Co może zabić dobry kryminał?

2018-01-19 12:00:00(ost. akt: 2018-02-04 16:19:31)
Urszula Maciąg - polonistka z wykształcenia, bibliotekarka z zawodu, czytelniczka z pasji

Urszula Maciąg - polonistka z wykształcenia, bibliotekarka z zawodu, czytelniczka z pasji

Autor zdjęcia: Agnieszka Porowska

Akcja\\\ Już jako kilkulatka robiła codzienny przegląd prasy. — Mama gotowała obiad, a ja stałam na taborecie i czytałam jej tytuły i leady z gazet. Nie zawsze wszystko rozumiałam, ale sam akt czytania był upajający — mówi Urszula Maciąg.
Z biegiem czasu gazety przestały jej wystarczać. Jako uczennica Urszula Maciąg wzorowo pochłaniała wszystkie lektury. W liceum wręcz połknęła „Lalkę” Prusa.
— Zachwyciła mnie plejada postaci i ich portrety psychologiczne. Zimna Izabela nigdy nie będzie moją ulubioną bohaterką, jednak sam pomysł na nią uważam za genialny — stwierdza Urszula Maciąg. — Zresztą żaden z bohaterów nie jest płaski. Książka do samego końca zaskakuje — okazuje się, że ktoś cierpi na zaburzenia neurotyczne, a czyjeś działania motywowane były kompleksami. I pomyśleć, że Prus stworzył to już prawie 130 lat temu!

„Lalka” realnie wpłynęła na wybór jej drogi życiowej. — To wtedy pomyślałam, żeby na poważnie zajmować się literaturą — wspomina.

Skończyła polonistykę. Teraz pracuje w bibliotece. Jest koordynatorką Młodzieżowego Dyskusyjnego Klubu Książki. Wkrótce z jego uczestnikami będzie omawiała książkę „Dobra Krew. W krainie reniferów, bogów i ludzi” Magdaleny Skopek. Jej autorka zdecydowała się na samotną wyprawę na biegun północny, gdzie przez kilka miesięcy mieszkała z rodziną jamalską, aby dzielić z nimi wszelkie trudy życia.

— Zdecydowanie nie jest to książka dla ortodoksyjnych wegetarian — zaznacza pani Urszula. — Leje się sporo zwierzęcej krwi, Nieńcy, czyli lud zamieszkujący Półwysep Jamalski lubują się w spożywaniu jeszcze ciepłego surowego mięsa. Nawet maluchy siedzą nad ledwo co wyprawionym na tamten świat reniferem i zręcznymi ruchami noża oddzielają jeszcze tętniące mięso od kości — opisuje.

Olsztynianka docenia fakt, że reportaż został okraszony solidną dawką ciekawych zdjęć. — Czytałam wiele reportaży, w których warstwa graficzna nie była aż tak rozbudowana, i wtedy nie zawsze robiły na mnie aż takie wrażenie. Zdjęcia mają moc — podkreśla.

W kolejce książek do przeczytania leży popularne „Sekretne życie drzew” Petera Wohlebbena. W polskim przekładzie książka ukazała się najpierw tylko jako tekst, w kolejnym wydaniu dodano zdjęcia. — Niestety, ja mam wydanie bez ilustracji. Bardzo żałuję i może dlatego jakoś wciąż nie mogę się do niej zabrać — mówi.
Interesują ją również kryminały. Zaczęło się od „Złego” Leopolda Tyrmanda. Zachwyciła się nim na tyle, że postanowiła napisać na ten temat pracę magisterską. — Zajęłam się słownictwem związanym z modą w „Złym”. Ale oczywiście „Zły” to nie tylko moda — przekonuje. — To niesamowity i pełen grozy kryminał, który do ostatniej strony zaskakuje. Obrazy powojennej Warszawy, która jest jednym wielkim gruzowiskiem, dodają dodatkowego mroku i zagadkowości.
Pani Urszula sięga po kryminały twórców różnych narodowości — w jej biblioteczce znajdziemy kryminały i amerykańskie, i brytyjskie. Jednak ze swojego ostatniego anglosaskiego wyboru nie jest zadowolona. Chodzi o „Dziewczynę z pociągu” Pauli Hawkins.

— W połowie lektury można było się domyślić, kto zabił. To od razu negatywnie wpływa na całokształt kryminału, choćby słownictwo i bohaterowie byli najbarwniejsi — stwierdza.
Chętnie bierze udział w spotkaniach autorskich. Szczególnie jedno zrobiło na niej szczególne wrażenie. — To było spotkanie ze Stefanem Chwinem i jego żoną w Gdańsku. Nie było dodatkowego prowadzącego. Para usiadła i po prostu zaczęła ze sobą gadać... o literaturze, o życiu. Czasem sobie dogryzali i przekomarzali się, a czasem byli zgodni. Czułam się jakbym przypadkiem odwiedziła ich w mieszkaniu przy porannej kawie. Niesamowita sprawa!

Agnieszka Porowska
a.porowska@gazetaolsztynska.pl