100 Twarzy Niepodległej: Otylia Groth, Józef Groth, Walenty Habandt

2018-04-03 17:01:09(ost. akt: 2018-04-03 17:18:50)
Józef Groth z uczniami w szkole w Nowej Kaletce

Józef Groth z uczniami w szkole w Nowej Kaletce

Autor zdjęcia: archiwum MWiM

W tym roku obchodzimy 100. rocznicę odzyskania niepodległości przez Polskę. Choć sytuacja na przełomie wieków na Warmii, Mazurach i Powiślu, była inna niż w Polsce, też mieliśmy swoją historię niepodległości. W naszym cyklu w każdą środę w Gazecie przedstawiamy wielką historię poprzez biografie zwykłych, niezwykłych ludzi: działaczy, nauczycieli, księży, pisarzy, redaktorów.
Żyli cały czas w kręgu spraw ojczystych
(Otylia Teschner-Grothowa 1909-1990,
Józef Groth 1903-1942)Otylia Grothowa

Otylia Teschner pochodziła z Różnowa pod Olsztynem. W kręgu spraw ojczystych znalazła się jako nastolatka, uczestnicząc w latach 1923-24 w kursach organizowanych przez Polsko-Katolickie Towarzystwo Szkolne na Warmię.

„Przybyła do mnie z głodem wiedzy w oczach,
Serce w jej piersiach jak ptak trzepotało
Aż drżała wstążka niebieska w warkoczach…”

Tak uwieczniła ją w wierszu „Dzieweczka” Maria Zientara-Malewska. Otylia Teschner dzięki stypendium towarzystwa ukończyła Zakład Kształcenia Piastunek i Opiekunek Dzieci w Królewcu. Pracowała w polskich przedszkolach na Warmii: w Gietrzwałdzie, Chabrowie i Nowej Kaletce, prowadziła także biblioteki, działała w harcerstwie, w latach 1937-39 była komendantką Hufca Warmińskiego ZHP.
Właśnie w harcerstwie poznała swojego przyszłego męża Józefa Grotha, pochodzącego z Kościerzyny nauczyciela polskich szkół na Powiślu.

To właśnie ze względu na młodą przedszkolankę Groth zgodził się objąć szkołę w Nowej Kaletce pod Olsztynem. „Wiedziałam, że ma łatwość jednania sobie ludzi. Był bardzo czuły na niedolę ludzką. Pomagał bezinteresownie, kiedy zachodziła potrzeba i zawsze chętnie służył radą, wspierał dobrym słowem. Zawsze zrównoważony, pogodny, życzliwy, koleżeński, zjednywał sobie przyjaciół także wśród kolegów.

Uchodził za człowieka, na którego zawsze można liczyć.” Tak charakteryzowała go w swoich wspomnieniach żona. Józef Groth był duszą środowiska polskich nauczycieli na Warmii.

Grał na harmonii, miał własny motocykl, którym do Olsztyna dojeżdżał m.in. na próby działającego przy Domu Polskim teatrzyku kukiełkowego „Bajka”. Ślub przedszkolanki i nauczyciela w styczniu 1939 roku był wydarzeniem towarzyskim. Podczas cywilnej uroczystości w olsztyńskim ratuszu młodzi małżonkowie dostali prezencie książkę kucharską i… ”Mein Kampf” Hitlera, ślub kościelny dawał im w Dywitach ksiądz Wacław Osiński, zaś wesele odbyło się w domu rodzinnym Otylii, w Różnowie.

Nowożeńcy myśleli podobno o przeprowadzce do Polski — on miał polskie obywatelstwo, ona uzyskała je po ślubie — lecz ostatecznie zostali w Nowej Kaletce.

Tuż przez wybuchem wojny oboje zostali aresztowani. Tak Otylia Grothowa opisuje ten moment we wspomnieniowej książce „Gdy zabrakło miłości”: „Ranek 25 sierpnia był bardzo pogodny. Słońce zaglądało przez otwarte okno sypialni. Przez sen słyszałam kroki przechodzących gospodarzy, ale na dobre rozbudził mnie warkot samochodu zatrzymującego się przed naszym domem. — Pytali, czy mieszka tu Józef Groth!. Rozmowa za drzwiami była krótka. — To wy jesteście Józef Groth? Powiedzcie też waszej żonie, żeby się ubrała, a jak będzie gotowa, niech nas zawoła, ale zaraz wracajcie. Mamy nakaz odstawić was na policję”.

