Masłowska, czyli inny człowiek
2018-08-25 09:00:00(ost. akt: 2018-08-25 09:40:49)
Kiedy Dorota Masłowska debiutowała w 2002 roku, krytycy i czytelnicy nie mogli się zdecydować: „nastohańba polskiej literatury” czy głos pokolenia? Jej „Wojna polsko-ruska pod flagą biało-czerwoną” była dla wielu zapowiedzią nowego otwarcia w polskiej literaturze.
Całe zamieszanie zaczęło się od matury. Bo — wiadomo — jak człowiek ma się uczyć, to znajdzie tysiąc powodów, żeby tego nie robić. Dzień przed egzaminem okazuje się choćby, że okna, o istnieniu których przez cały rok nie pamiętaliśmy, teraz wymagają starannego pucowania. No i kapiący od trzech miesięcy kran też się sam nie naprawi. Masłowska z kolei zamiast radować rodzicielskie serca sumiennym wertowaniem opasłych podręczników, postanowiła napisać książkę. Nie był to jednak taki prawdziwy debiut, bo coś tam już kiedyś stworzyła, nagrody nawet zgarnęła
Opowieść o Silnym, chłopaku z blokowiska, trafiła jednak w iście midasowskie ręce. Paweł Dunin-Wąsowicz, choć sam w złoto nie opływa, bo jest człowiekiem idei, a ci — tak bywa najczęściej — portfel mają niepokaźny, odpalił jednak niczym Aladyn swoją „Lampę”. Ta w 2002 roku zaświeciła zielonym światłem, które otworzyło Masłowskiej i „Wojnie polsko-ruskiej...” drogę na salony.
Na tych literackich namaścili ją Jerzy Pilch i Marcin Świetlicki, do celebryckiego gotów był ją wpuścić Robert Leszczyński, wówczas juror „Idola”. Rzecz w tym, że Masłowska z salonów wyślizgiwała się zręcznie, zostawiając towarzystwo trochę wstrząśnięte, trochę zmieszane.
„Wojna...” karierę robiła zawrotną, ale dopiero „Paw królowej” okazał się dla krytyków dowodem na to, że Masłowską stać na coś więcej niż jednorazowy celny strzał. „Paw...”, napisany w konwencji utworu hip-hopowego, pokazał, że Masłowska ma świetny słuch językowy i ze swadą potrafi łączyć różne rejestry. I choć nie brakowało głosów, że to grafomania w czystej postaci, ucichły one pod naporem skandowania, że oto polska literatura doczekała się kolejnego Gombrowicza. Podobno nawet w spódnicy.
A z tą spódnicą to sprawa niełatwa. Bo czy Masłowska spódnice lubi czy też nie, to się dowiedzieć nie mamy zbyt wielu okazji.
— Mam obsesję na punkcie wolności i samosterowności, obserwowana bardzo się męczę — mówi w wywiadach. Tych, których udzielić się zgodzi. Robi to oszczędnie, dawkując swoją osobę niczym przyprawę do książek, których przecież w międzyczasie wyszło już sporo. Były i dramaty, i książka dla dzieci, i kolejna powieść, i felietony kulinarne. Ba! Był nawet wywiad-rzeka. Ale udzielony nie najpierwszemu z pierwszych kontrowersyjnych przepytywaczy gwiazd, lecz koleżance ze studiów i po piórze Agnieszce Drotkiewicz.
Jakiś czas temu Masłowska wpadła z kolei na plan, żeby zdradzić czytelnikom sposób na to, „Jak przejąć kontrolę nad światem, nie wychodząc z domu” i przyjrzała się między innymi naszej popkulturze. Na tapetę wzięła i seriale, i disco polo, i „Azję Express”. Dowiodła, że oko ma uważne. Nie umykają mu fenomeny, nie umyka mu to, co pokraczne i brzydkie, a skryte pod iście glamourową powierzchnią.
