Koło Emerytów i Rencistów ZNP i Przyjaciele: "Choroby są u nas tematem zakazanym"

2018-06-24 13:00:44(ost. akt: 2018-06-24 11:51:16)
My się po prostu, zwyczajnie lubimy i to jest właśnie to — mówią. To znajomi z Rucianego-Nidy, w sumie 32 osoby, których wszędzie pełno. Są otwarci, uśmiechnięci, zawsze chętni do działania.
Z koła wyłoniła się Amatorska Grupa Teatralna oraz grupa zajmująca się malarstwem. Obie działają w Domu Kultury w Rucianem-Nidzie. Niedawno odbył się wernisaż wystawy malarstwa z teatralną niespodzianką. Aktorzy-amatorzy zagrali dwie scenki zatytułowane: — "Biuro matrymonialne” (komedyjka o nałogach) i "Czekoladkach" (komedia kryminalna). Obie wyreżyserowała Magdalena Rydel, instruktor teatru i opiekun grupy.

O tym co robią koła barwnie opowiada Janina Polit, emerytowana nauczycielka języka rosyjskiego, szefowa koła i dobry duch całej grupy: — Koło Emerytów i Rencistów ZNP i Przyjaciele – tak się nazywamy. Nie bez powodu bo „MY” to emeryci i renciści nie tylko nauczycielscy. Dołączyli do nas przyjaciele: bankowcy, służba zdrowie, leśnicy, wojsko i policja. Klub nasz istnieje od wielu lat, a tak naprawdę rozkręciliśmy się w 2010 roku. Dzięki ludziom ze Środowiskowego Domu Samopomocy i Domu Pomocy Społecznej „Betezda” (obie w Ukcie) wzięliśmy udział w projekcie „Razem weselej”.


Drugim partnerem — z którym trzymamy — jest Stowarzyszenie Pomocy Dzieciom i Młodzieży. Jesteśmy chętni na każdy rodzaj działania, aby pomagać. Uczestniczymy we wszystkich imprezach przez nie organizowanych (np. coroczny kiermasz pomocowy dla dzieci, Gala Dusza Mazur itd.). Malujemy obrazki, ozdabiamy różne przedmioty i sprzedajemy by pozyskać fundusze (czasem niewielkie) i przeznaczyć je dzieciakom. Ta nasza „otwartość” to też współpraca ze Stowarzyszeniem „Kobieta na Plus" — w projekcie „Żyj z pasją” do „decupagowania” zaprosiliśmy mieszkańców całej gminy – przychodzą dzieci, młodzież i starsi. Dzięki burmistrzowi mamy malutki pokoik w klubie „Zachęta” i tam pracujemy codziennie. Jest ciasno, niesamowity artystyczny bałagan, ale jest fajnie. Organizujemy wycieczki. Za granicę na Litwę, Białoruś, Ukrainę, Słowację i Niemcy, a Podlasie i Mazury nie mają dla nas tajemnic.



— Zaraziła mnie panująca tu energia i zaangażowanie. Zapominam to, co było nieładne i niedobre — mówi Jadwiga Nadolna.

— Żeby być gwiazdą i zagrać w sztuce to my ze wsi przyjeżdżamy, ale i tak mamy bliżej niż Wanda i Henryk Siwoniowie z Wojnowa — śmieją się Ania i Dietmar Lange z oddalonej o kilka kilometrów Ukty.



— Mam gdzie wyjść, spotkać się, zrobić coś dla innych — dodaje Jadwiga Syta-Jarroch, przyjaciel koła.

Czasu coraz mniej, więc szkoda go zmarnować! — wtóruje jej Danusia Śliwińska-Oleksik nauczycielka historii od 20 lat na emeryturze.



Tu ubywa nam lat. Nie narzekamy, bo nasz regulamin i podstawowe prawo mówi: NIE ROZMAWIAMY O CHOROBACH! — dodaje pani Teresa Kożan.

— Przed jednym z okazjonalnych spotkań dzwoni koleżanka i mówi: A może byśmy zatańczyły „Jezioro Łabędzie”?. Czemu nie? Poszyłyśmy spódnice, kupiłyśmy białe skarpetki i koszulki, piórka we włosy i hejże w tany. Dwie Anie, Marysia, Danusia i ja na biało, a Jasia Czarnym Łabędziem była — opowiada Pani Basia Mikulska, były bankowiec, a obecnie twórczyni Teatru Międzypokoleniowego. Pani Basia pisze baśnie-legendy z serii „Skąd ta nazwa” (do tej pory powstały cztery — o Rucianem-Nidzie, Wygrynach, Piaskach i Bełdanach), reżyseruje je i układa choreografie. — Śmiechu z tego łabędziego pląsu było co niemiara, a filmik na naszym Facebooku obejrzało ponad tysiąc osób — dodaje.



— Wspaniałe towarzystwo, chce się żyć — zgodnie twierdzą Stanisław Piotrowski i Bogdan Żukowski, policjant i strażak, obaj od lat na emeryturze. Pan Stanisław to prawnik z wykształcenia, a żeglarz z zamiłowania. Opłynął kawał świata...
Pomysłów wciąż przybywa. Właśnie przygotowują się do udziału w lipcowym Plenerze Malarsko-Rzeźbiarskim „Kolonia Artystów”.

Fot. Archiwum Koła