Lole Rozbójniczki: Skupiamy się na tym, co ludzi łączy, a nie na tym, co dzieli
2018-05-06 08:15:00(ost. akt: 2018-05-26 13:32:03)
Przyjaciółki, które lubią działać społecznie. Organizują akcje i happeningi uliczne, mające na celu uwrażliwianie ludzi na różne zjawiska życia społecznego, takie jak: samotność czy brak empatii. Starają się także przypominać o problemach kobiet. Takie są olsztyńskie Lole Rozbójniczki.
Wszystko zaczęło się 8 marca 2015 roku. Agnieszka Kacprzyk, pisarka i copywriterka, stwierdziła, że nic tego dnia w Olsztynie się nie dzieje i trzeba coś z tym zrobić. — Nie było żadnej manify, nie było żadnej akcji i ja zrobiłam sondę uliczną pt. „Po co ten feminizm?” — opowiada Agnieszka. — Wyszłam z mikrofonem, fotograf robił zdjęcia i utkaliśmy z tego materiału fajną stronę z portretami osób, które się wypowiadały. Wszyscy byli za równouprawnieniem, ale większość osób twierdziło, że nie jest feministami — dodaje.
Na tę sondę natknęła się Anna Góralska, bizneswoman. I tak od słowa do słowa poszły dziewczyny pogadać przy kawie. I ani się obejrzały, a już pracowały przy pierwszej publicznej akcji, którą nazwały „Podziel się uśmiechem”. Podchodziły do ludzi na ulicy z uśmiechem i komplementem, zachęcając, aby tę dobrą energię podać do kolejnej osoby. Jak wspomina Anna, akcja miała pozytywny wydźwięk i ludzie dobrze reagowali na propozycję pozytywnego spojrzenia na siebie nawzajem. — W ten sposób utworzyło się domino uśmiechu, a ludzie chętnie włączali się w akcję i podawali dalej dobre słowa: „Mówię ci, że jesteś fajny, fajnie się uśmiechasz. I teraz przekaż to dalej, następnej obcej osobie” — mówi.
Potem dołączyły do nich koleżanki: Marta Malinowska, trenerka biznesu, i Małgorzata Olkowska, menedżer budowlany. Szanujące się przedsięwzięcie powinno z pewnością mieć swojego prawnika i Monika Falej, dyrektorka Olsztyńskiego Centrum Organizacji Pozarządowych i magister prawa, także odnalazła się w prospołecznej pracy tej nieformalnej grupy. — Trzymam kasę i skarbonę, więc cała władza w moich rękach. Rozbójnicza — śmieje się Monika.
Znana w Olsztynie z różnych działań prospołecznych sama nie wie, jak znajduje jeszcze siłę i czas na kolejne happeningi Rozbójniczek. — Lole tak mają, że po prostu rozrabiają. Innego wyjścia nie ma. Każda z nas ma rodzinę, pracę zawodową, jakieś inne pasje, ale też taką przestrzeń w sobie, żeby właśnie trochę porozrabiać — zaznacza Monika Falej.
Znana w Olsztynie z różnych działań prospołecznych sama nie wie, jak znajduje jeszcze siłę i czas na kolejne happeningi Rozbójniczek. — Lole tak mają, że po prostu rozrabiają. Innego wyjścia nie ma. Każda z nas ma rodzinę, pracę zawodową, jakieś inne pasje, ale też taką przestrzeń w sobie, żeby właśnie trochę porozrabiać — zaznacza Monika Falej.
Chcemy działać w przestrzeni publicznej, ale z humorem i pomysłem. Mówiąc kolokwialnie: z jajem, ale bez siły. Rzeczywiście, ich kolejne inicjatywy — niebanalne happeningi artystyczne — to pomysły realizowane z prawdziwą lekkością i wdziękiem. Podczas jednej z takich akcji ludzie mówili sobie na przykład komplementy. Podczas innej przytulali się do siebie. Przed świętami Lole podchodziły do ludzi, pytając, czy chcą się przytulić i częstowały własnoręcznie upieczonymi pierniczkami. Każdy zawierał w sobie kartkę z życzeniami.
— Był wspaniały odzew — opowiada Małgorzata Olkowska. — Nikt nie odmówił przytulenia obcej osoby na ulicy. Było to przed świętami, więc też była trochę inna atmosfera. Ten dotyk, przytulenie naprawdę niektórych otwierały.
Najtrudniejsza była bez wątpienia akcja, kiedy Lole Rozbójniczki namawiały dziewczyny na ulicy, żeby mówiły o tym, co mają w sobie wyjątkowego. I większość określała siebie przez osoby trzecie: „Mam wyjątkową mamę”, „Mam wyjątkowe dzieci”, „Mam wyjątkowego męża”. Natomiast niewiele kobiet potrafiło z marszu powiedzieć coś dobrego o sobie.
W Dniu Dziecka zaprosiły z kolei dorosłych na warsztaty pod hasłem „Odnajdź w sobie dziecko”. Zachęcały wszystkich, aby przyłączali się do zabaw znanych z dzieciństwa: zjeżdżalnia, huśtanie się na huśtawce, skakanie przez skakankę, gra w gumę. — To było niesamowite, kiedy starsze panie i panowie dołączali do nas, pytali, kim jesteśmy, i grali w gumę — opowiada Anna Góralska.
Pomysły Rozbójniczek nigdy się nie kończą. Znając potrzeby współczesnych kobiet, zorganizowały bezpłatne warsztaty dla pań na temat pewności siebie oraz przełamywania lęków. A z okazji Bożego Narodzenia pojawił się „Wigilijny stół obfitości dla kobiet”. Lole Rozbójniczki zaprosiły dziewczyny w różnym wieku na wspólne gotowanie, biesiadowanie i „odczarowywanie” świąt.
— Rozmawiałyśmy o tym, jak przeżyć święta „bez napinki” i jak się z nikim nie pokłócić przy świątecznym stole — wspomina Marta Malinowska. — Było tyle dobrej kobiecej energii, mimo że przedział wiekowy mieliśmy od dwudziestu do sześćdziesięciu lat. Dostałyśmy później mnóstwo e-maili z wiadomościami, że dziewczyny chcą jeszcze takich stołów, gdzie kobiety mogą się wspólnie pośmiać, porozmawiać, podzielić doświadczeniami. Brakuje takiej przestrzeni i my chcemy ją tak trochę wypełnić.
Innym razem Lole świętowały Dzień Kobiet na Starym Mieście. Oczywiście w niebanalny sposób. Prosiły olsztynianki o dokończenie zdania: „Jestem kobietą i...”. A przy okazji akcji „Babki z kremem” zbierały kosmetyki dla pań z Domu Samotnej Matki.
Ostatnia akcja, podczas której miałem okazję porozmawiać z Rozbójniczkami, nosiła nazwę „Kolorowa sukienka na jesień życia”, która odbyła się w Spichlerzu MOK. Jak opowiada Anna: — To nasza odpowiedź na rosnący problem samotności wśród osób starszych. Chcemy pokazać, że młodzi chcą się z nimi spotykać oraz zachęcić do kontynuowania znajomości i większej aktywności społecznej.
Wiele osób przyniosło wtedy swoje stare ubrania lub książki i za 5 czy 10 złotych można było kupić inne ubranie lub książkę.
To w pewnym sensie nowa odsłona słynnego bookcrossingu i jego hasła: „Jeśli kochasz swoje książki, puść je wolno”. W klasycznym bookcrossingu wymienia się po prostu przeczytaną już książkę z domowej biblioteczki na jakąś inną, jeszcze nieznaną. W bookcrossingu organizowanym przez Lole Rozbójniczki dokłada się jeszcze drobną sumę na szlachetny cel. Rozbójniczki powołują się na Marie Kondo, autorkę książki „Magia sprzątania”, która twierdzi, że powinniśmy otaczać się tylko tymi przedmiotami, które sprawiają nam radość. I mówią: „Jeśli bliska jest ci ta idea, ale czasem żal wynieść Bogu winny przedmiot na śmietnik, mamy pomysł: wymień swoje ciuchy, torebki, biżuterię, książki, które już cię nie cieszą, na inne, a przy okazji dorzuć cegiełkę do kolacji dla starszych, samotnych pań”.
Dziewczyny z pazurem
— Kim właściwie są Lole Rozbójniczki?
Agnieszka Kacprzyk: — Nazwa wzięła się stąd, że chciałyśmy podkreślić lekki, a czasem nawet zabawowy charakter naszych działań. Stąd Lole, a Rozbójniczki? Bo kiedy trzeba, potrafimy także tupnąć nogą. Myślę, że jesteśmy takimi dziewczynami z pazurem, którym nie wystarczy tylko działalność na trasie: praca — dom — dzieci. Lubimy czasami włożyć kij w mrowisko i patrzeć, jak ludzie na to reagują, a przy okazji inspirować innych. I mamy też taką potrzebę, żeby robić coś dobrego.
Agnieszka Kacprzyk: — Nazwa wzięła się stąd, że chciałyśmy podkreślić lekki, a czasem nawet zabawowy charakter naszych działań. Stąd Lole, a Rozbójniczki? Bo kiedy trzeba, potrafimy także tupnąć nogą. Myślę, że jesteśmy takimi dziewczynami z pazurem, którym nie wystarczy tylko działalność na trasie: praca — dom — dzieci. Lubimy czasami włożyć kij w mrowisko i patrzeć, jak ludzie na to reagują, a przy okazji inspirować innych. I mamy też taką potrzebę, żeby robić coś dobrego.
— Ale zawsze stoicie po „jasnej stronie mocy”, prawda?
A.K.: — Raczej tak. Chociaż, jak ktoś nas wkurzy.... (śmiech)
Małgorzata Olkowska: — Ja od jakiegoś czasu praktykuję wdzięczność i wysyłanie pozytywnej energii. Tak jest znacznie łatwiej. I wydaje mi się, że to, co my robimy, jest ściśle związane z tą tylko dobrą energią. Zależy nam na tym, żeby to dało jakąś wartość ludziom, którzy są odbiorcami naszych działań.
Kobiety też są ludźmi
A.K.: — Raczej tak. Chociaż, jak ktoś nas wkurzy.... (śmiech)
Małgorzata Olkowska: — Ja od jakiegoś czasu praktykuję wdzięczność i wysyłanie pozytywnej energii. Tak jest znacznie łatwiej. I wydaje mi się, że to, co my robimy, jest ściśle związane z tą tylko dobrą energią. Zależy nam na tym, żeby to dało jakąś wartość ludziom, którzy są odbiorcami naszych działań.
Kobiety też są ludźmi
— Czym jest dla was feminizm?
Anna Góralska: — To jest taka radykalna idea, że kobiety też są ludźmi.
Anna Góralska: — To jest taka radykalna idea, że kobiety też są ludźmi.
— Nie bardzo rozumiem. Sto lat temu kobiety nie miały praw wyborczych, nie mogły studiować i wtedy walka o ich prawa miała bez zwątpienia sens. Ale dzisiaj?
— Myślę, że nadal jest o co walczyć. Ta słynna ostatnio akcja #MeToo pokazała, że jednak wciąż istnieje problem molestowania, nacisków różnego typu, zwłaszcza na młode dziewczyny. A poza tym nie tylko w Polsce, ale także na całym świecie, kobiety wciąż zarabiają mniej niż mężczyźni — na tych samych stanowiskach, za tę samą pracę.
— Myślę, że nadal jest o co walczyć. Ta słynna ostatnio akcja #MeToo pokazała, że jednak wciąż istnieje problem molestowania, nacisków różnego typu, zwłaszcza na młode dziewczyny. A poza tym nie tylko w Polsce, ale także na całym świecie, kobiety wciąż zarabiają mniej niż mężczyźni — na tych samych stanowiskach, za tę samą pracę.
— Jak to jest możliwe?
— Nie wiem, ale tak jest. Ma to związek ze społecznym przyzwoleniem na tego rodzaju praktyki. Jeżeli szefem nie będzie kobieta, to zawsze będzie różnica w zarobkach.
— Nie wiem, ale tak jest. Ma to związek ze społecznym przyzwoleniem na tego rodzaju praktyki. Jeżeli szefem nie będzie kobieta, to zawsze będzie różnica w zarobkach.
