Ile warte jest 10 złotych?

2018-05-21 20:01:22(ost. akt: 2018-05-21 15:25:53)
Mariola Kamińska i jej przyjaciel

Mariola Kamińska i jej przyjaciel

Autor zdjęcia: Zbigniew Woźniak

10 zł… tyle wynosi dzisiaj stawka godzinowa na rękę. Dlatego postanowiliśmy sprawdzić, ile tak naprawdę jest warta dycha i co można za nią kupić. Czy można ją rozmnożyć i w jaki sposób? I co za taką gotówkę kupimy za granicą?
Gdy na ulicy znajdziemy dychę, jesteśmy szczęściarzami. Ale gdy idziemy na zakupy — to żadne pieniądze. Wtedy zadajemy sobie pytanie: ile tak naprawdę warte jest 10 zł? Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia, a właściwie od potrzeb. Za takie pieniądze wypijemy kawę, kupimy 4 róże, 3 gałki lodów, 20 paczek zapałek. Gorzej jest z paczką papierosów, trzeba trochę dołożyć. Nie kupimy, niestety, już nawet dwóch litrów benzyny. Bo ta drożeje, zresztą jak wszystko. Dycha to więc i mało i dużo.


— Za 10 euro możemy we dwoje przeżyć tydzień — twierdzi Tomasz Maruszewski, przyjaciel Marioli. — Zaciskamy wtedy pasa, ale dajemy radę. To 5 euro na głowę, czyli 20 zł. W Polsce to niemożliwe. W Holandii za litr benzyny płacimy 1,40 euro. Porównywalnie więc z ceną w Polsce. Z tym, że w Holandii więcej zarabiamy.

— W Polsce jest bardzo drogo. Ceny zniechęcają, a pieniądze znikają z portfela, szybciej niż się wydaje — dodaje Mariola. — Gdy wyjechaliśmy za granicę, 10 zł straciło dla nas wartość jeszcze bardziej. Czy można dychę jednak jakoś rozmnożyć? Na lokacie nie opłaca się, obligacji też się nie kupi. Najlepiej chyba w totka zagrać.

Chcąc zarobić 10 zł, wielu z nas musi pracować przez godzinę, bo tyle wynosi minimalna stawka przy umowie o pracę netto. Teoretycznie większość z nas pracuje na tę sumę tylko pół godziny, bo w Polsce za godzinę pracy płaci się średnio 19 zł. Ale jak podaje GUS, 1,465 mln Polaków zarabia właśnie najniższą krajową. Ale za 10 zł wbrew pozorom zrobi się ciekawe zakupy. Można na przykład kupić trzy bilety normalne na przejazd autobusem lub tramwajem w Olsztynie. Dycha to też zakupy kosmetyczne. Tanie kosmetyki w aptece mają często dużo lepszy skład niż te w drogeriach. 10 zł spokojnie wystarczy np. na olejek rycynowy, zbawienny dla naszych włosów, rzęs, brwi czy paznokci. Za dychę kupimy też sól bocheńską do kąpieli czy maść z witaminą A na spierzchnięte usta.

A co kupimy za granicą? Mocno uśredniając kurs, to równowartość 3 dolarów, to także niewiele ponad 2 euro. Za te pieniądze kupimy smažený sýr w Pradze i dwa kufle dobrego czeskiego piwa. To także podwójne wejście do kaplicy Ratusza Staromiejskiego. 2 dolary kosztują nowojorskie precle, stać nas też będzie na dwie tabliczki amerykańskiej czekolady Hershey's i wypicie mrożonej herbaty w popularnej w USA sieci kawiarni Starbucks. W Brukseli natomiast zjemy gofra — cena startuje już od 1 euro. Za nieco ponad 2 euro w Paryżu także kupimy bilet na jeden przejazd komunikacją, a dokładając kilka eurocentów spróbujemy słynnych paryskich naleśników. W Berlinie też możemy coś zjeść za te pieniądze. Za posiłek z food tracka zapłacimy 2 euro.


— Generalnie złotówka jest więcej warta niż kiedyś. W latach dziewięćdziesiątych w ogóle nie była wymienialna na inne waluty. Dzisiaj to trzy dolary! Wartość pieniądza ma znaczenie. Ale musimy nauczyć się oszczędzać. Nie umiemy tego robić. Nie potrafimy zarządzać budżetem, a chcemy inwestować. Dlatego wpadamy w kłopoty kredytowe… Gubi nas brak elementarnej wiedzy. To przejście z systemu socjalistycznego na kapitalistyczny. I wtedy odsetki rosną. 10 zł wtedy jest bardzo ważne.

A czy mając 10 zł można się wzbogacić? — Jest taka przypowieść o najbogatszym człowieku Babilonu — odpowiada ekonomista. — Pytali go, w jaki sposób dorobił się takiego majątku. Odpowiedział, że od pierwszej wypłaty odkłada jedną dziesiątą pensji. Okazało się, że po wielu latach ma dużo oszczędności. Nam niestety bardzo ciężko jest odłożyć nawet kilka procent z wypłaty. Nie umiemy tego. Chętniej bierzemy kredyty niż kalkulujemy to, co mamy. Dlatego szanujmy każdą złotówkę, każdą dychę.

AR