"Z życia wychodzą dobre żarty" [ROZMOWA]
2018-05-02 17:09:52(ost. akt: 2018-05-02 17:14:06)
Popularność stand-upu zatacza coraz większe kręgi. Kilka lat temu było kilku komików, którzy zajmowali się tą formą żartu. Dziś są ich dziesiątki. Ze standuperem Pawłem Reszelą, którego spotkaliśmy w... Reszlu, rozmawia Marek Szymański
— Abelard Giza może jechać z występem do Gizewa, Katarzyna Piasecka do Piaseczna, Kacper Ruciński chociażby do Rucianego-Nidy, a ty do Reszela... Przepraszam, do Reszla (śmiech).
— Ja bym dodał, że dobrze znany w Olsztynie Maciek Brudzewski chętnie wystąpiłby w Brudzewie (śmiech). A tak poważnie, cieszę się, że w końcu tu dotarłem.
— Ja bym dodał, że dobrze znany w Olsztynie Maciek Brudzewski chętnie wystąpiłby w Brudzewie (śmiech). A tak poważnie, cieszę się, że w końcu tu dotarłem.
— A propos Maćka, występujesz z nim aktualnie z okazji Trasy Pięciu Majków. Jak wam idzie to przedsięwzięcie?
— Pierwsze występy zorganizowaliśmy w styczniu. Trochę się z tym zbieraliśmy, bo jednak dopasowanie odpowiednich komików, którzy w trasie się „nie pozabijają”, to nie jest łatwe zadanie. Kiedy spędzamy ze sobą 15-20 dni w miesiącu, można się wszystkiego spodziewać, ale myślę, że udało nam się dobrać charakterami. No i najważniejsze, że przede wszystkim sami dobrze się bawimy.
— Pierwsze występy zorganizowaliśmy w styczniu. Trochę się z tym zbieraliśmy, bo jednak dopasowanie odpowiednich komików, którzy w trasie się „nie pozabijają”, to nie jest łatwe zadanie. Kiedy spędzamy ze sobą 15-20 dni w miesiącu, można się wszystkiego spodziewać, ale myślę, że udało nam się dobrać charakterami. No i najważniejsze, że przede wszystkim sami dobrze się bawimy.
— Maciek was ostrzegł, że w Reszlu to on jest uwielbiany?
— Zacznijmy od tego, że Maciek Brudzewski jest jednym z najlepszych standuperów w Polsce. Robi naprawdę superrobotę, poza tym prywatnie jest świetnym kolegą.
— Zacznijmy od tego, że Maciek Brudzewski jest jednym z najlepszych standuperów w Polsce. Robi naprawdę superrobotę, poza tym prywatnie jest świetnym kolegą.
— Myślisz, że coś z niego będzie w przyszłości?
— Jeśli się będzie mnie trzymał, to tak (śmiech). A poważnie? Obserwuję go podczas występów i widać, jak z dnia na dzień robi coraz większe postępy.
— Jeśli się będzie mnie trzymał, to tak (śmiech). A poważnie? Obserwuję go podczas występów i widać, jak z dnia na dzień robi coraz większe postępy.
— Podobno jesteś jednym z prekursorów stand-upu w takiej formie na naszej krajowej scenie. Czy po tych ośmiu latach tułania się od klubu do klubu zauważasz boom na tę formę żartu?
— Na pewno stand-up stał się bardzo modny. To widać też po liczbie występujących, bo jak ja zaczynałem, to było nas może z pięciu czy sześciu. Teraz kabarety się rozpadają, bo po co mają się dzielić pieniędzmi (śmiech)? Boom jest. Są już miejsca w Polsce, w których ludzie nie przychodzą na nazwisko, tylko w ogóle na imprezy stand-upowe. Z drugiej strony słuchacz oczekuje od nas też jakiegoś poziomu, więc nie jest to wcale lekka i przyjemna robota. Chociaż mam wrażenie, że publiczność nie zawsze zdaje sobie z tego sprawę.