— Kiedyś znajoma pani psychiatra powiedziała mi, że feministki bywają — jak to określiła — „ciężkimi psychopatkami”. Ale przecież wy jesteście normalnymi kobietami, które chcą zrobić coś dobrego.
— Myślę, że bardzo krzywdzące hasełko rzuciła ta pani. I chyba zapomniała o tym, gdzie było miejsce kobiety sto lat temu. My już teraz zapominamy o tym, co nasze babcie dla nas wywalczyły. Teraz to słowo jest nawet jakoś tak dziwnie odbierane i wiele pań się od niego odżegnuje. Natomiast, moim zdaniem, my wszystkie — i my wszyscy — powinniśmy być feministami. Czyli mężczyźni też powinni wspierać kobiety.
— Myślę, że bardzo krzywdzące hasełko rzuciła ta pani. I chyba zapomniała o tym, gdzie było miejsce kobiety sto lat temu. My już teraz zapominamy o tym, co nasze babcie dla nas wywalczyły. Teraz to słowo jest nawet jakoś tak dziwnie odbierane i wiele pań się od niego odżegnuje. Natomiast, moim zdaniem, my wszystkie — i my wszyscy — powinniśmy być feministami. Czyli mężczyźni też powinni wspierać kobiety.
— Po czym poznam, że jestem feministą albo nim nie jestem?
— Jeżeli uważasz, że zasługujemy na równe prawa, to jesteś feministą. Większość ludzi, których znam — czy to kobiety, czy mężczyźni — są feministami. Natomiast kiedy ich o to spytasz, to się od tego odcinają. Ten termin straszy i wielu osobom się wydaje, że jakoś niezbyt sympatycznie ich „szufladkuje”. A tymczasem bycie feministą czy feministką jest absolutnie naturalne w XXI wieku, kiedy wszyscy chcemy mieć równe prawa.
— Jeżeli uważasz, że zasługujemy na równe prawa, to jesteś feministą. Większość ludzi, których znam — czy to kobiety, czy mężczyźni — są feministami. Natomiast kiedy ich o to spytasz, to się od tego odcinają. Ten termin straszy i wielu osobom się wydaje, że jakoś niezbyt sympatycznie ich „szufladkuje”. A tymczasem bycie feministą czy feministką jest absolutnie naturalne w XXI wieku, kiedy wszyscy chcemy mieć równe prawa.
— Ale kiedy mówię o równych prawach kobiet i mężczyzn, to nie wystarczy? Po co jeszcze jakaś dodatkowa łatka pod tytułem feminista?
— Ale to tak, gdybyś powiedział, że nie chcesz powiedzieć, że jesteś Europejczykiem. Słowo może się tobie nie podobać, ale ono ciebie określa. To tak samo, jakby wegetarianin uważał się za człowieka, który nie je mięsa, ale absolutnie nie za wegetarianina. Bo ty jesteś feministą, ale bronisz się przed słowem, które definiuje twoją postawę.
— Ale to tak, gdybyś powiedział, że nie chcesz powiedzieć, że jesteś Europejczykiem. Słowo może się tobie nie podobać, ale ono ciebie określa. To tak samo, jakby wegetarianin uważał się za człowieka, który nie je mięsa, ale absolutnie nie za wegetarianina. Bo ty jesteś feministą, ale bronisz się przed słowem, które definiuje twoją postawę.
— To słowo ma niekoniecznie dobre konotacje w społeczeństwie.
— Ale wierz mi, że wegetarianie też nie mają łatwo (śmiech). Zawsze przecież zaczyna się od buntu i od krytyki pewnej idei. Ona później ewoluuje i coraz więcej osób się za tą ideą opowiada, a potem się zwycięża. Naszą rolą jest także to, żeby to słowo trochę „odczarować”, pokazać jego normalność. Że feministka to nie jest babochłop z zarośniętymi nogami, który ma ochotę wykastrować wszystkich facetów. I właśnie dlatego nie uciekamy od tego słowa. Chcemy pokazać, że jest ono normalne, tak samo jak na przykład „wegetarianin” albo „Europejczyk”. Chcemy, żeby ludzie okazywali sobie życzliwość, sympatię, skupiali się na tym, co nas łączy, a nie dzieli.
