O damach i dżentelmenach
2018-03-21 21:50:00(ost. akt: 2018-03-21 21:59:02)
Czytam, bo lubię\\\ Z przyjemnością przeczytałam książkę Agnieszki Lisak „Życie towarzyskie w XIX wieku”. To interesujące, jak żyli nasi przodkowie, jakie były kiedyś normy życia towarzyskiego, co wypadało, a co nie damom i dżentelmenom.
Okazuje się, że każde zachowanie osób dobrze urodzonych było uregulowane przepisami. Powstawały nawet poradniki, mówiące o tym, jak zorganizować przyjęcie lub bal, o czym rozmawiać w towarzystwie, jak ma przebiegać wizyta. Jeżeli pierwszy raz składano komuś wizytę, nie mogła ona trwać dłużej niż kwadrans. Jeżeli nie zastano gospodarzy w domu, to należało zostawić bilet wizytowy z zagiętym rogiem. Nawet sposób zagięcia rożka wizytówki miał znaczenie.
W książce Agnieszki Lisak „Życie towarzyskie w XIX wieku” znajdziemy jeszcze wiele takich ciekawostek. Nasza słynna aktorka Helena Modrzejewska, przebywając w Stanach Zjednoczonych, naraziła się na śmieszność, chodząc po ulicach jednego z miast bez turniury (rodzaj halki wypychającej tył spódnicy). W Europie turniura wyszła z mody, w Stanach Zjednoczonych była jeszcze nieodłącznym elementem kobiecego stroju. Elegantki miały w swojej szafie stroje codzienne, suknie balowe, wizytowe. Szanująca się dama nie pokazała się na ulicy bez kapelusza, rękawiczek i parasolki.
Życie towarzyskie to również bale organizowane przez osoby prywatne lub różne stowarzyszenia szlacheckie albo kupieckie. Panna na wydaniu musiała pojawić się na balu w towarzystwie rodziców. Nawet nasz malarz Jan Matejko spędzał wiele godzin na takich imprezach, towarzysząc córkom. Matka lub ojciec, a także grono statecznych matron bardzo uważnie obserwowało zachowanie młodych dziewcząt i kawalerów. Savoir-vivre dokładnie określał, jak i kiedy można tańczyć, z kim i ile razy. Gdyby nie daj Boże, panna albo kawaler nie zachowali konwenansów, to od razu znaleźliby się na językach szacownych i wiekowych pań, które tylko czekały na takie „skandale”. Stawały się one tematem rozmów, dyskusji i plotek na długie dni.
Książka Agnieszki Lisak opisuje też inne aspekty życia towarzyskiego i codziennego. Odwiedzamy razem z nią teatry i kabarety, kawiarnie, resursy, restauracje oraz cyrk. Uczestniczymy w seansach spirytystycznych, słuchamy wykładów i odczytów wygłaszanych w różnego rodzaju klubach. Ciekawy jest opis różnych gier towarzyskich. Już wtedy modna była zabawa w kalambury.
Książka Agnieszki Lisak opisuje też inne aspekty życia towarzyskiego i codziennego. Odwiedzamy razem z nią teatry i kabarety, kawiarnie, resursy, restauracje oraz cyrk. Uczestniczymy w seansach spirytystycznych, słuchamy wykładów i odczytów wygłaszanych w różnego rodzaju klubach. Ciekawy jest opis różnych gier towarzyskich. Już wtedy modna była zabawa w kalambury.
Autorka poświęciła kilka rozdziałów hazardowi, grze w karty, pojedynkom, zabawom na świeżym powietrzu, wyjazdom do wód (obecnie naszych uzdrowisk). Omawia również stan higieny, panujący w wielu domach. Podkreśla znaczenie czytelnictwa w środowisku wyższych warstw społecznych. Książki się czytało, o książkach się rozmawiało. Kto nie przeczytał „Lalki” drukowanej w odcinkach w „Kurierze Codziennym” i nie mógł o niej dyskutować, traktowany był jak ignorant.
Publikacja ta jest fantastyczną kopalnią wiedzy o życiu naszych przodków, podaną w ciekawej formie. Autorka pisze o ich życiu, obyczajach i zwyczajach z dużą sympatią i życzliwością. W książce jest też dużo ilustracji i rycin, kolorowych i czarno-białych. Agnieszka Lisak przytacza też fragmenty wspomnień m.in. Magdaleny Samozwaniec, córki Wojciecha Kossaka.
Zachęcam do przeczytania „Życia towarzyskiego w XIX wieku”, jak również dwóch pozostałych publikacji tej autorki: „Miłość staropolska, obyczaje, intrygi, skandale” i „Miłość, kobieta i małżeństwo w XIX wieku”.
Hanna Tomaszewska-Reich
Hanna Tomaszewska-Reich
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez