Matka: praca na dwa i pół etatu

2018-09-02 17:00:00(ost. akt: 2018-09-10 13:11:13)
matka z dzieckiem

matka z dzieckiem

Autor zdjęcia: pixabay

O tym, że macierzyństwo, to ogromne poświęcenie, obowiązki i niezbyt wiele czasu wolnego dla siebie, wiedzą chyba (???) wszyscy. Nikt jednak nie przypuszczał, że kobiety siedzące w domu z dziećmi pracują tak dużo. Wyliczono nawet, że to... 2,5 etatu.
Okazuje się, że praca matki w domu, to nie ustawowe 40 godzin tygodniowo, a... 98 godzin (sic!). W ciągu miesiąca jest ich zatem prawie 400. Zdarzają się też nierzadko takie matki, które pracują również zawodowo, a wówczas ich kalendarz musi być przecież niezwykle elastyczny. Do tego dochodzi sprzątanie, pranie i gotowanie. Kiedy więc znaleźć czas wolny? I czy w ogóle da się go znaleźć?
To wszystko wyniki badań, przeprowadzonych w 2011 roku przez firmę Welch. Jak czytamy na łamach „The Intependent”, przepytano w nich 2 tys. matek dzieci w wieku od 5 do 12 lat. To intensywny okres wychowawczy, który charakteryzuje się m.in. wspólnym odrabianiem lekcji, odprowadzaniem dzieci na zajęcia dodatkowe, wizytami u lekarza czy chodzeniem na zebrania w szkole. Przeciętnie matki muszą wstać ok. 6.32 i wykonują swoje matczyne obowiązki aż do 20.31. Niestety z badania wynika, że 40 procent z nich czuje, że ich życie jest zdominowane przez „nigdy niekończącą się listę rzeczy do zrobienia”. Podobnie jest z weekendami, bo obowiązki nie kończą się przecież w piątek.
Nie jest jednak tak, że matki w ogóle nie mają czasu wolnego. Na pytanie: „jak sobie radzą ze zmęczeniem i szeregiem obowiązków” zadane w badaniu wymieniają: kofeinę, krótkie drzemki, Netflixa, wilgotne chusteczki i iPady. Udało się też określić, ile średnio mają czasu wolnego. Według badań... godzinę i siedem minut.
Nie zapomnijmy jednak o tym, że do obowiązków domowych dochodzi nierzadko praca zarobkowa, często zdalna, czyli z domu. Wówczas wspomniana godzina i siedem minut po prostu znika.
Katarzyna Karczewska jest samotną matką z Olsztyna. Kiedy słyszy, ile średnio kobieta ma wolnego, gdy siedzi w domu z dzieckiem, z uśmiechem pyta:
— Tak dużo? Dobrze by było, gdyby to była prawda. Zresztą ta cała godzina i siedem minut, to chyba tylko wtedy, gdy dziecko śpi. A matka wówczas i tak prasuje ubranka, gotuje albo sprząta, czyli w zasadzie wolnego w ogóle nie ma.
Nierzadko mówi się jednak, że dziecko motywuje do działania. Podobnie było w przypadku pani Katarzyny, która mając małe dziecko, zajęła się fotografowaniem ślubów.
— Zdjęcia obrabiałam po nocach. Gdy teraz o tym pomyślę, to w sumie sama się zastanawiam, jak to robiłam — przyznaje ze śmiechem. — W zasadzie po nocach i tak się nie śpi, bo dziecko albo je, albo matka czuwa, czy aby na pewno oddycha podczas snu. Czasami ze zmęczenia i tak nie da się zasnąć, a tego czuwania nie sposób wyłączyć. Każdy rodzic dobrze to zna. Pół biedy, gdy dziecko tylko je i śpi. Teraz moja córka chodzi do przedszkola, więc trzeba ją jeszcze ubrać, dopilnować mycia zębów itd. Jest ciężko, ale my kobiety bardzo dobrze organizujemy swój czas — podkreśla.
Ilona Kowalewicz pochodzi z Mazowsza. W Olsztynie studiowała i w końcu zamieszkała na stałe. W jej przypadku z opieką było trochę łatwiej, bo...
— Obowiązki dzieliłam z mężem po równo. No, oprócz karmienia, bo tego nie mógł robić — śmieje się. — Byłam w domu przez półtora roku, pisałam doktorat. Mój syn nie chciał jednak spać sam. Musieliśmy więc cały czas mieć go przy sobie. Mimo to starałam się korzystać z życia jak najwięcej. Karmiąc syna np. czytałam książki czy oglądałam seriale. Czasem wyszłam nawet sama do kina. Było nam o tyle trudniej, że nie mamy w regionie żadnej rodziny, więc nie mogliśmy zostawić syna u babci czy wujka.
Czy pani Ilona odczuła, że pracuje na 2,5 etatu?
— Myślę, że trudno jest realnie przeliczyć czas, który poświęca się dziecku. A i tak mimowolnie myśli się, że nie poświęca się go dostatecznie dużo — uważa Ilona Kowalewicz. — Niestety, gdy pracowałam zdalnie w domu, to byłam na skraju wyczerpania. Dziecko w pewien sposób też na tym cierpiało, bo nie mogłam mu poświęcić pełnej uwagi. Pamiętam, że miałam koszmarne wyrzuty sumienia, że nie spełniam się w żadnej z ról. Czy to w pracy, czy w domu.
Co ciekawe, gdy koleżanki pani Ilony wróciły do pracy, okazało się, że mają więcej czasu wolnego niż ona.
— Ale mogły zostawić dziecko u babci, część decydowała się też na żłobek — wyjaśnia. — Babcie zajmowały się dziećmi np. o godzinę dłużej, żeby one mogły posprzątać w domu czy coś ugotować. Czyli w zasadzie miały wolne, ale zajmowały się obowiązkami rodzicielskimi. A tych naprawdę jest niemało.
pj