— Ale wierz mi, że wegetarianie też nie mają łatwo (śmiech). Zawsze przecież zaczyna się od buntu i od krytyki pewnej idei. Ona później ewoluuje i coraz więcej osób się za tą ideą opowiada, a potem się zwycięża. Naszą rolą jest także to, żeby to słowo trochę „odczarować”, pokazać jego normalność. Że feministka to nie jest babochłop z zarośniętymi nogami, który ma ochotę wykastrować wszystkich facetów. I właśnie dlatego nie uciekamy od tego słowa. Chcemy pokazać, że jest ono normalne, tak samo jak na przykład „wegetarianin” albo „Europejczyk”. Chcemy, żeby ludzie okazywali sobie życzliwość, sympatię, skupiali się na tym, co nas łączy, a nie dzieli.
— Jesteście feministkami pozytywnymi.
— Nasza walka o prawa kobiet polega na tym, aby pokazać, że jesteśmy fajnymi kobietami. Bo czasem feminizm kojarzy się z jakimiś bardzo radykalnymi dziewczynami. My jesteśmy w pewnym sensie radykalne w swoich poglądach, ale to nasza prywatna rzecz. Natomiast to, co robimy: pierwsza akcja „Podziel się uśmiechem” albo „Odnajdź w sobie dziecko” z okazji Dnia Dziecka to pozytywne i ciepłe wydarzenia, trafiające do serca. Nam zależy na tym, żeby dawać pozytywny impuls i w ten sposób zachęcać ludzi do otwierania się na innych. W naszej kulturze istnieje problem z robieniem czy mówieniem o takich rzeczach. Ale wystarczy tylko zacząć.
— Nasza walka o prawa kobiet polega na tym, aby pokazać, że jesteśmy fajnymi kobietami. Bo czasem feminizm kojarzy się z jakimiś bardzo radykalnymi dziewczynami. My jesteśmy w pewnym sensie radykalne w swoich poglądach, ale to nasza prywatna rzecz. Natomiast to, co robimy: pierwsza akcja „Podziel się uśmiechem” albo „Odnajdź w sobie dziecko” z okazji Dnia Dziecka to pozytywne i ciepłe wydarzenia, trafiające do serca. Nam zależy na tym, żeby dawać pozytywny impuls i w ten sposób zachęcać ludzi do otwierania się na innych. W naszej kulturze istnieje problem z robieniem czy mówieniem o takich rzeczach. Ale wystarczy tylko zacząć.
Łukasz Czarnecki-Pacyński
Komentarze (9) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych
Zaloguj się lub wejdź przez
Magda #2497084 | 188.146.*.* 7 maj 2018 06:56
Durne komentarze niektórych "panów ". A i pan redaktor nie błysnął inteligencją wspominając o oponii znajomej lekarki....
Ocena komentarza: poniżej poziomu (-1) odpowiedz na ten komentarz
ja #2496885 | 37.47.*.* 6 maj 2018 17:07
sorry ale to są te panie "Hej Złapmy go na Dupę i Alimenty" albo "Mam tylko Kota i Paprotki- nikt mnie nie chce" czy "Jestem Super Femi Suką w Szpilkach- wRRrrr!!".
Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz
wnioskodawczyni #2496838 | 83.9.*.* 6 maj 2018 13:47
Brawo Lole Rozbójniczki. Wasz uśmiech,śmiech zaraża innych dobra energią. Dziękuję, że jesteście,że inspirujecie,bawicie i pokazujecie,że można byc piękną kobieta, mądrą i do tego empatyczną.Wielki szacunek dla Was.
Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz
wot #2496834 | 83.6.*.* 6 maj 2018 13:32
Brawo Rozbójniczki! To, do robicie, jest świetne. Bo życzliwe, pomocne i uśmiechnięte. Dobrym człowiekiem można być bez przebierania koralików różańca, to znów wymachiwania flagami, z równoczesnym wyrzucaniem petów gdzie popadnie.
Ocena komentarza: poniżej poziomu (-1) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)
tamten #2496781 | 195.136.*.* 6 maj 2018 12:04
Znaczy less (w razie czego, jestem fanem... Linuxa).
odpowiedz na ten komentarz