I nagle zniknął. Tak po prostu...

2018-07-22 18:16:06(ost. akt: 2018-07-22 18:06:17)
zdjęcie jest tylko ilustracją do artykułu

zdjęcie jest tylko ilustracją do artykułu

Autor zdjęcia: pixabuy

Kochają się i mają wielkie plany. Albo przyjaźnią się od lat. Ale nagle jedno z nich znika bez słowa. Nie podaje przyczyny, nie wysyła sms-a. Ofiary ghostingu, czyli zniknięcia bez śladu, powoli zapełniają gabinety psychoterapeutów.
Michał przysięgał, że nigdy nie zostawi Karoliny. Nie chciał być jak jej ojciec. Dlatego nie mógł doczekać się, aż na świat przyjdzie ich syn Michał junior. Każdego dnia, przez całe dziewięć miesięcy przynosił Karolinie różę. Robił śniadania do łóżka, przygotowywał aromatyczną kąpiel i masował plecy. Koleżanki wdychały, że takiego chłopaka ze świecą szukać...

Kiedy na świat przyszedł upragniony syn, Michał oszalał ze szczęścia. Pielęgnował dziecko, wstawał do niego w nocy i zabierał na długie spacery. Jeszcze większą miłością obdarzał matkę swojego dziecka, tak jak gdyby chciał wynagrodzić jej trudy porodu. – I nagle zniknął — opowiada Karolina. — Tak po prostu.
Najpierw obdzwoniła rodzinę i znajomych, potem wszystkie szpitale. Po Michale ani śladu. Zanim zdążyła złożyć zawiadomienie o zaginięciu, zobaczyła, że Michał świetnie bawi się w sieci. Komentuje posty, dodaje linki do ulubionych piosenek. Pocztą pantoflową dowiedziała się, że jest cały i zdrowy. Pojawił się po kilku dniach w wynajmowanym przez nich mieszkaniu, zabrał swoje rzeczy i pod wycieraczką zostawił swoje klucze. Spotkali się na rozprawie alimentacyjnej. Michał nie okazywał emocji, traktował Karolinę jakby nigdy się nie znali.

Dziewczynie przez wiele lat towarzyszył szok. Swoje problemy przepracowuje u psychoterapeuty na kozetce. Nie umie nikomu zaufać.

— Nie pokłóciliśmy się — mówi Milena z Olsztyna. I nadal nie dowierza: — Nie wydarzyło się nic takiego, żeby nagle mnie przekreślić. Nikt nikogo nie zdradził. Mieliśmy plany, chcieliśmy razem wyjechać na wakacje. Naprawdę nie rozumiem...
Milena ze Zbyszkiem spotykała się pół roku. Mieli zamieszkać razem. Zbyszek opowiadał, że marzy mu się duża rodzina. Chciał mieć gromadkę dzieci. Nosił Milenę na rękach i rozpieszczał.

Pewnego dnia nie odpisał na sms Mileny. Potem nie odebrał telefonu. Milena była zdezorientowana. I nadal jest, bo jak tak można zniknąć bez śladu? Z mediów społecznościowych dowiedziała się, że Zbyszek bawi się świetnie. Wstawiał nowe zdjęcia: roześmiany, promienny. Jej wiadomości na Facebooku były cały czas nieodczytane. — Chciałabym, żeby przyszedł do mnie i wyjaśnił mi, dlaczego to zrobił. Wolę najgorszą prawdę i niż takie zachowanie. Jestem wrakiem człowieka — mówi wprost.

Anna, 33-latka dwa razy została zostawiona bez słowa przez tego samego mężczyznę. Za pierwszym razem nie przyszedł na romantyczną kolację, którą sam zaproponował. Anna dzwoniła do niego, ale nie odbierał. Tak samo jak nagle zniknął, tak samo się pojawił po roku. Jak gdyby nigdy nic. Tłumaczył się... obowiązkami zawodowymi. — Byłam naiwna jak nastolatka — wzdycha. — Łykałam wszystkie jego kłamstwa. I znów dałam mu się uwieść.
Po pół roku partner Anny zniknął drugi raz. — Najbardziej bolało jak widziałam, że jest zalogowany do sieci. Że komentuje posty innych. Czyli nic mu się nie stało. Na moje wiadomości nie odpowiadał. Poczułam się jak wyrzucona na śmietnik — zwierza się.
Karolina, Milena i Anna to ofiary ghostingu, czyli zniknięcia bez słowa. To nagłe kończenie znajomości bez wyjaśnienia, bez podawania konkretnej przyczyny. Coraz bardziej popularne i czyniące ogromne spustoszenie w życiu ofiary. W wolnym tłumaczeniu to „metoda na ducha”.
„Duchy” w ten sposób kończą nie tylko stałe związki, ale też romanse. Nie ma mowy o rozmowie w cztery oczy albo chociażby krótkim smsie.
Ghosting dotyczy długoletnich relacji, ale też krótkich znajomości.
Partner najczęściej znika, kiedy wszystko wydaje się być na dobrej drodze. Nie wydarzyły się trudne sytuacje, nic złego między partnerami się nie stało.
— Duchem może być zarówno mężczyzna jak i kobieta – znikamy tak samo często, bez względu na płeć. Najczęściej znikają ludzie młodzi, którzy boją się bezpośredniej konfrontacji, ale też ci, którzy mają problem z komunikacją lub asertywnością. Duch jest wygodny, nie lubi sytuacji dla niego niekomfortowych, dlatego jego systemem obronnym jest unikanie — pisze w swoim artykule na trickymind.pl Dominika Wrońska, psycholog i terapeuta. — Duch jest egoistyczny, nie przejmuje się zbytnio odczuciami drugiej strony swoich relacji, nie przywiązuje się zbytnio do konkretnych osób
Ponad 80 proc. użytkowników między 18 a 33 rokiem życia doświadczyło ghostingu. Czyżby pokolenie millenialsów było tchórzami?
Tak wynika z badań amerykańskiej strony randkowej Plenty of Fish. Młodzi wolą nie narażać się na stresującą i niezręczną rozmowę. — Znikasz jak kamfora, więc nie musisz odmawiać, nie musisz konfrontować się z niezbyt przyjemnymi sytuacjami, nie musisz nawet za dużo na ten temat myśleć. Po prostu ta konkretna osoba przestaje dla ciebie istnieć, a ty tym samym przestajesz istnieć również dla niej – niestety wbrew twojej woli — tłumaczy Dominika Wrońska.
Okrutniejszą wersją jest mosting, kiedy zaangażowany partner bez żadnego wyjaśnienia znika, mimo że jeszcze wczoraj przekonywał cię, że jesteś tą jedyną. Kiedy są poważne wyznania i deklaracje. Kiedy prawie już stoisz już na ślubnym kobiercu i wydaje ci się, że tylko śmierć jest w stanie was rozłączyć...


at

Komentarze (10) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. Sympatyk #2541649 | 37.248.*.* 23 lip 2018 08:18

    Kobiety jednak częściej rezygnują bez słowa, informacji zwrotnej... wiadomości która pomogłaby drugiej osobie zrozumieć i ew. naprawić swoje postępowanie zamiast doprowadzać do rozpaczy i depresji.

    Ocena komentarza: warty uwagi (2) odpowiedz na ten komentarz

  2. Tom #2541627 | 145.237.*.* 23 lip 2018 07:24

    ja bym to nazwał tchórzostingiem a osoby tak robiące tchórzami, wstrętnymi robalami do rozdeptania.

    Ocena komentarza: warty uwagi (9) odpowiedz na ten komentarz

  3. Psyhol #2541610 | 78.58.*.* 23 lip 2018 06:21

    Człowiek się nudzi . szuka innch podniet taka prawda ,rak bedzie i jest

    Ocena komentarza: warty uwagi (2) odpowiedz na ten komentarz

  4. Też miałam podobną sytuację #2541596 | 89.228.*.* 23 lip 2018 01:10

    Nie był to jeszcze poważny związek, randki, randki, ale myślałam o nim poważnie, przynajmniej do czasu, zdarzało mi się spóźnić kilka minut na spotkanie, nie miałam jeszcze komórki, a autobusy miejskie punktualnie nie jeździły, jeden wcześniejszy przyjechał 4 minuty przed czasem, widziałam go biegnąc na przystanek, drugi spóźnił się kilkanaście minut i na randkę przychodziłam kilka minut po czasie. I tak kilka razy. Na ostatnią randkę spóźniłam się godzinę. Czekałam na karetkę do osoby, która mieszkała na mojej stancji. Podobno czekał pół godziny, ktoś ze znajomych go widział, ale przecież mógł zadzwonić, chociażby z budki, kiedyś było ich więcej. I już się więcej nie odezwał, nie dał mi nic wyjaśnić, zniknął bez słowa. Ktoś, kto znika bez słowa- nie zasługuje na to, żeby na niego czekać. Dziwię się tym, którzy chodzą do psychologa z tego powodu, to osoba znikająca ma problem, a nawet nie próbowała go wyjaśnić, po najmniejszej linii oporu poszła sobie...

    Ocena komentarza: warty uwagi (4) odpowiedz na ten komentarz

  5. gaweł #2541538 | 109.243.*.* 22 lip 2018 22:05

    Michał przynosił róże, robił śniadania, kąpiele, masaże, wstawał w nocy i chodził na spacery. Zbyszek nosił na rękach i rozpieszczał. Dobra, co dostali w zamian?

    Ocena komentarza: warty uwagi (4) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (3)

    Pokaż wszystkie komentarze (10)