Mistrzowskie ceny napojów i nie tylko pod Placem Czerwonym [zdjęcia]

Prognozy pogody na wieczór w Moskwie, kiedy Biało-czerwoni będą grali z Senegalem, zwiastują opady deszczu. Tak przynajmniej przepowiadają telewizyjni spece od pogody na polskich kanałach telewizyjnych. Tymczasem póki co nasi wysłannicy w Moskwie podziwiają uroki rosyjskiej stolicy, zwiedzają, spożywają co nieco do picia, bo nawadniać się trzeba. Ale na razie lekkie zachmurzenie i nie zanosi się na deszcz.

- Wtorek piękny dzień na zwycięstwo w Moskwie – opisuje Grzegorz Jatkiewicz, który w Rosji obejrzy na żywo wszystkie mecze grupowe Polaków. - Zatrzymaliśmy się u kolegi z okresu szkoły podstawowej, pochodzącego z Ostródy Artura Skrabowskiego i jego żony Tani. Z tego miejsca i z tej okzaji „balszoje spasiba Artur”.

Nasi kibice są już w drodze na mecz. Z południowej części Moskwy wyruszyli na Plac Czerwony. Na każdym kroku spotykają się z życzliwością... nawet wejście do metra, jako posiadacze biletów meczowych, mają oddzielne w wersji VIP.
- Przedpołudnie poświęciliśmy na zwiedzanie i delektowanie się atmosferą mistrzostw – dopowiada nasz człowiek w Moskwie. - Trzeba przyznać, że ceny także mistrzowskie. W pubie przyległym do Krasnoj Płoszcziadzi (Placu Czerwonego) za kufel piwa w przeliczeniu liczą sobie tylko 20 zł. Ale co tam nie często człowiek bywa na mistrzostwach świata...

Na szlaku mistrzowsko-turystycznym nasi kibice mają już za sobą Dworzec Białoruski, Państwową Bibliotekę ZSRR Lenina i Plac Czerwony. Punkt docelowy stadion Spartaka Moskwa.