Komentarze (16) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. halo #2577171 | 188.146.*.* 10 wrz 2018 16:44

    Hej wszystkim, założyłam nową grupę mającą na celu pomoc wzajemną w sposobach wychowania dziecka. Wiadomo, że nie zawsze jest kolorowo i wesoło, są też "gorsze dni" naszych pociech. Czasem nie tylko brakuje nam sił, ale również pomysłu, w jaki sposób dotrzeć do naszego dziecka. Pomagajmy sobie wzajemnie. Bez pytań: co dziś robicie na obiad albo jaki mop parowy najlepszy. Nie sztuką jest dziecko począć i urodzić, sztuką jest je wychować na szczęśliwego, mądrego i dobrego człowieka. Zapraszam serdecznie. https://www.facebook.com/gr oups/175196486464467/

    odpowiedz na ten komentarz

  2. Monia #2576956 | 83.9.*.* 10 wrz 2018 11:10

    Dlatego nie chcę mieć dzieci, bo nie byłabym w stanie poświęcić im tyle czasu. Pewnie zaraz mnie mamuśki za to zjedzą haha, ale taki mój wybór i dobrze mi z tym

    Ocena komentarza: warty uwagi (4) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (2)

    1. Ox #2576892 | 94.254.*.* 10 wrz 2018 10:11

      Głównie te zatorzańskie mamy 500 plus .Dwoje dzieci idzie trzecie w wózku czwarte w brzuchu.500plus kasa z mopsu facet bez ślubu nigdy nie pracowała i co jest jej źle????

      Ocena komentarza: warty uwagi (5) odpowiedz na ten komentarz

    2. matka #2576856 | 83.9.*.* 10 wrz 2018 09:08

      Wychowałam trzech synów, bez pomocy babć (bo były daleko), pracując i jednocześnie zajmując się synami. Ojciec dzieci w delegacjach budowlanych, więc niańki, później przedszkole, a popołudniami pranie, gotowanie, sprzątanie...itd. Czyli pracowałam, wg artykułu na 3,5 etatu. Nie narzekałam, bo taki był mój wybór. Było ciężko, ale przetrwałam. Gorzej, ze były mąż na delegacji znalazł "lepszą opcję" i zostałam z synami sama. Dodatkowa praca, żeby zarobić na podstawowe potrzeby, bo "tatuś" alimentów nie płacił, a w tym czasie nie było funduszu alimentacyjnego (rok 2004). Zaharowywałam się , ale priorytetem były dzieci. O matko, jak przydałoby mi się wtedy 500+. Nie było nic takiego. Nawet rodzinnego nie dostawaliśmy, bo o parę złotych przekroczyłam "limit"- a spłacałam jednocześnie zadłużenia byłego męża, o których nie wiedziałam, a powstały w czasie trwania małżeństwa (nie ma zmiłuj dla takiej sytuacji). Przetrwaliśmy- synowie poukładani, pomocni, doprowadziłam ich do matur, dalej sami już dbali o wykształcenie. I jak słucham lub czytam o narzekaniach matek, jak to im ciężko, to mi się nóż w kieszeni otwiera. Która zamieniłaby się na moje życie? Wiele jest w domu i jej jedynym zajęciem jest opieka nad dzieckiem/ dziećmi. To jest ciężka praca, nie zaprzeczam, ale dodać do tego pracę zawodową i dorabianie na kromkę chleba, to jest naprawdę koszmar. Wszystko da się przeżyć, byle patrzeć w przyszłość. Nie rozumiem matek, które rzucają pracę, bo "muszą zająć się dzieckiem". No ale jest 500+. A co na starość z emeryturą? Pozwiecie dzieci o alimenty? No jak "rozmnożycie się" solidnie, to dostaniecie emeryturę MATKA+. Ja też poproszę o dodatek takiej wysokości. To i tak idzie z naszych podatków. Jak rozdawać, to rozdawać... Ja nie zasługuję, bo urodziłam i wychowałam "tylko" troje dzieci. Ale w sumie każdej matce przysługuje taki dodatek. Wyłączyłabym z tego matki, które żyły tylko pieniędzy na dzieci. Nie ma takiej opcji, że nie można pracować. KTO ZA???

      Ocena komentarza: warty uwagi (15) odpowiedz na ten komentarz

    3. man #2576846 | 83.15.*.* 10 wrz 2018 09:01

      mamy 3 dzieci w wieku 2 - 8 lat, oboje pracujemy, mamy nianię, a mamuśki np. z placu zabaw dziwią się, ze żona nie siedzi w domu, bo one już przy 1 dziecku nie są w sanie iść do pracy...

      Ocena komentarza: warty uwagi (9) odpowiedz na ten komentarz

    Pokaż wszystkie komentarze (16)