Krystyna Matyjewicz: "Żyję w zgodzie z naturą"
2018-06-07 20:53:56(ost. akt: 2018-06-08 07:38:51)
Ma tyle aktywności, że można nimi obdarować kilkanaście osób. Znajomi przyzwyczaili się, że trudno zastać ją w domu. Krystyna Matyjewicz, olsztynianka, opowiada nam o swoich pasjach.
— Ćwiczę quigong, czyli ćwiczenia zdrowotne wywodzące się ze starożytnych Chin, od 17 lat jestem morsem, interesuję się radiestezją. I to tylko wierzchołek góry lodowej — śmieje się 58-letnia Krystyna Matyjewicz. — Nie potrafię żyć inaczej.
Wegetarianka, mors, pasjonatka aktywności.
— Wegetarianką zostałam 22 lata temu, w momencie, kiedy rzuciłam palenie — wspomina. — Oczywiście miałam momenty, kiedy wracałam do mięsa. Dziś trwam w swoim postanowieniu trzeci rok. Prawdę mówiąc, zdecydowałam się na taką dietę z powodów zdrowotnych. Nie brałam pod uwagę żadnej idei. Zainteresowałam się również bioenergoterapią. I tak małymi kroczkami zaczynałam wprowadzać zmiany w swoim życiu. Teraz odczuwam pozytywne skutki mojej decyzji. Czuję się lepiej. Jest mi po prostu dużo, dużo lżej.
Podkreśla, że, jej zdaniem, dziś jemy za dużo mięsa.
— Wegetarianką zostałam 22 lata temu, w momencie, kiedy rzuciłam palenie — wspomina. — Oczywiście miałam momenty, kiedy wracałam do mięsa. Dziś trwam w swoim postanowieniu trzeci rok. Prawdę mówiąc, zdecydowałam się na taką dietę z powodów zdrowotnych. Nie brałam pod uwagę żadnej idei. Zainteresowałam się również bioenergoterapią. I tak małymi kroczkami zaczynałam wprowadzać zmiany w swoim życiu. Teraz odczuwam pozytywne skutki mojej decyzji. Czuję się lepiej. Jest mi po prostu dużo, dużo lżej.
Podkreśla, że, jej zdaniem, dziś jemy za dużo mięsa.
— Przecież w naszym dzieciństwie obiady z mięsem jedliśmy tylko w niedzielę — opowiada. — Oczywiście kiedyś wynikało to z sytuacji, że wszystkiego brakowało. Ale rozmawiałam z ludźmi, którzy nie narzekali na sytuację materialną, i u nich też mięso było raz w tygodniu. Teraz? Wędlina na śniadanie, kolację i mięso na obiad. Nasz organizm nie potrzebuje aż takich ilości.
Bardziej świadome życie zaczyna się bowiem od poznania swojego organizmu. A w tym pomaga quigong. To starożytna praktyka, która dosłownie oznacza kultywowanie energii życiowej. To połączenie ćwiczeń, medytacji i prawidłowego oddychania.
Sposobem na życie, które przebiega w zgodzie z naturą, jest też radiestezja. To z kolei wrażliwość na różnego rodzaju promieniowania występujące w przyrodzie. Decydujący w radiestezji jest człowiek, jego wrażliwość, zdolność koncentracji i umiejętność interpretacji odbieranych sygnałów, które płyną z natury.
— Dzięki wahadełku można lokalizować najzdrowsze miejsca do spania, pracy i odpoczynku, wykorzystać to na co dzień — uważa Krystyna Matyjewicz. — Tak naprawdę rozwija się swoją intuicję i uczy się pracy z podświadomością. Zaczynałam przygodę z radiestezją przy NOT, gdzie działało stowarzyszenie radiestezyjne. Dziś wykorzystuję umiejętności hobbystycznie, ale mogę stwierdzić, że radiestezja pomaga nam żyć.
Jak? Na przykład używając wahadełka, może sprawdzić, czy krem będzie odpowiedni dla skóry czy też nie.
— Wiadomo, że jeden krem może pomóc, a inny zaszkodzić. Kiedyś powiedziałam jednej pani, nie wiedząc, że to pani prokurator, że dzięki radiestezji nikt mnie nie oszuka (śmiech). Spojrzała na mnie z uwagą. Po czym po jakimś czasie dowiedziałam się, że zapisała się na kurs radiestezji. Oczywiście to pomaga, ale jeśli ktoś ma w sobie tę wrażliwość — wspomina pani Krystyna.
Okazało się, że te aktywności to wciąż mało. Więc morsuje. Zimą, wiosną, latem i jesienią.
— Praktycznie kąpię się przez cały rok — zapewnia.
Okazało się, że te aktywności to wciąż mało. Więc morsuje. Zimą, wiosną, latem i jesienią.
— Praktycznie kąpię się przez cały rok — zapewnia.
Udziela się również w oddziale „Światło” Stowarzyszenia Społeczno-Kulturalnego „Pojezierze" w Olsztynie.
— Tutaj też spotykają się pasjonaci radiestezji — dodaje Krystyna Matyjewicz. — I to są ludzie, którzy patrzą inaczej na świat. Z szacunkiem do natury, z holistycznym podejściem do życia. Są tutaj również m.in. bioenergoterapeuci.
Dziś ludzie odczuwają uboczne skutki cywilizacji. I dlatego tak wiele osób szuka własnej ścieżki.
Dziś ludzie odczuwają uboczne skutki cywilizacji. I dlatego tak wiele osób szuka własnej ścieżki.
— Prawdziwy rozwój to nie ten materialny, a duchowy – ocenia pani Krystyna Matyjewicz. — Moi znajomi i przyjaciele mówią, że trudno za mną nadążyć. A co będę robić po 80-tce? Zamierzam, mając 90 lat, bawić się doskonale na dyskotece.
kajot
Komentarze (2) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych
Zaloguj się lub wejdź przez
ol 53 #2515576 | 83.6.*.* 8 cze 2018 15:37
BRAWO KRYSIU
odpowiedz na ten komentarz
kathi #2515238 | 83.31.*.* 7 cze 2018 21:32
Brawo Krysiu
odpowiedz na ten komentarz