— Na pewno stand-up stał się bardzo modny. To widać też po liczbie występujących, bo jak ja zaczynałem, to było nas może z pięciu czy sześciu. Teraz kabarety się rozpadają, bo po co mają się dzielić pieniędzmi (śmiech)? Boom jest. Są już miejsca w Polsce, w których ludzie nie przychodzą na nazwisko, tylko w ogóle na imprezy stand-upowe. Z drugiej strony słuchacz oczekuje od nas też jakiegoś poziomu, więc nie jest to wcale lekka i przyjemna robota. Chociaż mam wrażenie, że publiczność nie zawsze zdaje sobie z tego sprawę.
— Abelard Giza wspominał niedawno, że w kabarecie „chronił” go kostium, w stand-upie jest już tylko i wyłącznie sobą.
— Zdecydowanie, musimy się otworzyć. W stand-upie nie odgrywa się roli. Nie ma reżysera, który przypilnuje, czy grasz zgodnie z rolą.
— Zdecydowanie, musimy się otworzyć. W stand-upie nie odgrywa się roli. Nie ma reżysera, który przypilnuje, czy grasz zgodnie z rolą.
— Podczas występu często wchodzisz w interakcję z publicznością. Nie każdy porywa się na taki krok, bo przecież publika potrafi „skopać” występ.
— Niektórym kolegom, zwłaszcza tym młodszym, zdarza się „polec” na scenie. Ja mam za sobą osiem lat doświadczeń i już wiem, że ludzie chcą z nami rozmawiać. Widzą, że to nie są role wyuczone, wyklepane na pamięć.
— Niektórym kolegom, zwłaszcza tym młodszym, zdarza się „polec” na scenie. Ja mam za sobą osiem lat doświadczeń i już wiem, że ludzie chcą z nami rozmawiać. Widzą, że to nie są role wyuczone, wyklepane na pamięć.
— Są jeszcze tacy widzowie, którzy myślą, że wychodzicie na scenę, żeby, ot tak, do nich pogadać. Ale chyba nie tak to wygląda, prawda?
— Kiedy podczas występu ktoś chce coś dopowiedzieć, to może być zabawnie. Gorzej, jeśli trafi się ktoś „pod wpływem” i chce coś „fajnego”, oczywiście tylko w jego mniemaniu, powiedzieć.
— Kiedy podczas występu ktoś chce coś dopowiedzieć, to może być zabawnie. Gorzej, jeśli trafi się ktoś „pod wpływem” i chce coś „fajnego”, oczywiście tylko w jego mniemaniu, powiedzieć.
— Przygotowujesz sobie programy czy wychodzisz — jak to się mówi — „na żywioł”?
— Nie znam nikogo, kto wychodzi na scenę i tak po prostu mówi do ludzi. Zawsze jesteśmy przygotowani, mamy ten materiał w głowie. Może gdybyśmy jeździli ze stand-upem amatorsko, byłaby to dobra forma (śmiech). Jednak większość z nas z tego żyje, dlatego podchodzimy do występu profesjonalnie.
— Nie znam nikogo, kto wychodzi na scenę i tak po prostu mówi do ludzi. Zawsze jesteśmy przygotowani, mamy ten materiał w głowie. Może gdybyśmy jeździli ze stand-upem amatorsko, byłaby to dobra forma (śmiech). Jednak większość z nas z tego żyje, dlatego podchodzimy do występu profesjonalnie.
— Skąd czerpiesz inspiracje?
— Na Trasie Pięciu Majków sporo się wydarzyło, więc kilka tekstów napisało się samych. Czasami nawet się kłócimy, kto może to powiedzieć. Z takiego zwykłego, codziennego życia, wychodzą najlepsze żarty.
— Na Trasie Pięciu Majków sporo się wydarzyło, więc kilka tekstów napisało się samych. Czasami nawet się kłócimy, kto może to powiedzieć. Z takiego zwykłego, codziennego życia, wychodzą najlepsze żarty.
— Często sięgasz po naturalne, codzienne sytuacje, niekiedy wręcz wytykasz ludzkie przypadłości. Ludzie chcą słuchać o sobie, o swoich problemach i wadach, i jeszcze się z tego śmiać?
— A czy najlepszym lekarstwem nie jest wyśmianie jakiegoś problemu, aby się go pozbyć? My w pewnym sensie stosujemy śmiechoterapię. To dobra rada dla wszystkich: spójrzmy czasem na nasze problemy z zupełnie innej strony.
— A czy najlepszym lekarstwem nie jest wyśmianie jakiegoś problemu, aby się go pozbyć? My w pewnym sensie stosujemy śmiechoterapię. To dobra rada dla wszystkich: spójrzmy czasem na nasze problemy z zupełnie innej strony.
— Przy okazji jednego z naszych spotkań w przeszłości powiedziałeś, że czasami wolisz niewielkie kluby ze swojskim klimatem niż ekskluzywne.
— Bardzo fajnie się gra, kiedy publiczność jest mała, jakieś 60-70 osób. Wtedy nikt nie jest anonimowy. Gra dla tłumu to tak naprawdę gadanie do siebie. Przy takiej niedużej publice jest więcej reakcji, ludzie odpowiadają i często robi się kameralny, a czasem wręcz intymny klimat.
— Bardzo fajnie się gra, kiedy publiczność jest mała, jakieś 60-70 osób. Wtedy nikt nie jest anonimowy. Gra dla tłumu to tak naprawdę gadanie do siebie. Przy takiej niedużej publice jest więcej reakcji, ludzie odpowiadają i często robi się kameralny, a czasem wręcz intymny klimat.
— A myślisz, że stand-up pasuje na salony?
— Wchodzi, ale czy pasuje? Nie wiem, czy tzw. elity tak naprawdę chcą stand-upu. Ale jest kilku komików, którzy grają na zamkniętych, ekskluzywnych imprezach, więc pewnie pasuje.
— Wchodzi, ale czy pasuje? Nie wiem, czy tzw. elity tak naprawdę chcą stand-upu. Ale jest kilku komików, którzy grają na zamkniętych, ekskluzywnych imprezach, więc pewnie pasuje.
— Na salony może nie pasować słownictwo, którym się często posługujecie.
— W stand-upie jest tak, że wychodzisz i masz być sobą. Nie wiem, czy ktokolwiek z nas w luźnej rozmowie z bardzo dobrymi znajomymi używa jedynie zwrotów z „ą” i „ę”. Podczas występów też tak jest. Mamy po prostu coś od siebie do przekazania, tyle że w ostrzejszej formie.
— W stand-upie jest tak, że wychodzisz i masz być sobą. Nie wiem, czy ktokolwiek z nas w luźnej rozmowie z bardzo dobrymi znajomymi używa jedynie zwrotów z „ą” i „ę”. Podczas występów też tak jest. Mamy po prostu coś od siebie do przekazania, tyle że w ostrzejszej formie.
— Pojawiło się na krajowej scenie wielu standuperów, którzy — mało tego, że trzymają jakiś poziom — znaleźli jeszcze coś tylko dla siebie, potrafią być oryginalni. Masz jakiś własny, powiedzmy „Top 5”?
— Mam. I w tej piątce jest olsztyniak Maciek Brudzewski. Tylko tyle mogę zdradzić (śmiech).
— Mam. I w tej piątce jest olsztyniak Maciek Brudzewski. Tylko tyle mogę zdradzić (śmiech).
Komentarze (4) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych
Zaloguj się lub wejdź przez
Ksiadz pawel 24cm #2495582 | 89.228.*.* 3 maj 2018 15:56
Zycie to same zarty :pensja 2000zl biedota w regionie ,brak poszanowania oraz gardzenie obywatelami przez rzadzacych ...15nasto letnie matki i ich dzieci na śmietniku,wiejska patologia,miejska patologia i dlugo by tu wymieniac...chyba zyjemy w innych swiatach smieszku pierdolony!
Ocena komentarza: poniżej poziomu (-3) odpowiedz na ten komentarz
Kebiz #2495482 | 88.156.*.* 3 maj 2018 11:38
Tych "żartownisiów" nie da się słuchać, bowiem co 2. zdanie pada wulgaryzm, na który zwykle młodzieżowa widownia reaguje rechotem niczym bydełko na zapach siana. Pożałowania godne. Jeśli ktoś ma wątpliwości ,niech zajrzy do internetu i posłucha tych siermiężnych "dowcipów".
odpowiedz na ten komentarz
prymityw hamerycki #2495393 | 176.221.*.* 3 maj 2018 03:27
i najlepiej by na siłę przeklinać.
Ocena komentarza: warty uwagi (7) odpowiedz na ten komentarz
Papa #2495319 | 88.156.*.* 2 maj 2018 19:28
StanDupy...? Owszem, oglądam...
Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)