Alergia na zimę istnieje. Co czwarty z nas ma uczulenie, więc zima trzeba swoje wykichać
2018-01-23 16:37:37(ost. akt: 2018-01-23 16:40:00)
Gdy nadchodzi mróz, pociągamy nosem. Przeziębienie? Nic bardziej mylnego. Co czwarty z nas ma uczulenie na zimę. Naukowcy z Oksfordu wykazali, że istnieje alergia na zimę, a dokładniej na związane z nią zjawiska atmosferyczne.
Gdy za oknem mróz, większość z nas odczuwa nieprzyjemne objawy przeziębienia. To cieknący nos, załzawione oczy, uczucie zimna i osłabienie. Jak podaje Vicks Global Survey, ponad 96 proc. z nas choruje na przeziębienie lub grypę nawet pięć razy w ciągu roku. Natomiast 91 proc. przyznaje, że najbardziej przeszkadza im cieknący nos, kaszel oraz ból gardła.
Jednym to mija, u innych ten stan przeradza się w poważną chorobę. Pozostali... zmagają się z katarem do czasu, aż pogoda się poprawi. Okazuje się, że właśnie ta ostatnia grupa, czyli 25 proc. osób, może cierpieć na alergię. Według naukowców z Oxfordu istnieje... uczulenie na zimę, które objawia się tak jak inne popularne alergie. Cierpi na nią co czwarty z nas. Czy wierzymy w to?
— Ja się nie przeziębiam, ale moje dziecko co miesiąc coś łapie. Ma problemy z górnymi drogami oddechowymi — mówi Brygida Tańska. — Ale nie sądzę, żeby to było uczulenie na zimę. Zresztą hartujemy się, żeby przeziębień było mniej. Nie da się jednak uniknąć choroby przyniesionej z przedszkola. Ale dbamy o odporność: często wychodzimy na spacery, bo trzeba się przewietrzyć. A gdy coś nas łapie, wybieram naturalne sposoby na leczenie: sok z cebuli, czosnek i witamina C. Działa!
— A na mnie nic nie działa — zapewnia Łukasz Zamyłko, kierowca z Olsztyna. — Gdy przychodzi zima, pociągam nosem i nic mi nie pomaga. Szybko marznę i nie mogę się ogrzać. Nawet cuda z apteki, na które się czasami kuszę, nie pomagają. Dlatego wyznaję zasadę, że katar leczony trwa tydzień, a nieleczony siedem dni.
— Zdarza się, że choruję zimą. Ale jak przychodzą pierwsze mrozy, to już jestem zdrowa — dodaje Małgorzata Gibas-Puchowska, nauczycielka z Olsztyna. — Zimą nie ma nas co uczulać. Pyłków nie ma, wszystko inne jest wymrożone, wiec co nam może dolegać? Alergia na zimę to, moim zdaniem, jakiś wymysł.
— Zdarza się, że choruję zimą. Ale jak przychodzą pierwsze mrozy, to już jestem zdrowa — dodaje Małgorzata Gibas-Puchowska, nauczycielka z Olsztyna. — Zimą nie ma nas co uczulać. Pyłków nie ma, wszystko inne jest wymrożone, wiec co nam może dolegać? Alergia na zimę to, moim zdaniem, jakiś wymysł.
Jakie są więc symptomy tej alergii według naukowców z Oksfordu? Gdy temperatura spada poniżej 5 st. C., pojawiają się zawroty i bóle głowy, łzawienie, obrzęk, pokrzywka, czerwona skóra. W tej ostatniej sytuacji wprawdzie to naturalna reakcja skóry na niskie temperatury. Ale jeśli efekt ten utrzymuje się nawet po wypiciu gorącej herbaty, jest to właśnie objaw alergii.
„Możemy zrobić testy w celu wykrycia uczulenia na sierść czy pyłki, ale jeśli chodzi o zimno, to jesteśmy wręcz bezradni. Dlatego przypuszczamy, że na chorobę może cierpieć spory procent społeczeństwa, nawet co czwarty z nas” — skomentowała wyniki swoich badań dr Helen Webberle z Uniwersytetu Oksfordzkiego.
A co na to lekarz z Olsztyna? To przecież on, gdy nadchodzi zima, zmaga się armią zakatarzonych pacjentów.
— Nie ma uczulenia na zimę. Jest tylko zła tolerancja zimna — twierdzi Maria Ołdziejewska, internistka. — Jak się robi zimno, niektórym łzawią oczy i leci katar bez infekcji. Ale to nie jest alergia. Dzieje się z nami tak, bo nie mamy czasu się przystosować. Mrozy przychodzą szybko, a nam doskwiera katar. To nie jest też przeziębienie. To po prostu reakcja naczynioruchowa, która doskwiera większości nas, gdy raptownie temperatura spadnie poniżej zera.
— Nie ma uczulenia na zimę. Jest tylko zła tolerancja zimna — twierdzi Maria Ołdziejewska, internistka. — Jak się robi zimno, niektórym łzawią oczy i leci katar bez infekcji. Ale to nie jest alergia. Dzieje się z nami tak, bo nie mamy czasu się przystosować. Mrozy przychodzą szybko, a nam doskwiera katar. To nie jest też przeziębienie. To po prostu reakcja naczynioruchowa, która doskwiera większości nas, gdy raptownie temperatura spadnie poniżej zera.
Jak z tym walczyć? Nie ma leku na to. Gdy łzawią nam oczy, można założyć okulary, ale one pomogą w nieznacznym stopniu. Po paru dniach wszystko minie. A nos? Po prostu reaguje na nagłą zmianę pogody. Podobnie mamy, gdy z zimnego powietrza wchodzimy do ciepłego pomieszczenia. Trzeba tylko uważać, żeby nie dopuścić do przeziębienia. Warto ciepło się ubierać, przy dużym mrozie zasłaniać buzię, żeby nie oddychać zimnym powietrzem. To też zmniejszy wyciek z nosa.
Dr Helen Webberle ma inny pomysł na ból głowy czy katar w czasie mrozu. Według niej pomóc nam mają leki przeciwhistaminowe. Potwierdza to również dr Bill Lanting, alergolog z Asthma and Allergy Center of the Rockies, który zaleca takie leki na pokrzywkę spowodowaną zimnem. Jednak pokrzywka występuje rzadko, u jednej osoby na 100 tys.
W związku z tym pytamy, czy szukanie na siłę alergii to nie interes koncernów medycznych? Jak podaje Monitor Ogólnopolski System Ochrony Zdrowia na preparaty przeciwhistaminowe w okresie wiosenno-letnim wydajemy ok. 17 mln zł. Zimą sprzedaż spada poniżej wartości 12 mln PLN. Alergia to też dzisiaj modny temat. Według Polskiego Towarzystwa Alergologicznego, aż połowa Polaków może o sobie powiedzieć: jestem alergikiem. Ale czy na pewno uczulonym na zimę?
ar
ar
Komentarze (3) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych
Zaloguj się lub wejdź przez
Propozycja #2424737 | 31.6.*.* 24 sty 2018 07:18
Następny poczytny artykuł "Alergia na pracę" proszę w imieniu czytelników!
odpowiedz na ten komentarz
ViValdi #2424707 | 88.156.*.* 24 sty 2018 00:40
Brawo słudzy koncernów z łokfortu za wspaniałe odkrycie, które stanowi potwierdzenie konieczności stosowania tzw. leków, żeby leczyć, ale nie wyleczyć, bo musisz biedny człowieku ze swojej kieszeni nieustannie dokładać się do utrzymania koncernów chemicznych. Brednia powtarzana wielokrotnie w końcu staje się prawdą... i to naukową. Przykład: większość ludzi wierzy w alergie wszelkiego rodzaju, np. na pyłki (zwróć uwagę na wypowiedź nauczycielki z Olsztyna!). Nie ma czegoś takiego jak alergia - jest tylko prawidłowa reakcja twojego organizmu na twoje idiotyczne postępowanie względem niego. Chcesz być zdrowy, to poczytaj sobie Michała Tombaka. To człowiek znienawidzony przez koncerny i wyśmiewany przez zwolenników tzw. "medycyny", bo pisząc o tym jak być zdrowym bez leków, ośmielił się zmniejszyć ich zyski. I na koniec z serii przychodzi... tym razem chłop do lekarza, a lekarz ...no nie baba - tylko niekumaty, bo na uskarżanie się chłopa na silną arytmię słyszy diagnozę: no wie Pan - przyczyn arytmii może być wiele. Nie jestem idiotą, więc to wiem i nie potom tu przyszedł - odparł i trzasnął chłop drzwiami od stodoły.
odpowiedz na ten komentarz
Xyz #2424614 | 88.156.*.* 23 sty 2018 21:27
Ja mam alergię na głupotę Gazety Olsztyńskiej.
Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz