W tych wyborach karty rozdają partie

2018-08-29 08:39:49(ost. akt: 2018-08-29 09:32:01)
zdjęcie jest tylko ilustracją do tekstu

zdjęcie jest tylko ilustracją do tekstu

Autor zdjęcia: archiwum GO

Dużo mniej komitetów lokalnych wystartuje w tegorocznych wyborach samorządowych. A są miasta i gminy w regionie, gdzie nie zarejestrował się żaden komitet. Tu rękawice skrzyżują zapewne kandydaci z komitetów partii lub partyjnych koalicji.
Minął termin rejestrowania komitetów wyborczych w jesiennych wyborach samorządowych. Teraz jest czas zbierania podpisów poparcia pod listami kandydatów na radnych.

W okręgu elbląskim zostały zarejestrowane 204 komitety wyborcze, a okręgu olsztyńskim zgłoszono trzem komisarzom wyborczym 233 komitety. Gros z nich jest już zarejestrowana, ale pięć zostało wezwanych do usunięcia wad, jeden komitet został wycofany, jeden sam się rozwiązał, a trzy czekają na postanowienie komisarza wyborczego o rejestracji.

W porównaniu do wyborów sprzed czterech lat, teraz mamy zdecydowanie mniej komitetów, w Elblągu o 70, a w Olsztynie ponad 50.

Jednak nie to jest nawet aż tak zastanawiające, co inna, niecodzienna sytuacja. Otóż są w regionie miasta i gminy, gdzie nie został zarejestrowany żaden komitet lokalny.

— Tak jest w miastach: Ostródzie, Działdowie, Iławie i Bartoszycach oraz w gminach: Lidzbark Warmiński, Iłowo Osada i Płośnica — mówi Adam Okruciński, dyrektor delegatury Krajowego Biura Wyborczego w Elblągu. — Jak pracuję tu 20 lat, nie było jeszcze takiej sytuacji.

Brak komitetów nie oznacza, że nie będzie tu wyborów, czy też nie ma chętnych na stanowiska radnych czy fotele burmistrzów. Bez wątpienia do walki o mandaty staną komitety partyjne, które zgodnie z Kodeksem wyborczym rejestruje Państwowa Komisja Wyborcza. A ta zarejestrowała 26 komitetów, w tym wszystkich wielkich partii. Dwa komitety: komitet wyborczy wyborców Wolność oraz komitet wyborczy Samoobrona zostały wezwane przez PKW do usunięcia wad. Natomiast PKW odmówiła rejestracji komitetu wyborczego Stronnictwa Ludowego Ojcowizna RP z powodu nieprzedstawienia dokumentacji, z której wynikałoby umocowanie do należytego reprezentowania tego komitetu — poinformował szef PKW Wojciech Hermeliński.

To z ich list, pod szyldem partii lub koalicji i oczywiście z poparciem już tej wielkiej machiny partyjnej, będą walczyć kandydaci na radnych, na burmistrzów. Do walki o mandaty mogą włączyć się też komitety wyborcze wyborców, które mają siedziby w innych miejscowościach.

— W okręgu olsztyńskim jest prawie 50 komitetów, które jako obszar swego działania wskazały całe województwo — zauważa Piotr Sarnacki, dyrektor delegatury KBW w Olsztynie. — Mogą więc wystawić także w tych miastach czy gminach swoich kandydatów.

Jednak czy brak komitetów nie oznacza, że mamy do czynienia ze spadkiem zainteresowania wyborami samorządowymi, czy też z ich coraz większym upartyjnieniem?

— Nie, to świadczy tylko o tym, że, choćby my w przeciwieństwie do naszych oponentów, nie chowamy się pod szyldy lokalnych komitetów, a idziemy do wyborów z otwartą przyłbicą jako PiS. Nie wstydzimy się, że działamy w partii politycznej — podkreśla poseł PiS Jerzy Małecki, koordynator kampanii PiS w okręgu olsztyńskim. — I być może kandydaci z tych miast i gmin, gdzie nie ma komitetów lokalnych, znaleźli swoje miejsce w tych 26 komitetach zarejestrowanych przez PKW.

— Do tej pory rzeczywiście zwykle było tak, że byli kandydaci z ramienia partii, ale też startujący z lokalnych, własnych komitetów — mówi Marcin Kuchciński, szef sztabu wyborczego Koalicji Obywatelskiej na Warmii i Mazurach. — Teraz wielu z nich będzie kandydować z komitetów partyjnych lub koalicji. Trudno więc mówić tu o jakimś braku zainteresowania wyborami, bo wiemy, jak ważne są to wybory. Dlatego jestem przekonany, że to nie jest kwestia braku zainteresowania, a raczej szukania optymalnej drogi.

Trzeba też pamiętać jeszcze o jednej rzeczy, że w gminach powyżej 20 tys. mieszkańców ponownie będziemy głosować na listy. Komitet musi przekroczyć 5-proc. próg wyborczy, aby wziąć udział w podziale mandatów, a wyliczenie, ilu kandydatów z konkretnego komitetu dostanie się do rady, odbędzie się proporcjonalnie, przy użyciu metody D’Hondta. Ordynacja proporcjonalna i ta metoda liczenia głosów preferuje duże, silne komitety.

Według kalendarza wyborczego, na zgłoszenie list kandydatów na radnych komitety wyborcze mają czas do 16 września, do północy. Tu warunkiem jest poparcie listy przez odpowiednią liczbę wyborców.

Komitet, który chce zgłosić kandydata w wyborach do rady w gminie do 20 tys. mieszkańców, musi zebrać co najmniej 25 podpisów pod listą. Co najmniej 150 podpisów wymagane jest w gminach powyżej 20 tys. mieszańców oraz w dzielnicach Warszawy, aby zarejestrować listę. W przypadku wyborów do rad powiatów pod listami kandydatów trzeba zebrać co najmniej 200 podpisów poparcia, a wyborów do sejmików wojewódzkich —co najmniej 300 .
Każdy wyborca ma prawo poprzeć dowolną liczbę list kandydatów, ale zgłaszanych tylko na terenie jednostki samorządu, w której mieszka.

Kandydat może być zgłoszony tylko w jednym okręgu i tylko z jednej listy. Przepisy zabraniają jednoczesnego startowania np. do rady gminy i rady powiatu. Kandydaci na radnego gminy mogą startować jednocześnie na wójta, burmistrza lub prezydenta miasta. Jeśli kandydat zostanie wybrany na radnego gminy i wójta, mandat radnego automatycznie wygasa.

Do 26 września do północy komitety mogą zgłaszać kandydatów na wójtów, burmistrzów i prezydentów miast. A prawo zgłaszania kandydatów ma komitet wyborczy, który zarejestrował listy kandydatów na radnych w co najmniej połowie okręgów wyborczych w danej gminie.

am

Komentarze (17) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. Madzia #2856967 | 77.255.*.* 26 sty 2020 14:31

    Muś to tępy cwaniak, sołtys,polityk,handel paliwem,kombinator....

    odpowiedz na ten komentarz

  2. AM #2573698 | 77.253.*.* 6 wrz 2018 09:17

    Świeżo upieczonym członkiem Ruchu Palikota jest Andrzej Muś były członek Prawa i Sprawiedliwości. Sołtys sołectwa Chruściel i lokalny przedsiębiorca, na swoim terenie postać popularna i wpływowa w rozmowie z 300polityką tłumaczy dlaczego zdecydował się na tak radykalne zmiany. - Są pewne rzeczy mądre w PiSie ale ludzie, którzy tam byli robili zawsze tak żeby nic nie zrobić, a jak patrzę na Ruch Palikota to widzę energię. Ludzi można przyciągnąć tylko działając a Palikot chce zmieniać- dodaje i narzeka głownie na to, że kolejne rządy przyczyniły się niemal do likwidacji ważnego lokalnie połączenia kolejowego Elbląg-Braniewo. Muś w Ruchu Palikota widzi nadzieję na przełom, a poglądy na sprawy społeczne czy kwestie ekonomiczne mniej go zajmują. Jedno z pierwszych spotkań z Palikotem trochę go jednak rozczarowało: - Gdy zaczął mówić o sprawach kolejowych usłyszałem z jego ust straszne brednie, ale wierze, że jest na tyle otwartym człowiekiem, że do wielu mądrych spraw uda się go przekonać

    Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz

  3. Wilkowyje #2568457 | 31.0.*.* 30 sie 2018 22:59

    W gm. Górowo może dojść do paradoksu. Obecny radny może zostać wójtem a wójt radną. Cha, cha, cha.

    Ocena komentarza: warty uwagi (4) odpowiedz na ten komentarz

  4. ciekawy #2567807 | 80.55.*.* 30 sie 2018 11:46

    a kto w Działdowie na burmistrza startuje? oprócz obecnego rzecz jasna.

    Ocena komentarza: warty uwagi (2) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (2)

    1. z Purdy #2567587 | 83.18.*.* 30 sie 2018 08:37

      w gm Purda kto się zgłosił ?

      Ocena komentarza: warty uwagi (5) odpowiedz na ten komentarz

    Pokaż wszystkie komentarze (17)