: warty uwagi (3) odpowiedz na ten komentarz

  2. To niedopuszczalne #2584538 | 188.146.*.* 20 wrz 2018 14:22

    To ograniczanie swobód obywatelskich. KON-STY-TU-CJA! WOLNE SĄDY! Gender w każdej szkole!

    odpowiedz na ten komentarz

  3. Szymek #2584334 | 82.160.*.* 20 wrz 2018 09:41

    Ludzie sami są sobie winni. Mają cały czas syndrom zachodu. Myślą, że Niemcy nie jeżdżą samochodami tylko na nie patrzą i podziwiają. A Polak myśli, że auto ponad 10 letnie ma mniej niż 200tyś. i że to normalne. A to kupa prawda. Nie dość, że od Niemca kupuje się auto z przebiegiem, to jeszcze jakaś usterka jest, żeby się opłacało pojazd ściągnąć i zarobić. No ale cóż Niemiec płakał jak sprzedawał.

    Ocena komentarza: warty uwagi (2) odpowiedz na ten komentarz

  4. DONPEDRO #2584330 | 95.160.*.* 20 wrz 2018 09:34

    Muj tata kupił mi nie dawno passata z 2002r i morzecie nie wierzyć ale ma tylko 180mil,nigdy nie kupie samochodu powyżej 200 tys km.

    Ocena komentarza: poniżej poziomu (-3) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

    1. a #2584329 | 88.130.*.* 20 wrz 2018 09:32

      jezeli samochod jest moja wlasnoscia to moge sobie licznik cofac jak mi sie podoba, ale......sprzedajac go nie moge tego zataic, musze w umowie napisac prawdziwy przebieg auta np. 330 000 km a obok aktualny stan licznika np.180 000 km. wtedy jest ok.

      Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz

    Pokaż wszystkie komentarze (21)