Stracił prawo jazdy, bo nie wiedział ile ma punktów. "Policjant powiedział mi, że mam 14"
2018-08-19 16:19:04(ost. akt: 2018-08-19 16:25:44)
Kto ma rację w tym sporze? Mężczyzna stracił prawo jazdy za punkty, bo twierdzi, że nie wiedział, że nazbierał ich już dużo. A w błąd mieli go wprowadzić policjanci, który ociągali się z wprowadzaniem danych o wykroczeniach do systemu.
Sprawa ma swój początek w kwietniu 2007 roku. To wtedy Andrzejowi Woźnemu zostało zatrzymane prawo jazdy za przekroczenie dopuszczalnej liczby punktów karnych. Minęło już jedenaście lat, a on do dzisiaj uważa, że była to decyzja niesłuszna i urzędnicy razem z policjantami powinni za nią odpowiedzieć.
— Od tamtej pory mam trudności ze znalezieniem porządnej pracy. Jestem budowlańcem, znam się na robocie. Ale pracodawcy wolą zatrudniać ludzi, którzy w razie potrzeby mogą pomóc w czymś dodatkowo. Prawo jazdy jest niemal niezbędne, nawet jak nie pracuje się jako kierowca — mówi Andrzej Woźny. I dodaje: — Musiałem nawet wyjechać z kraju, bo tutaj miałem kłopoty. Byłem w Norwegii i tam pracowałem. Tylko że też zarobiłem mniej, niż mógłbym zarobić, gdybym mógł prowadzić samochód.
Nasz czytelnik posiłkuje się notatką urzędową podpisaną przez prokuratora, który w 2016 roku napisał, że „za zasadne uznać należy zweryfikowanie możliwości zaistnienia przesłanek mogących uzasadniać wznowienie postępowania administracyjnego w przedmiotowej sprawie”. Czyli mówiąc po ludzku, że urzędnicy raz jeszcze powinni zastanowić się, czy prawo jazdy Woźnemu odebrali słusznie czy niesłusznie.
Urzędnicy mówią, że zastanawiali się gruntownie i długo. I są przekonani o swoich racjach. — W tej sprawie zostały zastosowane obowiązujące przepisy prawa. Pan Woźny wykorzystał wszystkie możliwe instancje odwoławcze łącznie z Naczelnym Sądem Administracyjnym — informuje Patryk Pulikowski z Urzędu Miasta w Olsztynie.
Rzeczywiście. Woźny odwołał się od decyzji o zatrzymaniu prawa jazdy do Samorządowego Kolegium Odwoławczego. Później jego sprawą zajmował się Wojewódzki Sąd Administracyjny w Olsztynie oraz właśnie NSA.
Nasz czytelnik uważa, że zasadniczy błąd popełnił policjant, który odpowiadając na pytanie o liczbę punktów karnych, nie powiedział mu prawdy. — Osobiście poszedłem do komendy. Policjant powiedział mi, że mam 14 punktów. A w dodatku siedem z nich miało się lada dzień wyzerować, bo mijał rok od ich naliczenia. Gdybym wiedział, że tych punktów mam w rzeczywistości więcej, bardziej uważałbym na wykroczenia. Tu chodziło o drobne sprawy, takie jak niezapięte pasy. Nie przekraczałem prędkości, nie jeździłem po pijanemu — zapewnia Woźny.
Bartłomiej Gadecki, szef Prokuratury Rejonowej Olsztyn-Północ, w której pracował prokurator od notatki urzędowej, podkreśla, że notatka to nie to samo co postanowienie. — Ta notatka to tylko pogląd prawny prokuratora rozpoznającego sprawę — podkreśla Gadecki.
I tłumaczy, że punkty karne Woźny miał, tylko że nie zostały one w odpowiednim czasie wprowadzone do Krajowego Systemu Informacyjnego Policji, do którego wpisuje się informacje o sprawcach wykroczeń. W tej sprawie wszczęte było postępowanie. Miało ono za zadanie sprawdzić, czy policjanci (a także kierowniczka z Wydziału Komunikacji Urzędu Miasta w Olsztynie) nie dopełnili swoich obowiązków. Ostatecznie sprawa została umorzona „z powodu niepopełnienia czynu”. Krótko mówiąc, nie było przestępstwa. — Obywatel sam wiedział, ile miał punktów karnych. Policjanci informują o tym w czasie zatrzymania do kontroli spowodowanej popełnieniem wykroczenia. Jedyny błąd w tej sprawie polegał na tym, że punkty nie były na bieżąco wprowadzane do systemu. Ale to nie znaczy, że ich nie było — tłumaczy Gadecki.
W międzyczasie mężczyzna został skierowany na badania psychologiczne i ponowny egzamin. Badania przeszedł, egzamin teoretyczny zdał, praktyczny oblał. — Aby odzyskać prawo do kierowania pojazdami, musiałby ponownie przystąpić do egzaminu i go zdać — mówi prokurator.
Andrzej Woźny nie składa broni i zamierza dalej walczyć o swoje prawo jazdy. Uważa, że skierowanie go na egzamin było bezzasadne, bo stracił dokument tylko z powodu wprowadzenia go w błąd przez policjantów.
mk
Czytaj e-wydanie
">kliknij

Komentarze (27) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych
Zaloguj się lub wejdź przez
Nie zdal praktycznego #2559428 | 84.62.*.* 20 sie 2018 16:32
Nie umie jezdzic. Taczke moze popychac.
Ocena komentarza: warty uwagi (2) odpowiedz na ten komentarz
hehehe #2559409 | 213.184.*.* 20 sie 2018 16:20
Artykuł z serii "trzymam ściane zeby nie spadła" "koc mnie chcial w nocy udusić" "odebrał żelazko zamiast telefonu" "kurz złamał mi rękę" czy "zaatakował mnie gwizdek od czajnika".... poziom kreta na żóławach szanowni dziennikarze! wstyd !
Ocena komentarza: warty uwagi (2) odpowiedz na ten komentarz
ten "znany" dziennikarz #2559397 | 37.8.*.* 20 sie 2018 16:08
też nie wiedział że nie PJ, ubezpieczenia, i ważnego przeglądu.... Bo Policja go nie poinformowała... Do tego potrącił kobietę, staruszkę ... Qurwa a on jeszcze nie siedzi nawet.... https://tvnwarszawa.tvn24.pl/informacje, news,znany-dziennikarz-uslyszal-kolejne- zarzuty-kierowal-bez-uprawnien,268944.ht ml
Ocena komentarza: poniżej poziomu (-1) odpowiedz na ten komentarz
cxz #2559355 | 37.47.*.* 20 sie 2018 15:03
słaby z matematyki - trzeba było się uczyć
Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)
m #2558994 | 5.185.*.* 20 sie 2018 02:48
Kolejny poszkodowany przez wymiar sprawiedliwości. Prawy, sprawiedliwy, bez grzechu.
Ocena komentarza: warty uwagi (7) odpowiedz na ten komentarz