Obyczaje nasze współczesne, czyli "chciałaś równouprawnienia, to masz"
2018-06-24 09:13:49(ost. akt: 2018-06-24 10:03:54)
„Całuję Twoją dłoń, madame, śniąc, że to usta Twe” – śpiewał przed laty Mieczysław Fogg. Męskie gesty uznawane za szarmanckie powoli stają się pieśnią przeszłości. Kobiety same noszą nad głową parasol i płacą za siebie na randkach.
Pamiętam, jak zwróciłam uwagę koledze z pracy, że zamiast przepuścić mnie pierwszą w drzwiach, to wepchnął się przede mną. Odpowiedział wtedy: „Chciałaś równouprawnienia, no to masz” — wspomina Beata z Olsztyna, która pracuje jako specjalistka ds. reklamy. — Poczułam się wtedy urażona, choć z ruchem feministycznym nie mam nic wspólnego.
Przepuszczanie w drzwiach, podsuwanie krzesła czy całowanie w rękę — męskie gesty uznawane za szarmanckie, odchodzą powoli do lamusa. Ze świecą szukać panów, którzy trzymaliby nad głową swojej damy parasolkę, żeby nie spadła na nią kropla deszczu. Albo takich, którzy pisaliby miłosne listy. Dziś kobiety dostają sms-y: „Hej, może gdzieś wyskoczymy?”, które są prostym komunikatem, a nie romantycznym zaproszeniem. Zwykle też same za siebie płacą na randkach.
Czy dżentelmeni wymarli? Pytamy o to mieszkańców naszego regionu.
— Może i dżentelmeni wymarli, ale nie mój — śmieje się Anna Jędrzejewska z Olsztyna, szczęśliwa żona i mama 13-letniego Patryka. — Jak zaczynaliśmy być razem, to mąż pracował za granicą. Jakie on wtedy do mnie listy pisał!
Mimo upływu lat, mąż pani Anny nie stracił zapału. I choć w ruch poszły sms-y i maile, to szarmanckich gestów żonie nie żałuje.
— Często chodzimy na randki do restauracji albo do kina — opowiada pani Anna. — W lokalu zawsze mąż podsuwa mi krzesło. Kiedy wysiadam z auta, otwiera mi drzwi. I oczywiście zawsze przepuszcza mnie przodem.
Anna Jędrzejewska przyznaje, że kiedy poznała przyszłego męża, zwracała uwagę, czy nie są mu obce zasady savoir-vivre'u . — Takie rzeczy wynosi się z domu — uważa.
Krystyna Kulas, mama pani Anny, to potwierdza. — To kwestia wychowania. Teraz takie czasy przyszły, że kobieta dźwiga zakupy, a mąż ręce w kieszeni trzyma — oburza się.
Anita, 36-letnia olsztynianka, fotografka, uważa, że trzeba być ostrożnym w ocenie panów, którzy skąpią szarmanckich gestów.
Co to znaczy? Pani Anita wspomina, jak wracała ze swoim bratem i z zakupami ze sklepu.
— Mój brat był wtedy po operacji kręgosłupa — opowiada. — Nie mógł dźwigać, więc zakupy niosłam ja. Ludzie się za nami oglądali i coś mruczeli pod nosem. Nie można więc oceniać nikogo, jeśli nie zna się sytuacji. Oczywiście, że fajnie jest, jeśli mężczyzna poniesie nam ciężkie siatki z zakupami. Ale tych chorych nie należy piętnować. Dziś z bratem śmiejemy się z tej sytuacji. I to on nosi moje siatki.
Pani Anita mówi, że lubi towarzystwo dżentelmenów.
— Bon ton zawsze jest mile widziany — uważa. — Zwykła męska uprzejmość może poprawić humor i sprawić, że kobieta czuje się wyjątkowa.
— Mój dziadek nie pozwalał przeklinać przy kobietach — wspomina Szymon z Iławy, handlowiec. — Był prostym robotnikiem, a w zakładzie, w którym pracował, rzucało się mięsem cały czas. Dlatego dziadek uciszał kolegów. Teraz jest inaczej, bo nie dość, że przy kobietach się przeklina, to one same przeklinają.
Pan Szymon nie wie, czy chciałby żyć w czasach, kiedy szarmanckie gesty były codziennością. — Nad żoną trzymam parasol. To jest dla mnie naturalne. Ale jeśli chodzi o inne kobiety, to się waham. Nie wiem, jak zareagują, czy się nie obrażą — opowiada. I dodaje: — Jestem ostrożny z pewnymi gestami w stosunku do innych kobiet.
Pan Szymon nie wie, czy chciałby żyć w czasach, kiedy szarmanckie gesty były codziennością. — Nad żoną trzymam parasol. To jest dla mnie naturalne. Ale jeśli chodzi o inne kobiety, to się waham. Nie wiem, jak zareagują, czy się nie obrażą — opowiada. I dodaje: — Jestem ostrożny z pewnymi gestami w stosunku do innych kobiet.
Ale pan Szymon w drzwiach przepuści. — Nie robię jednak tego z rozmachem i ostentacyjnie. Zwalniam, wycofuję się powoli. Ale daję kobiecie przejść pierwszej.
Mężczyzna nie rozumie całowania kobiet w ręce. — Dla mnie ten gest nie ma żadnego uzasadnienia — uważa.
Mężczyzna nie rozumie całowania kobiet w ręce. — Dla mnie ten gest nie ma żadnego uzasadnienia — uważa.
Za to w restauracji podsunie żonie krzesło. — Chcę ją w ten sposób uhonorować — podkreśla.
Aleksandra Pakuła, ekspertka savoir-vivre'u i pasjonatka dobrych manier na swoim blogu, przywołuje historię z całowaniem kobiety w dłoń. Dziś ten zwyczaj zanika, a wiele kobiet wzdryga się na myśl, że mógłby powrócić.