Ostatnio Masłowska znów rapuje o Polsce. Tym razem jednak melodia jest — nomen omen — inna, dojrzalsza, bo i ludzie mają być „inni”. Najnowsza powieść Doroty Masłowskiej to kolejna próba uchwycenia języka w jego naturalnym brzmieniu. Stąd też wybór konwencji: — Hip-hop to dla mnie w tej chwili jedyna forma takiej literatury naturalnej — deklarowała w wywiadzie dla „Dwytygodnika”. W innym dodała, że nie znosi literatury zaangażowanej.
Zaangażowana może i Masłowska nie jest (a może raczej: deklaruje, że nie jest), ale krytyczna — jak najbardziej. Jej spojrzenie na świat można bowiem streścić w słowach, których użyła w rozmowie z Agnieszką Drotkiewicz: „Jeśli zaś chodzi o mój światopogląd, to jestem za wolnością. Za tym, żebym mogła jednocześnie być za małżeństwami gejów i pójść do kościoła, jeśli akurat najdzie mnie ochota. I żeby nikt mi się za to nie śmiał w twarz”.
Bo Masłowska, choć rzadko się z tym ujawnia, wierci się niespokojnie na swoim tronie królowej polskiej powieści dresiarskiej.
Czasem więc wsadzi kij w mrowisko i w wywiadzie dla „Rzeczpospolitej” wyzna jeszcze: „Tak naprawdę to nie chcę być i nie będę na żadnych sztandarach. Ale rzeczywiście dla mnie „Krytyka” („Krytyka Polityczna” — red.) to festiwal poprawności politycznej, udającej niepoprawność, wzajemne przekonywanie się przekonanych. (...) osobiście już wolę sobie kupić „Krzyżówki z głową”. Uważam, że więcej z nich można wynieść”.
Czasem więc wsadzi kij w mrowisko i w wywiadzie dla „Rzeczpospolitej” wyzna jeszcze: „Tak naprawdę to nie chcę być i nie będę na żadnych sztandarach. Ale rzeczywiście dla mnie „Krytyka” („Krytyka Polityczna” — red.) to festiwal poprawności politycznej, udającej niepoprawność, wzajemne przekonywanie się przekonanych. (...) osobiście już wolę sobie kupić „Krzyżówki z głową”. Uważam, że więcej z nich można wynieść”.
A w innym wywiadzie doda: — Jestem trochę wyabstrahowana społecznie. Nie potrafię do niczego należeć i z niczym się utożsamić. Nie nadaję się do marszu, bo zaraz bym gdzieś skręciła…
Czasem przywdzieje maskę błazna. I niby od niechcenia stworzy projekt muzyczny. Jako Mister D. wyzna, że społeczeństwo jest niemiłe, posmaruje kanapki hajsem i zadeklaruje, że ta płyta to okazja, by zakpić z produktu, jakim stała się „Dorota Masłowska”.
A ten produkt to jednak na wyższej półce się znajduje. I jest jednym z tych ekskluzywnych, trudnych do podrobienia. Bo choć było kilkoro chętnych podczepić swój wagon do lokomotywy ciągniętej jej nazwiskiem, to na nic się to zdało. I można ją kochać, i można nienawidzić. I — na dodatek — można to robić jednocześnie. Taki to z tej Masłowskiej inny człowiek.
Daria Bruszewska-Przytuła
Komentarze (5) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych
Zaloguj się lub wejdź przez
Iisek #2563559 | 31.0.*.* 25 sie 2018 18:19
Maslowska ma imie
odpowiedz na ten komentarz
mega #2563418 | 89.228.*.* 25 sie 2018 14:40
Bardzo ładna, naturalna, mądra dziewczyna.
Ocena komentarza: warty uwagi (6) odpowiedz na ten komentarz
janusz #2563307 | 81.190.*.* 25 sie 2018 12:17
stare jusz to pruchnoo
Ocena komentarza: poniżej poziomu (-1) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)
jw #2563162 | 88.73.*.* 25 sie 2018 10:00
sizzle.persona.co vs. yov.persona.co and something between.
Ocena komentarza: poniżej poziomu (-1) odpowiedz na ten komentarz
sizzle #2563159 | 88.73.*.* 25 sie 2018 09:55
Moge sie zakochac?
Ocena komentarza: poniżej poziomu (-1) odpowiedz na ten komentarz