Łowcy tajemnic, czyli opowieści z dreszczykiem

2018-07-15 09:33:21(ost. akt: 2018-07-15 10:01:36)

Autor zdjęcia: Archwum MysteryHunters

Nie wierzę w duchy, ale bardzo lubię opowieści niesamowite. Dlatego zainteresowała mnie grupa Mystery Hunters odwiedzająca nawiedzone miejsca. Dowiedziałam się, że w Polsce jest sporo całkiem współczesnych legend, prawdziwych opowieści z dreszczykiem.
Jest ich trzech. Są absolwentami wyższych uczelni. Mieszkają i pracują w Warszawie. Razem szukają niesamowitych nawiedzonych miejsc. Nagrywają dźwięki, kręcą filmy i umieszczają je w internecie. Nazywają się Mystery Hunters czyli Łowcy Tajemnic. 
Oglądam ich stronę na Facebooku i ich kanał na YouTube. Są tu filmy z nawiedzonego domu na Podlasiu i o naszej poddziałdowskiej Turzy Welkiej. Wysyłam pytanie o możliwość przyprowadzeniu wywiadu i szybko otrzymuję odpowiedź: — Bardzo chętnie. Uprzedzam, że nie wierzę w duchy, ale lubię niesamowite historie. Włączam nagrywanie w telefonie z nadzieją, że żaden Zły nam nie przeszkodzi. 


Mystery Hunters to chłopaki około trzydziestki, ja rozmawiam z Piotrem. — Połączyła nas wspólna pasja, zainteresowanie zjawiskami niewyjaśnionymi ciekawostkami legendami miejskimi — opowiada. — Informacje o niezwykłych miejscach dostajemy od naszych widzów. Na początku odwiedzaliśmy miejsca znane, leżące w sąsiedztwie Warszawy, jak na przykład posterunek policji w Konstancinie czy szpital Zofiówka. 

Co jest niesamowitego w Konstancinie? — Słyszeliśmy, że nawiedza go duch oficera, że słychać dziwne kroki — opowiada Piotr. — Tak zeznawał jeden z policjantów, który tam pracował. 


Szukam informacji w internecie. Szary Burek, warszawski fotograf i bloger pisze na swojej stronie o przypadkach, że po wciśnięciu klamki przez niewidzialną zjawę, drzwi komisariatu w Konstancinie same się otwierały. Podobno kiedyś miały tam siedzibę NKWD i UB. Mówi się, że komisariat nawiedza duch funkcjonariusza, który dokonał tu wielu zbrodni. 
— W Konstancinie żadnych znaków czyjejś obecności nie wychwyciliśmy — wspomina Piotr — To nie znaczy jednak, że to miejsce nie jest nawiedzone.


Z kolei Zofiówka to dawny szpital psychiatryczny. Trzy budynki, które po nim pozostały, jak mówi Piotr, są ogólnie dostępne.

Na filmach widać, że ekipa Mystery Hunters jest wyposażona w detektory pola magnetycznego, dyktafony i kamery, także takie, które są przeznaczone do filmowania w nocy. Używają też siatek laserowych. — Taka siatka emituje skupione wiązki światła — tłumaczy Piotr. — Tworzą one na płaszczyźnie siatkę świetlnych kropek. Jeżeli coś przesunie się przed nimi, kamera zarejestruje cień. 
Ale duchy, wynika z filmów, są przebiegłe i nie dają się łatwo złapać. — Mają swój rozum — mówi Piotr. 
Za jeden z lepszych materiałów, jaki opublikowali, Mystery Hunters uważają relację z domu na Podlasiu. — Ona może udowadniać, że jednak istnieje coś poza życiem, jakie znamy, w innym wymiarze — mówi Piotr.


Dlaczego używa się do poszukiwania innych bytów detektora pola magnetycznego? — pytam.
— Uważa się, że byty emitują energię i to urządzenie pomaga nam stwierdzić jej natężenie — tłumaczy łowca tajemnic. — W domu na Podlasiu udało nam się nagrać głos kobiety, pytającej „Co?” i płacz. Nawet jeżeli jesteśmy sceptykami, odrzucimy wskazanie detektora, miganie świateł w samochodzie czy delikatne stukanie, to nagranie EVP przypominające płacz kobiety wskazuje, że coś w tym domu się działo. 


Zapytałam Piotra, czy łowcy tajemnic się nie boją. Jadą jednak w nocy do miejsc opuszczonych lub owianych złą sławą. Głowy mają wypełnione niesamowitymi opowieściami, które tworzą nastrój grozy. Spędzają noce w dość ponurych wnętrzach. I nigdy nie wiedzą, co spotka ich na miejscu.

— Lęk jest zawsze, ponieważ legendy działają na wyobraźnię — odpowiada Piotr. — Czujemy respekt przez takimi obiektami i staramy się być przygotowani na niespodzianki. Ale silniejsza niż obawy jest ciekawość świata. Jest nas trzech dorosłych mężczyzn, więc zakładamy, że damy sobie radę. 
Kiedyś uważano zakaźne choroby za karę bożą, a teorię ewolucji za herezję. Niewyobrażalny był lot stalowym ptakiem nad oceanem czy rakietą na Księżyc. Nie wierzono w bakterie, bo nie było ich widać. We współczesnym świecie też są zjawiska niewyjaśnione.

— Być może są światy równoległe — zastanawia się Piotr. — A ludzie dopóki czegoś nie zobaczą, nie będą wierzyć. Tak może być z innymi bytami. Być może naukowcy nie chcą badać tego tematu, dlatego zajmują się tym ghost hunterzy — tłumaczy. — Ale sprzęt będzie coraz lepszy i coraz lepsze będą nagrania. Jest też jednak kwestia wiary. Będą tacy, którzy nie uwierzą w ducha nigdy. My liczymy, że zarejestrujemy dowód, którego nie będzie można w żaden zakwestionować. Ale materiały, które pokazujemy, są autentyczne, niezmanipulowane. 

Piotr przyznaje, że największym przeżyciem wrażenie podczas łowienia tajemnic były odwiedziny w domu na Podlasiu. — Tam poczułem obecność innej siły, być może demonicznej — wyjaśnia. — Dlaczego demonicznej? Bo wskazywały na to znaki. Należało do nich też zdjęcie byłego właściciela, na którym towarzyszy mu czarna poświata czy wręcz postać (na zdjęciu). O demoniczności świadczą też potrójne stuknięcia na schodach. Tak w swojej książce piszą o znakach demonolodzy — Ed i Lorraine Warrenowie.


Zdaniem Piotra trudno jest dokonać podziału duchów, bytów według ludzkiej miary na dobre i złe. Ale demony wydzielają specyficzny zapach — siarki i spalenizny.
 W Polsce rośnie liczba grup ghost hunterskich. Jednak Piotr nie pochwala tego zjawiska. Jego zdaniem wiele osób traktuje poszukiwania niepoważnie. Palą papierosy w nawiedzonych miejscach, hałasują, robią sobie żarty z duchów. 


— My staramy się podchodzić do poszukiwań z respektem. Szanujemy miejsca, do których przyjeżdżamy i ewentualne inne byty — zapewnia. — Nie używamy też do badania zjawisk paranormalnych radia SB7 tzn. Ghostboxa. Naszym zdaniem nie jest to urządzenie miarodajne. 
Mystery Hunters odwiedzili też Turzę Wielką. W grudniu ubiegłego roku mieszkanie sześcioosobowej rodziny osobowa nawiedziła nieznana siła. Rzucała przedmiotami, a na sedesie ułożyła dwa skrzyżowane noże.


— Wiele wskazuje na to, że była to jednak mistyfikacja — twierdzi Piotr. — Rozmawialiśmy z sąsiadami z mieszkań obok tego nawiedzonego i u nich nic się nie działo. A tydzień po najeździe mediów „nawiedzona” rodzina wprowadziła się znowu do mieszkania. I nic się nie stało. Być może rodzina w ten sposób starała się o nowe lepsze mieszkanie. Chcieliśmy za darmo zbadać to nawiedzone, ale rodzina nie była zainteresowana. 


Teraz przed Mystery Hunters są wakacje. Ale jesienią wracają do poszukiwań. Mają kalendarz zapełniony na najbliższe pół roku. Chcą odwiedzić m.in. najpopularniejsze w Polsce miejsca nawiedzone. Należy do nich las w Witkowicach pod Krakowem, gdzie w październiku 2001 roku podobno zaginęło 9 studentów. Sprawa ta jest nazywana polskim Blair Witch Project.

Mystery Hunters odwiedzą też Wysoki Kamień w Górach Bardzkich, gdzie w 1966 roku czterech chłopaków chciało spotkać się z duchami. Mieli widzieć demona. Dwóch zaginęło bez wieści od razu, dwóch jakiś czas później. Piotr dodaje, że na Wysokim Kamieniu, jak mówią, wariują kompasy i można łatwo się zgubić.

— Interesują nas miejsca według legend nawiedzone — tłumaczy. — To nas odróżnia od ludzi uprawiających urbex. Oni tylko pokazują opuszczone wnętrza, głównie w dzień. Nas interesuje, czy coś je nawiedza, czy nie i pracujemy w nocy.

Na koniec pytam Piotra, czy nie ma koszmarów. — Nie nawiedzają pana obrazy nocnych podróży, mrocznych zakamarków? Nie słyszy pan we śnie tajemniczych dźwięków? — To kwestia psychiki — odpowiada. — Trzeba mieć chłodną głowę. Na co dzień jestem normalnym człowiekiem. Poszukiwanie tajemnic jest odskocznią od codzienności.

MZG

Komentarze (7) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. Kavkaz #2538353 | 46.169.*.* 17 lip 2018 20:09

    No ale mozna opisac ludzi z zewnatrz chlopaki z olsztyna robia Warminsko Mazurski Blog Motocyklowy na Fb jezdza promuja wojewodzctwo ale duchy wazniejsze

    odpowiedz na ten komentarz

  2. muł i wodorosty #2536898 | 109.241.*.* 15 lip 2018 16:31

    albo Igor nawołujący do wycinania Lasu Miejskiego albo te ćwierć inteligenty...

    Ocena komentarza: warty uwagi (2) odpowiedz na ten komentarz

  3. Wrx #2536865 | 89.228.*.* 15 lip 2018 14:57

    I co teraz gazeta będzie robić wywiady z youtuberami? Kto następny? Siostry godlewskie?

    Ocena komentarza: warty uwagi (5) odpowiedz na ten komentarz

  4. kompletna głupawka... #2536853 | 188.146.*.* 15 lip 2018 14:43

    a niby ludzie po studiach....

    Ocena komentarza: warty uwagi (2) odpowiedz na ten komentarz

  5. observer #2536767 | 88.156.*.* 15 lip 2018 11:59

    Tak się właśnie załatwia oglądalność na Youtube'ie... Mając znajomego redaktorka.

    Ocena komentarza: warty uwagi (2) odpowiedz na ten komentarz

Pokaż wszystkie komentarze (7)