Tajemnicze włamanie do domu wicemarszałka Sycza

2018-04-26 07:13:39(ost. akt: 2018-04-25 17:22:54)
Mieszkanie wyglądało jak po przejściu tornado

Mieszkanie wyglądało jak po przejściu tornado

Autor zdjęcia: Archiwum prywatne

Nieznani sprawcy w biały dzień włamali się do domu wicemarszałka Mirona Sycza. Splądrowali je, ale nie ukradli np. laptopów.
Dom wicemarszałka Mirona Sycza w Górowie Iławeckim wygląda jak po przejściu tornado. To za sprawą złodziei, którzy włamali się i splądrowali wnętrze. Do włamania doszło w poniedziałek przed południem. W domu nie było nikogo. Sprawcy dostali się do środka przez okno dachowe.

— Bardzo dziwnie to wszystko wygląda — mówi wicemarszałek Miron Sycz. — Sprawcy nie wzięli choćby laptopów czy pierścionków żony, które leżały na wierzchu. Splądrowali pomieszczenia, zrobili straszny bałagan. Najwyraźniej czegoś szukali. Czego? Naprawdę nie wiem.

Włamanie odkryła córka wicemarszałka, która tuż przed godz. 13 wróciła do domu. Nie weszła jednak od razu do do środka, bo kilka minut jeszcze rozmawiała w aucie przez telefon. Czy włamywacze byli wtedy jeszcze w domu, trudno powiedzieć, ale być może rozmowa telefoniczna zapobiegła tragedii, ocaliła domowniczce nawet życie.

Policja, która była na miejscu, zabezpieczyła ślady. Niewiele, bo sprawcy nie zostawili nawet śladów butów. Co może dowodzić, że włamanie nie było dziełem amatorów, a raczej profesjonalistów. Dlaczego jednak ci tak ryzykowali, bo przecież dom wicemarszałka Sycza stoi niedaleko szkoły. Ktoś mógł ich zauważyć i wezwać policję. Mimo to złodzieje podjęli ryzyko.

Jak podała policja, wartość strat została wyceniona na 2500 zł. — Cały czas trwają czynności w tej sprawie, także operacyjne — powiedziała nam mł. asp. Marta Kabelis z Komendy Powiatowej Policji w Bartoszycach. — O szczegółach nie możemy mówić, ale sprawców jeszcze nie zatrzymaliśmy.

am