Otylia Grothowa całą wojnę była więziona w obozie Ravensbruck. W 1945 roku wróciła najpierw do Różnowa, potem zamieszkała w Olsztynie. Żyła wspomnieniami o przedwojennym życiu na Warmii, opisała działalność większość przedwojennych przedszkolanek i nauczycieli, pracowała w kuratorium i w internacie w Szczytnie.

Jej mąż zginął w obozie koncentracyjnym w Dachau w 1942 roku. W Olsztynie jest ulica jego imienia.

bs
Na podstawie m.in.: Otylia.Groth, Gdy zabrakło miłości. W kręgu spraw ojczystych


Wysyłał zdolną młodzież do szkół w Polsce (Walenty Habandt (1898-1939)

Pochodził z Reszek pod Ostródą. Od wczesnej młodości brał udział w ruchu polskim, pozostał w Prusach Wschodnich także po przegranym plebiscycie. Był sekretarzem oddziału mazurskiego IV Dzielnicy Związku Polaków w Prusach Wschodnich, przede wszystkim jednak był działaczem szkolnym i młodzieżowym.

Zakładał koła Związku Towarzystw Młodzieży w Prusach Wschodnich w w Lipowcu, Klonie, Burdąg, Hozembarku (obecnie Labuszewo), Botowie. Brał udział w ich zjazdach w Olsztynie. Znał się i korespondował z Michałem Kajką. Odwiedzał go w Ogródku, woził na spotkania, znał na pamięć wiele wierszy mazurskiego poety. Np. ten, w którym znajdziemy słowa:

„Choćby germanizmu wały,
Na kształt śniegowej zawiei,
Naszą mowę zalać chciały,
Jednak nie traćmy nadziei!”

To między innymi on przyczynił się do powstania jedynej polsko-ewangelickiej szkoły na Mazurach w Łęgu koło Piasutna, był uczestnikiem zmagań o jej przetrwanie, a także potem świadkiem śmierci jej nauczyciela Jerzego Lanca. Starał się także (bez powodzenia) o utworzenie takich szkół w Dębowcu i Klonie.
Habandt był zwolennikiem wysyłania zdolnej młodzieży mazurskiej do szkół w Polsce (do Działdowa, Malinowa, na Uniwersytet Ludowy w Dalkach k. Gniezna), a dzieci na kolonie do Polski.

W Szczytnie zajmował się też kolportażem „Mazura”, gazety wydawanej od 1928 roku przez Seweryna Pieniężnego. Sam Walenty Habandt był wielokrotnie obiektem niemieckich napadów, w 1930 roku miał nawet proces o zdradę stanu. Niemcy wytoczyli mu sześć procesów przed sądem niemieckim za zniesławienie Roberta Machta w 1928 r. i wszystkie procesy przegrał. Ożenił się z Jadwigą Kozłowską z Burdąga. W 1937 roku wysiedlony z Prus Wschodnich. Zamieszkał w Gdyni.

Po wybuchu wojny został aresztowany, zginął w Stutthofie, według innych źródeł został ścięty w Berlinie, dokładna data jego śmierci, nie jest znana.

bs

Na podstawie m.in:. T. Oracki Komunikaty Warmińsko-Mazurskie 1961/2.

Droga Warmiaków i Mazurów do polskości i do Polski nie była prosta. Osadnicy z Mazowsza, którzy przybyli na te ziemie jako polscy chłopi z czasem utracili kulturową więź ze swoimi kuzynami zza południowej granicy. Jednocześnie jednak zachowali poczucie odrębności od Niemców. W drugiej połowie XIX wieku na Mazurach i Warmii zaczęła odradzać się polskość już w nowoczesnym znaczeniu tego słowa. Tworzyli ją chłopi, księża, nauczyciele...To właśnie ich chcemy pokazać w naszym cyklu „100 Twarzy Niepodległej”. Będziemy wdzięczni za pomoc przy jego tworzeniu. Szczególnie zależy nam na zdjęciach tych bohaterów, ale też po prostu na zdjęciach pokazujących polskie życie na Warmii i Mazurach.
Igor Hrywna

Pamięć i szacunek::