— Samo całowanie w rękę przez stulecia było sposobem na okazanie szacunku i uległości wobec władców, którym obejmowano nogi i całowano ręce. Choć wielu wydaje się, że całowanie kobiecych rąk to typowo polskie zachowanie, nic bardziej mylnego. Kobiety w dłoń jako pierwsi zaczęli całować Hiszpanie, a od nich ten zwyczaj przyjęli Francuzi i Włosi. W dłoń nie całowano jednak wszystkich kobiet, ale te o arystokratycznym pochodzeniu. Na europejskich dworach zwyczaj ten zamieszkał na długo, a wypierać go zaczęła dopiero postępująca emancypacja — czytamy na aleksandrapakula.pl.
Kiedy mężczyzna może wykonać ten gest? — Całować kobietę w rękę wypada, jednak tylko, gdy znajdujemy się w sytuacji prywatnej i gdy kobieta nie ma nic przeciwko takiemu zachowaniu. Nie całuje się dłoni w rękawiczce oraz gdy znajdujemy się pod gołym niebem — pisze ekspertka.
A jak jest z otwieraniem drzwi? Okazuje się, że sprawa jest dość skomplikowana.
Na blogu ekspertki czytamy też, że do restauracji mężczyzna powinien wejść pierwszy, żeby zadbać o bezpieczeństwo kobiety. Z kolei wsiadając do windy, należy zapomnieć o zasadzie pierwszeństwa i wsiadać po prostu po kolei. Jeśli kobieta wchodzi po schodach, powinna być pierwsza. Mężczyzna powinien iść tuż za nią, by w razie potknięcia mógł zapobiec upadkowi. Panowie przodem idą natomiast w chwili schodzenia ze schodów. Gdyby kobieta się potknęła, mężczyzna powinien mieć szansę uchronić ją przed skręceniem karku.
Tylko czy panowie o tym wszystkim wiedzą...?
at
Komentarze (17) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych
Zaloguj się lub wejdź przez
Ale #2525603 | 188.146.*.* 25 cze 2018 21:00
feministka to nie kobieta. To gatunek specjalnej troski.
odpowiedz na ten komentarz
spoczko #2525135 | 83.23.*.* 25 cze 2018 00:50
jeden cham lepszy od drugiego zjeba....jak zna zycie kazdy z nich to rogacz ,albo inny nieudacznik....
Ocena komentarza: poniżej poziomu (-3) odpowiedz na ten komentarz
Pilsener #2525069 | 89.64.*.* 24 cze 2018 22:33
Współczesne kobiety są u szczytu swoich możliwości - mają więcej praw i przywilejów od mężczyzn (część wynika z tradycji, jak np. przepuszczanie w drzwiach a część wprost z prawa jak np. obniżone normy przy pracy przy jednoczesnym takim samym wynagrodzeniu). Jednocześnie mamy dość dużą wolność obyczajową co kieruje nas w stronę zachowań prymitywnych, gdzie tylko kilka procent najsilniejszych samców przekazywało swoje geny. Z prostych praw biologii wynika, że faceci są poligamiczni (bo mogą mieć wiele potomstwa w tym samym czasie) a kobiety mają tylko jedną ciążę w tym samym czasie, więc logiczne, że chcą ją mieć z najlepszym samcem. I tu mamy problem, bo tych najlepszych facetów jest może kilka procent, więc kobiety ciągle narzekają i wybrzydzają - małżeństw coraz mniej a i tych co są 30% kończy się rozwodem. Warto też dodać, że mamy najwyższy na świecie stosunek samobójstw mężczyzn do kobiet - może to dlatego, że wg niektórych badań polski są jednymi z bardziej kłótliwych i agresywnych kobiet :) Także bądźmy szarmanccy, na pewno kobiety to docenią - z całą pewnością :)
Ocena komentarza: warty uwagi (6) odpowiedz na ten komentarz
Dżentelmen #2524922 | 81.190.*.* 24 cze 2018 19:05
Czemu twierdzicie że wszystkie kobiety płacą same za siebie na randkach?! Odkąd pamętam ja zawsze płaciłem na randkach za siebie jak i dziewczynę. Czemu wrzucacie wszystkich favetów do jednego wora?
Ocena komentarza: warty uwagi (6) odpowiedz na ten komentarz
Marek #2524865 | 81.190.*.* 24 cze 2018 17:11
Opisane przykłady są trochę niepoważne. Czym innym jest okazywanie szacunku swojej drugiej połówce a czym innym podskakiwanie przy jakiejś obcej babie na ulicy. Piszecie, że mężczyzna powinien nieść zakupy bo kobiety są słabsze. Ale już jak jest kwestia równych zarobków to nie są słabsze. Jak można w jednym zdaniu pisać, że kobiety są słabsze od mężczyzn ale jednocześnie są równe? To są słabsze czy równe? Panie, kup pan tego poloneza. Słabszy od merca ale równie dobry. Nieźle. Nie może być tak że kobiety chcą równości tylko tam gdzie im pasuje. Jakoś o podwyższenie wieku emerytalnego panie nie walczą. Czyli nie chcą równości? A jeśli chcą to czemu o to nie walczą? Wszstko sprowadza się do tego że mężczyźni i kobiety nie są równi. Są inni. Uzupełniają się. Ja w miejscach publicznych ostentacyjnie to pokazuję wchodząc pierwszy do windy czy nie ustępując 18latce miejsca wmpku. Ale nie ma to nic wspólnego z wychowaniem a jest to tylko celowe, przemyślane działanie pokazujący moje podejście do pewnych trendów.
Ocena komentarza: warty uwagi (9) odpowiedz na ten komentarz