Najlepsze jaja są z teściowej
2018-04-01 16:59:36(ost. akt: 2018-04-01 17:08:19)
Co roku 1 kwietnia obchodzimy prima aprilis. W tym roku tego dnia przypada również Wielkanoc. Żarty najbardziej lubią chyba młodzi i... dziennikarze. Pytamy mieszkańców Olsztyna, z czego najchętniej „robią sobie jaja”.
Kiedyś może bawiło powiedzenie: „Masz dziurę w spodniach” albo „Masz coś na policzku”. Dziś to już nas raczej nie śmieszy. Tradycja żartów powszechna jest od ponad stu lat, ale od samego początku nie do końca było wiadomo, czemu to tak naprawdę służy.
Nie wiadomo też, kiedy zwyczaj dokładnie się zaczął. Wszystkiemu „winni” są prawdopodobnie starożytni Rzymianie, którzy na początku kwietnia obchodzili Cerialia — uroczystość na cześć bogini Ceres, którą oszukano, gdy poszukiwała swojej córki. Prawdopodobna jest także teoria, że u źródła prima aprilis leży rzymskie święto Veneralia, obchodzone właśnie 1 kwietnia. Podczas tego święta bawiono się, robiono sobie żarty, a mężczyźni w perukach i przebrani za kobiety tańczyli na ulicach. Dziś nikomu to nawet do głowy nie przychodzi, ale zwyczaj żartowania pozostał.
— Ja lubię się śmiać, bo śmiech to zdrowie — mówi Marek Wałkocki, informatyk. — A najbardziej cieszą mnie dowcipy o informatykach. Mój ulubiony to: „Jaki język jest najczęściej używany przez informatyków? Wulgarny”. Często robimy sobie jaja z zawodów. A to z policjantów, a to z polityków, urzędników. Ale i teściowe są wdzięcznym tematem. Kiedyś nawet zrobiłem kawał swojej teściowej na prima aprilis. To też było w Wielkanoc. Teściowa kupiła śmietankę w kartoniku do kawy. Kiedy już wszyscy zjedli obiad, przyszedł czas na deser. Mama zrobiła wszystkim kawę i postawiła na stół ową śmietankę. Nie wiedziała, że wsypałem do niej czerwony barwnik spożywczy... Trochę się na mnie zezłościła, ale ja, jako dobry zięć, wyjąłem z torby białą śmietankę. Żeby uspokoić teściową, która na twarzy była już czerwona. Goście za to śmiali się do łez. I dobrze, bo wszyscy wspominamy do dziś czerwonokrwistą śmietankę — dodaje.
— Tak, chyba najlepsze jaja są z teściowej. Sama nią jestem, ale do tych złych się nie zaliczam. Jestem dobrą teściową! — stwierdza Wanda Krajewska, emerytka. — A śmiać się lubię. W ogóle Polacy chętnie żartują. Najmniej z siebie, chętnie ze Szkotów, z Niemców, Rosjan. Od lat mamy dobre poczucie humoru. Niewola komunistyczna dawała się we znaki, a nam to nie przeszkadzało. W najgorszych sytuacjach trzeba się śmiać. W prima aprilis śmieję się jednak coraz rzadziej, bo wiek już mam taki, że nie żartuję. Ze mnie też nie żartują, bo... te lata właściwe. Każdy wiek ma swoje potrzeby. Młodzi się śmieją w głos, starsi ciszej.
— Ja słabo znam się na żartach i nie wyczuwam dowcipu — mówi Weronika Sujka, młoda mama z Olsztyna. — Nawet jak byłam mała, nie za bardzo żartowałam. A im jestem starsza, tym jest to trudniejsze. Mam nadzieję, że to się zmieni, bo dzisiaj, gdy ma się malucha w domu, dobry humor wraca. Coraz częściej żartuję. I mam nadzieję, że jak dziecko podrośnie, będzie jeszcze weselej — dodaje.
Ale wróćmy do mediów. To w 1957 roku dziennikarze jako pierwsi odważyli się zrobić prima aprilis w telewizji. Powiedzieli, że w Szwajcarii wyrósł makaron spaghetti. W szanowanym programie informacyjnym BBC „Panorama” ogłoszono, że dzięki łagodnej zimie udało się wyhodować drzewo spaghetti. Materiał był przemyślany. W reportażu wystąpili szwajcarscy rolnicy, którzy zdejmowali z drzewa pasemka spaghetti. Sprawę komentował Richard Dimbleby, autorytet w swojej dziedzinie. To umocniło wiarygodność historii. Uwierzył w nią sam dyrektor generalny BBC, który przyznał później, że po obejrzeniu programu szukał w encyklopedii, czy tak powstaje spaghetti. Widzowie kontaktowali się z BBC, chcąc dowiedzieć się, jak mogliby stworzyć własne drzewo spaghetti. Na zapytania dziennikarze BBC dyplomatycznie odpowiadali: „Umieść gałązkę spaghetti w puszce z sosem pomidorowym i miej nadzieję na najlepsze”.
W Polsce też media swoje zrobiły. Rok temu jedna z telewizji poinformowała, że Adam Małysz, który zakończył karierę w 2011 roku, wraca do skakania. Temat skomentował Stefan Horngacher, prezes PZN Apoloniusz Tajner, a głos w sprawie zabrał również sam zainteresowany. Mówił: „Brakuje tego piątego medalu na igrzyskach w drużynie. Muszę zrzucić dziesięć kilogramów, ale już pracuję z fizjologami. Technika została, ale będę musiał popracować nad odbiciem”.
Z kolei w 2005 roku „straszono”, że trzeba skończyć z żartami primaaprilisowymi w mediach. Podano, że Unia Europejska chce zakazać oszukiwania ludzi 1 kwietnia. Powód? Ryzyko dla zdrowia psychicznego i fizycznego. Cytowano nawet fragment unijnej dyrektywy, w której stwierdzono, że „ustawodawca postanowił skreślić z kalendarza starodawny dzień zabawy z powodu pozwów sądowych wytoczonych przez ofiary wybryków”.
AR
Komentarze (5) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych
Zaloguj się lub wejdź przez
e #2476410 | 2.200.*.* 2 kwi 2018 11:31
Ja myslalam ze z tesciowa, to tylko kwestia tolerancji i zrozumienia, nie chcialam zyc z nia w niezgodzie, ale nie da sie, nie nie da...!" Modli sie przed figura a diabla ma za skora" jakiez to prawdziwe.
Ocena komentarza: warty uwagi (3) odpowiedz na ten komentarz
Bory(S) #2476250 | 95.160.*.* 1 kwi 2018 22:46
Najwiekszym żartem jest to, że nazywacie się "Gazetą Olsztyńską" a powinniście - niemiecką tubą ratuszową...
Ocena komentarza: warty uwagi (13) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)
cze #2476124 | 89.228.*.* 1 kwi 2018 18:22
dziurawce z NO
Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz
Mieszkanka #2476097 | 188.146.*.* 1 kwi 2018 17:30
Pozdrawiamy panią Małgorzatę z Olsztyna handlującą koszykami z wikliny. Tyle lat.
Ocena komentarza: warty uwagi (2) odpowiedz na ten komentarz
zięć z Ełku #2476095 | 37.128.*.* 1 kwi 2018 17:23
Pozdrawiam swoją teściową Irenę D. z Ełku . Wszystkiego dobrego, i nie są to jaja .
Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz