Enej: Lubimy grać dla ludzi i z ludźmi [ROZMOWA]
2018-05-31 10:16:48(ost. akt: 2018-05-31 10:24:34)
Zespołu Enej mieszkańcom Warmii i Mazur przedstawiać nie trzeba. W czasie ponad 15-letniej kariery zdołali już chyba zagrać wszędzie. Mimo to sentyment mają do Kętrzyna. Jak się okazuje, nie tylko z powodów muzycznych...
Z Piotrem Sołoduchą i Mirosławem Ortyńskim muzykami z zespołu Enej rozmawia Wojciech Caruk
— Liczyliście, ile koncertów zagraliście w Kętrzynie?
Piotr Sołoducha: — Też się właśnie nad tym zastanawialiśmy. Patrząc po plakatach, były przynajmniej cztery. Był koncert na stadionie, był na placu, gdzie teraz stoi amfiteatr, był niedawno koncert charytatywny... Wydaje mi się, że coś jeszcze graliśmy. Cztery na pewno.
Piotr Sołoducha: — Też się właśnie nad tym zastanawialiśmy. Patrząc po plakatach, były przynajmniej cztery. Był koncert na stadionie, był na placu, gdzie teraz stoi amfiteatr, był niedawno koncert charytatywny... Wydaje mi się, że coś jeszcze graliśmy. Cztery na pewno.
— Myślę, że nawet z osiem, jak ostatnio liczyłem. To tak w celu zaskoczenia was na początku rozmowy. Niemniej macie sentyment do tego miasta?
P.S.: — Od samego początku naszej działalności dużo występowaliśmy w regionie, więc Kętrzyn też często odwiedzaliśmy. Z reprezentacją Kętrzyna wyjechaliśmy zresztą kiedyś na koncert do Czech. Mamy tu mnóstwo przyjaznych nam osób. Dużo fajnych koncertów tutaj było. Nawet pamiętam, że graliśmy tutaj przed Kultem. Pytaliśmy wtedy ich menedżera czy możemy zagrać „Wódkę” z ich repertuaru. Dostaliśmy na to zgodę, a po koncercie Kazik przybił nam pionę, że nam się udało. Wspominki stąd mamy więc jak najbardziej pozytywne.
P.S.: — Od samego początku naszej działalności dużo występowaliśmy w regionie, więc Kętrzyn też często odwiedzaliśmy. Z reprezentacją Kętrzyna wyjechaliśmy zresztą kiedyś na koncert do Czech. Mamy tu mnóstwo przyjaznych nam osób. Dużo fajnych koncertów tutaj było. Nawet pamiętam, że graliśmy tutaj przed Kultem. Pytaliśmy wtedy ich menedżera czy możemy zagrać „Wódkę” z ich repertuaru. Dostaliśmy na to zgodę, a po koncercie Kazik przybił nam pionę, że nam się udało. Wspominki stąd mamy więc jak najbardziej pozytywne.
— Ale te powiązania są nie tylko muzyczne?
Mirosław Ortyński: — Tak, są też powiązania rodzinne. Czasami więc przyjeżdżamy tutaj na święta. Tym się różnimy od tego celebryckiego świata, że nie bardzo chcemy rozmawiać o naszym życiu prywatnym czy rodzinnym. Potwierdzam, że mamy tutaj swoje rodziny. Moja żona jest z Kętrzyna, zresztą jest obecna na koncercie z naszym 8-miesięcznym synkiem.
Mirosław Ortyński: — Tak, są też powiązania rodzinne. Czasami więc przyjeżdżamy tutaj na święta. Tym się różnimy od tego celebryckiego świata, że nie bardzo chcemy rozmawiać o naszym życiu prywatnym czy rodzinnym. Potwierdzam, że mamy tutaj swoje rodziny. Moja żona jest z Kętrzyna, zresztą jest obecna na koncercie z naszym 8-miesięcznym synkiem.
— Do Kętrzyna przywieźliście ze sobą szczyptę Kortowiady. Jesteście z tą imprezą związani od lat. Macie jakieś szczególne związane z nią wspomnienia?
P.S.: —W 2006 roku był pierwszy nasz koncert na dużej scenie na Górce Kortowskiej. Po raz pierwszy stanęliśmy przed ponad 40-tysięczną publicznością.To były niesamowite emocje, które pamiętamy do tej pory. Przeżyliśmy wiele dużych i wyjątkowych imprez, ale ta była pierwsza. Mamy do niej sentyment, bo graliśmy w Olsztynie pierwszy raz dla studentów. Wtedy też pierwszy raz zagraliśmy piosenkę, która stała się hymnem Kortowiady.
I pomyśleć, że jeszcze tydzień przed chcieliśmy się z tego wycofać, bo twierdziliśmy, że nam się to nie uda. Na szczęście już nie było możliwości rezygnacji. Okazało się, że ten utwór już na tyle wiąże Kortowo i zespół Enej, że jest to taka pamiątka, która dla studentów i dla nas zostanie do końca życia. Cieszę się więc, że z pierwszym plenerowym w tym roku koncertem odwiedzamy Kętrzyn i to przy okazji święta Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego. Jeśli możemy tą szczyptę Kortowiady podarować mieszkańcom Kętrzyna, to się bardzo cieszę.
P.S.: —W 2006 roku był pierwszy nasz koncert na dużej scenie na Górce Kortowskiej. Po raz pierwszy stanęliśmy przed ponad 40-tysięczną publicznością.To były niesamowite emocje, które pamiętamy do tej pory. Przeżyliśmy wiele dużych i wyjątkowych imprez, ale ta była pierwsza. Mamy do niej sentyment, bo graliśmy w Olsztynie pierwszy raz dla studentów. Wtedy też pierwszy raz zagraliśmy piosenkę, która stała się hymnem Kortowiady.
I pomyśleć, że jeszcze tydzień przed chcieliśmy się z tego wycofać, bo twierdziliśmy, że nam się to nie uda. Na szczęście już nie było możliwości rezygnacji. Okazało się, że ten utwór już na tyle wiąże Kortowo i zespół Enej, że jest to taka pamiątka, która dla studentów i dla nas zostanie do końca życia. Cieszę się więc, że z pierwszym plenerowym w tym roku koncertem odwiedzamy Kętrzyn i to przy okazji święta Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego. Jeśli możemy tą szczyptę Kortowiady podarować mieszkańcom Kętrzyna, to się bardzo cieszę.
— W ubiegłym roku obchodziliście 15-lecie, którego tak naprawdę nie świętowaliście. Nie było tortu, fajerwerków i tańców na rurach. Dlaczego?
P.S.: — Faktycznie, gramy już 15 lat. Nie wstydzimy się tego, że zaczynaliśmy, mając lat 14-15 lat. Przeważnie członkowie zespołów, które działają 15 lat, dobijają wiekowo do czterdziestki.
Nasza droga medialna rozpoczęła się około 2011 roku. Żeby zorganizować taki koncert i świętować, to trzeba zrobić bardzo wyjątkowe wydarzenie. Wakacje były jednak na tyle pracowite, że nie byliśmy w stanie nic przygotować. Stwierdziliśmy, że taki megakoncert zaplanujemy na 20-lecie, pewnie w Olsztynie i z dużą liczbą gości. Chcemy się do niego dobrze przygotować, więc na 15-lecie „pożyczyliśmy” sobie kolejnych 15 lat.
P.S.: — Faktycznie, gramy już 15 lat. Nie wstydzimy się tego, że zaczynaliśmy, mając lat 14-15 lat. Przeważnie członkowie zespołów, które działają 15 lat, dobijają wiekowo do czterdziestki.
Nasza droga medialna rozpoczęła się około 2011 roku. Żeby zorganizować taki koncert i świętować, to trzeba zrobić bardzo wyjątkowe wydarzenie. Wakacje były jednak na tyle pracowite, że nie byliśmy w stanie nic przygotować. Stwierdziliśmy, że taki megakoncert zaplanujemy na 20-lecie, pewnie w Olsztynie i z dużą liczbą gości. Chcemy się do niego dobrze przygotować, więc na 15-lecie „pożyczyliśmy” sobie kolejnych 15 lat.
— Ostatnio rozmawialiśmy w styczniu 2016 roku. Wtedy w planach była płyta z kolędami oraz płyta unplugged. Chyba nie wszystkie plany udało się zrealizować?
M.O.: — Płyta kolędowa w 80 proc. jest gotowa. Ślady zostały zarejestrowane na jednym z koncertów trasy na przełomie 2017/2018. Teraz jest to kwestia postprodukcji. Na 99 proc. jeszcze w tym roku przed świętami będzie można wejść w jej fizyczne posiadanie. Wydanie płyty z kolędami będzie połączone z trasą koncertową.
Jeśli chodzi o unplugged, to rzeczywiście takiej płyty niestety nie nagraliśmy. Jednak ta kolędowa jest na tyle akustyczna, że łączymy dwa w jednym. Do pomysłu normalnej płyty „bez prądu” być może wrócimy za kilka lat.
M.O.: — Płyta kolędowa w 80 proc. jest gotowa. Ślady zostały zarejestrowane na jednym z koncertów trasy na przełomie 2017/2018. Teraz jest to kwestia postprodukcji. Na 99 proc. jeszcze w tym roku przed świętami będzie można wejść w jej fizyczne posiadanie. Wydanie płyty z kolędami będzie połączone z trasą koncertową.
Jeśli chodzi o unplugged, to rzeczywiście takiej płyty niestety nie nagraliśmy. Jednak ta kolędowa jest na tyle akustyczna, że łączymy dwa w jednym. Do pomysłu normalnej płyty „bez prądu” być może wrócimy za kilka lat.
P.S.: Być może to jest właśnie pomysł na 20-lecie. Może uda nam się jeszcze wydać kilka singli, żeby zrobić „the best of” utworów singlowych z okazji jubileuszu. Wtedy może druga płyta będzie właśnie unplugged. Nie rzucaliśmy słów na wiatr z kolędami, bo takie koncerty były, a płyta ukaże się w tym roku. Koncert unplugged też już zagraliśmy. W Zabrzu przed Goranem Bregovicem.
— Zakładam jednak, że na nową płytę studyjną nie będziemy czekali na wasze 20-lecie?
M.O.: — Może nie. Szczerze przyznamy się, że nie mamy do końca konkretnych planów, co do daty wydania najnowszej płyty. Chcemy stopniowo wypuszczać nowe single. Ostatni ukazał się w październiku. Piosenka „Zagubiony” została bardzo fajnie przyjęta.
W porównaniu z naszym repertuarem jest trochę inna, spokojniejsza, przełamująca stereotyp, że gramy tylko szybko i pod „nóżkę”. Będziemy wypuszczać kolejne, równie zaskakujące, ale też nawiązujące do starego Eneja. Może tak się stanie, że tych piosenek będzie tak dużo, że wystarczy ich na jedną konkretną płytę.
M.O.: — Może nie. Szczerze przyznamy się, że nie mamy do końca konkretnych planów, co do daty wydania najnowszej płyty. Chcemy stopniowo wypuszczać nowe single. Ostatni ukazał się w październiku. Piosenka „Zagubiony” została bardzo fajnie przyjęta.
W porównaniu z naszym repertuarem jest trochę inna, spokojniejsza, przełamująca stereotyp, że gramy tylko szybko i pod „nóżkę”. Będziemy wypuszczać kolejne, równie zaskakujące, ale też nawiązujące do starego Eneja. Może tak się stanie, że tych piosenek będzie tak dużo, że wystarczy ich na jedną konkretną płytę.
— Mam wrażenie, że jesteście zespołem, który nie boi się publiczności. Wychodzicie na scenę, robicie swoje i „kupujecie” ludzi już od pierwszego utworu.
M.O. i P.S.: — A czego tu się bać?
M.O. i P.S.: — A czego tu się bać?
P.S.: — Jeżeli gramy, a ludzie są pod sceną, to oznacza, że albo przyszli pierwszy raz nas usłyszeć, albo wspólnie się pobawić, albo się w czymś utwierdzić. Nam zależy na tym, żeby publiczność na swój sposób „kupić”, chociaż nie przepadam za tym określeniem.
Dlatego staram się łapać jak najczęściej kontakt z ludźmi, nawiązywać relacje. Staramy się też, żeby koncert był jak najbardziej zróżnicowany, żeby nie było monotonii. My lubimy grać dla ludzi i z ludźmi. Dlatego takie sytuacje nas nie stresują, a dają radość z tego, co dla kogoś robimy.
Dlatego staram się łapać jak najczęściej kontakt z ludźmi, nawiązywać relacje. Staramy się też, żeby koncert był jak najbardziej zróżnicowany, żeby nie było monotonii. My lubimy grać dla ludzi i z ludźmi. Dlatego takie sytuacje nas nie stresują, a dają radość z tego, co dla kogoś robimy.
— Gdybyście musieli zawiesić swoje instrumenty na kołkach, to czym byście się zajęli?
M.O.: — Nie mamy pojęcia. Na pewno taką dziedziną, której wspólnym mianownikiem byłaby jednak muzyka. Myślę, że większość z nas nie potrafi robić nic lepszego, niż grać muzykę.
M.O.: — Nie mamy pojęcia. Na pewno taką dziedziną, której wspólnym mianownikiem byłaby jednak muzyka. Myślę, że większość z nas nie potrafi robić nic lepszego, niż grać muzykę.
P.S.: — Ja ostatnio siałem trawę, ale mi nie wyszło (śmiech).
M.O.: — Na przykład (śmiech). Przy robieniu trawników jednak też można słuchać muzyki, więc wspólny mianownik już jest. Nie mamy pojęcia, ale mamy nadzieję, że nie będziemy musieli się z tym dylematem mierzyć. Staramy się robić wszystko z sercem i pasją. Do tej pory nam się to udaje, ludzie chcą nas słuchać. Miejmy nadzieję, że tak będzie cały czas, a my postaramy się w to włożyć tyle pracy, ile trzeba. Talent i chęć to jedno, ale wkład pracy i serca też jest istotny. My staramy się właśnie to robić.
P.S.: Puenta jest taka, że jak chcecie, żebyśmy zasiali wam trawę, to załatwcie jakiś odbiornik radiowy (śmiech).
Komentarze (5) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych
Zaloguj się lub wejdź przez
alekss #2514086 | 83.9.*.* 5 cze 2018 21:29
no proszę coś niezwykłego w galaktyce- Enej lubi grać dla ludzi, no zemdlałem z wrażenia
Ocena komentarza: warty uwagi (2) odpowiedz na ten komentarz
śpiewajcie chłopcy bo jesteście #2510898 | 88.156.*.* 31 maj 2018 11:20
CUDOWNI 11111
Ocena komentarza: poniżej poziomu (-4) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (2)
dfdfg #2510892 | 77.111.*.* 31 maj 2018 10:56
są beznadziejni..
Ocena komentarza: warty uwagi (8) odpowiedz na ten komentarz
Są CUDOWNI #2510886 | 88.156.*.* 31 maj 2018 10:46
Grajcie chłopaki bo jesteście cudowni
Ocena komentarza: poniżej poziomu (-6) odpowiedz na ten komentarz
Piotrek #2510879 | 88.156.*.* 31 maj 2018 10:29
Jest tylu dobrych muzyków w kraju a wszyscy usrali się na Enej, Kupiche i tego typu b
Ocena komentarza: warty uwagi (13) odpowiedz na ten komentarz