Chcieli okraść tapicernię, więc katowali go kilka godzin. Wstrząsające zabójstwo stróża z Barczewa

2018-07-21 19:55:03(ost. akt: 2018-07-21 19:50:41)
zdjęcie jest tylko ilustracją do artykułu

zdjęcie jest tylko ilustracją do artykułu

Autor zdjęcia: pixabay

Artur Ż. niby był ze swoją ciężarną dziewczyną, Asią. Popisywał się jednak przed tą drugą, Edytą S. Obydwoje zaliczyli wcześniej zarówno poprawczaki, jak i dorosłe odsiadki, grypsowali. Mieli wspólny język oraz bezgraniczną pogardę dla „nieprawdziwych” ludzi.
Władysław Z. starszawy, samotny, lekko jąkający się i kulejący mężczyzna pracował jako nocny stróż w prywatnym zakładzie tapicerskim przy ulicy Wojska Polskiego w Barczewie. Szukał towarzystwa, zazdrościł młodym ich zdrowia i przeżyć. Nawet jeśli sam mógł tylko słuchać i się przyglądać. Właściwie nie wiadomo jak poznał szwendających się po mieście wykolejeńców. To on jednak, w z 29 na 30 sierpnia 1999 roku, zaprosił ich do siebie na nockę, przygotował wódkę i zakąski. Nie miał pojęcia, że nawet nie uważają go za człowieka i z niczym się nie liczą, że mają w głowie tylko okradzenie tapicerni. Potrzebowali pieniędzy na życie. Alkohol, chuligańskie przechwałki i wzajemne nakręcanie się ostatecznie popchnęły Artura Ż. i Edytę S. (oboje ur. 1980) do okrutnej zbrodni.

Zaczęło się niewinnie, od pogaduszek przy flaszce w „kanciapie” stróża. Będąca już w zaawansowanej ciąży Joanna K. (ur. 1979) nie piła. Stróż trzymał kieliszek tylko dla towarzystwa, butelkę opróżnili we dwójkę Artur Ż. i Edyta S. I tylko oni rozumieli grę półsłówek toczącą się przy stole. Było już po północy kiedy uznali, że czas załatwić stróża. Razem bili go i kopali, a kiedy przestał się ruszać, dalej nie zawracając sobie nim głowy, zaczęli bobrować po zakładzie. Do kartonów i reklamówek spakowali jakieś szlifierki i wiertarki, trochę sprzętu biurowego, ściągnęli zegarek z ręki mężczyzny, a nawet zegar ze ściany jego dyżurki.

Zabrało im to może godzinę. W tym czasie Władysław Z. zaczął wracać do świadomości. Spostrzegłszy to Artur Ż. najpierw uderzył go w głowę butelką, a gdy to nie przyniosło skutku, razem z Edytą S. jeszcze raz zabrali się za okładanie stróża. Kije owinęli szmatami, lecz i tak było słychać trzask łamanych kości. Stróż nadal jednak żył. Dziewczyna próbowała poderżnąć mu gardło, ale nawet dla niej, kogoś, kto kiedyś wywołał bunt w poprawczaku, to było za wiele. Robiło się już jasno, kiedy Artur Ż. wpadł na szatański pomysł, żeby dobić ofiarę prądem. Znalazł jakieś przewody, podłączył do sieci i żeby efekt był jeszcze większy, wylał na niego wiadro wody. Śmiertelne drgawki ofiary wzbudziły śmiech oprawców… i śmiertelne przerażenie ciężarnej Joanny K., która w katowaniu nie brała udziału, ale widziała przecież co się przez te kilka strasznych godzin działo.

Na odchodnym sprawcy próbowali zacierać ślady. Myśleli, żeby spalić stolarnię, ostatecznie opryskali zabitego jakimś sprayem i proszkiem z gaśnicy przeciwpożarowej. Zdążyli jeszcze wrócić na swoją metę. Starali się zasnąć, lecz koszmar się nie odeśnił. Zaraz potem przyszła policja. Opowiadając potem śledczym o przebiegu zdarzenia, każdy ze sprawców przede wszystkim pilnował własnej skóry. Stara śpiewka — to nie ja, to on! To nie ja, to ona!
„Żadnej skruchy. Naigrywali się z cierpień ofiary. Zachowywali się jak dzikie zwierzęta. Takich ludzi należy izolować od społeczeństwa”, mówił w sądzie prokurator.

„Nie byli aż tak pijani, cały czas wiedzieli co robią. Co innego, jeśli nie tak okrutne zabójstwo, powinno zasługiwać na najwyższy wymiar kary”, uzasadniał wyrok sędzia prowadzący proces.

W tej sprawie przed Sądem Okręgowym w Olsztynie odbyły się aż dwa procesy W pierwszym główni sprawcy, głównie ze względu na młody wiek, zostali skazani na karę po 25 lat więzienia. Za drugim podejściem, po uchyleniu pierwszego wyroku przez apelację, żarty się skończyły. Sąd skazał Artura Ż. i Edytę S. na dożywocie. Joanna K., która wkrótce po aresztowaniu urodziła dziecko, została skazana na 6 lat pozbawienia wolności. Już w sądzie widać było, że z ojcem dziecka nie chce mieć więcej nic wspólnego. Tymczasem Artur Ż. próbował grać za kratkami troskliwego tatę, szczególnie wówczas, gdy była mu potrzebna dobra opinia dla sądu. „Udawał, że walczy o dziecko. Zmanipulował przy tej okazji nawet naszego księdza kapelana”, napisała w opinii o nim więzienna psycholożka. Artur Ż. dalej próbował jednak grać nawróconego. Na czarnym golfie, w którym stawił się przed sądem na ogłoszenie wyroku, zawiesił duży krzyż. Hardo rozglądał się po obecnych na sali, lustrował tatuaże na swoich dłoniach. Edyta Ż. wystąpiła przed Temidą z włosami umalowanymi na rudo. Zapytana na koniec, co myśli o tym, co uczynili stróżowi, nawet nie zająknęła się, że ma jakieś wyrzuty sumienia. W ostatnim słowie powiedziała tylko, że teraz robi wszystko, by było jej dobrze w więzieniu. Kiedy usłyszała wyrok i dotarło do niej, że zostanie za kratkami, być może, przez resztę życia, popłakała się jednak zupełnie po babsku. W polskich więzieniach jest tylko kilka kobiet odsiadujących karę dożywocia.

sb

Komentarze (14) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. Klarens #2616671 | 37.47.*.* 5 lis 2018 11:27

    Barczewo SyF , KIła i Mogiła 80% pijacka patologia

    odpowiedz na ten komentarz

  2. No cóż ... #2541736 | 88.156.*.* 23 lip 2018 10:06

    Qlsoneria zajęta ochrona sqrdupla i jego miesiączek na prawdziwych bandytów nie ma czasu. No chyba ,że jakiegoś stachowiaka dopadną albo babcie handlującą nielegalnie natką pietruszki. Ostatnio jeszcze pisuary w sejmie muszą chronić

    Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz

  3. Kalina #2541011 | 37.47.*.* 22 lip 2018 09:08

    To barczewska patologia. Ale jak można być normalnym człowiekiem gdy wzrastasz w patologicznym światku

    Ocena komentarza: warty uwagi (2) odpowiedz na ten komentarz

  4. Patrzcie... #2540972 | 94.254.*.* 22 lip 2018 07:21

    Kiedyś to policja lapala ludzi a teraz? Napad i zabójstwo w Lidzbarku czy śmierć na glowackiego a oni jedno wielkie NIC

    Ocena komentarza: warty uwagi (5) odpowiedz na ten komentarz

  5. Lol #2540955 | 84.171.*.* 22 lip 2018 00:32

    I to są ludzie ?

    Ocena komentarza: warty uwagi (8) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

    Pokaż wszystkie komentarze (14)