Aleksandra Stańco z Olsztyna: Żeby dać radę w Caribbean Dance, trzeba mieć w sobie moc jak pocisk [WYWIAD]

2018-01-02 21:00:16(ost. akt: 2018-01-02 17:41:05)

Autor zdjęcia: archiwum prywatne

Tańczy, odkąd skończyła pięć lat. Rok temu po długiej przerwie wróciła na turnieje. Z powodzeniem. Tegoroczna wicemistrzyni Polski w Caribbean Dance potrafi dać też sobie niezły wycisk na siłowni. Z Aleksandrą Stańco-Kozłowską z Olsztyna rozmawia Agnieszka Porowska
— Jesteś wicemistrzynią Polski w Caribbean Dance (w tańcu karaibskim — red.). Przyznasz, że brzmi to dość egzotycznie... Gdy mówiłam, że będą robić wywiad z wicemistrzynią Polski właśnie w tej dziedzinie, było kilka osób, którym skojarzyło się to nawet z karabinami.
— Aż tak groźnie nie jest (śmiech). Ale to prawda, żeby dać radę w Caribbean Dance, trzeba mieć w sobie moc jak pocisk. Dlatego, oprócz tego że wiele godzin w tygodniu spędzam na sali tanecznej, to drugie tyle spędzam na siłowni, gdzie trenuję z dość dużymi obciążeniami. Do tańca potrzebne jest silne ciało i, wbrew pozorom, trzeba mieć też trochę mięśni. Żeby być sprawnym na parkiecie, siłownia bardzo się przydaje — dla wzmocnienia, dla sylwetki. Gdyby nie taniec, być może wcale nie chodziłabym „wyciskać”.

— To czym są te Caribbean Dance? Dawno temu kilka lat trenowałam taniec towarzyski pod okiem Barbary Przemienieckiej, z którą ty na co dzień współpracujesz, i o takiej grupie tańców, nie było jeszcze wtedy mowy.

— Jeśli chodzi o taniec towarzyski, to zawsze wyróżniało się tańce latynoamerykańskie i standardowe. Potem dopiero pojawiły się tańce karaibskie takie jak salsa, kizomba, bachata i zouk. Jednak na turniejach nie było miejsca dla tańców karaibskich. Przez ostatnie lata popularność tych ostatnich mocno wzrosła. Pojawiły się piosenki, teledyski. Zrobił się na nie szał. Ludzie zaczęli je tańczyć nie tylko na treningowych salach tanecznych, ale również, a może przede wszystkim, na parkietach dyskotek. Organizatorzy turniejów postanowili iść z duchem czasu i zaczęli je wprowadzać do konkursów także jako tańce turniejowe.

— W tych tańcach nie masz partnera....
— Tańczę w dwóch kategoriach. Pierwsza to kategoria open latin freestyle i jest to mieszanka różnych tańców latynoamerykańskich, czyli tego, z czym moje taneczne serce było związane od zawsze i, jak sama nazwa wskazuje, są to zawody solo. Druga to tańce karaibskie, które na zawodach tańczę również solo. Ale „caribieny” oczywiście można też tańczyć w parze. Jest wiele opcji. Tańczę i trenuję również z wieloma znajomymi.

 Aleksandra Stanco

— Jak na nie trafiłaś?
— Taniec towarzyski zaczęłam trenować jako pięciolatka. I zawsze mocno ciągnęło mnie do łaciny. Zawsze kręciły mnie gorące rytmy. Obracając się w kręgach latynoamerykańskich, naturalną koleją rzeczy było to, że gdzieś o tych Caribbean Dance prędzej czy później usłyszę. I pewnego dnia usłyszałam jakąś nutę, wpadający w ucho pulsujący bit. Salsa, bachata to dość charakterystyczna muzyka, nie każdy taką lubi. Mi się spodobała. Potem przez ,,przypadek” instruktor, który był na jakichś warsztatach z tego gatunku, pokazał mi układy. Na początku wcale mnie nie zachwyciły. Ale z biegiem czasu zaczęło się pojawiać dużo festiwali, dużo kongresów tanecznych, na których jednym z głównych bohaterów stały się tańce karaibskie. To było jakieś cztery lata temu. Nie wiadomo kiedy połknęłam bakcyla. I nagle zostałam wicemistrzynią Polski (śmiech).

— Tegoroczne wicemistrzostwo Polski w Caribbean Dance to nie pierwszy twój taneczny sukces.
— W tamtym roku tańczyłam tylko w kategorii Open Latin Freestyle i to tam zdobyłam wicemistrzostwo. W tym roku po raz pierwszy pojawiło się Caribbean Dance i postanowiłam zatańczyć także i w tej kategorii — wicemistrzostwo zdobyłam w obu kategoriach. Polski Związek Tańca Sportowego zadbał o to, by dostosować się do systemu międzynarodowego. Więc jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, w maju wybieram się na mistrzostwa świata do Chorwacji.

— W tamtym roku zdobyłaś wicemistrzostwo w tanecznych mistrzostwach Polski w Białobrzegach, w tym roku doceniono cię w Łodzi. Zauważyłaś jakieś różnice między tymi dwoma tanecznymi imprezami?

— W Łodzi tańczyłam w dwóch kategoriach, w Białobrzegach w jednej: tylko Open Latin, bo Caribbean jeszcze nie było. Białobrzegi były dla mnie bardziej stresującym przeżyciem, bo to był mój debiut po latach. Rok temu wróciłam na turnieje. Zaczęłam tańczyć jako dziecko i wtedy trochę startowałam. Potem miałam długą przerwę, w której bardziej skupiłam się na tym, aby uczyć innych i ćwiczyć solówki. Tańczyłam przede wszystkim dla siebie. Gdy kategorie, w których na co dzień się obracam, zrobiły się turniejowe, powiedziałam „wracam”. Nie sądziłam, że od razu z takim powodzeniem.

— Jak to jest ze strojami na występy? Skąd je bierzesz?
— Muszę sama o nie zadbać. Każdy mój strój to mój pomysł. Najpierw muszę bardzo dokładnie przemyśleć, czego chcę, projektuję go na kartce. Potem idę po materiały, cekiny i inne akcesoria do sklepu, a potem maszeruję do krawcowej, z którą precyzujemy szczegóły i robimy przymiarki. Wszystkie moje stroje są niepowtarzalne, szyte specjalnie na mnie.

— W twojej rodzinie byli zawodowi tancerze?
— Nie. Jako pierwsza z rodziny poszłam w zawodową stronę. Moi bliscy na szczęście nie mają sztywnych nóg i lubią się ruszać, bawić i tańczyć, ale do profesjonalizmu im daleko (śmiech). Niemniej w Polskie Towarzystwo Taneczne okręgu warmińsko-mazurskiego robi wszystko, by odbudować markę Olsztyna na tanecznej mapie świata. Organizujemy turnieje dla dzieci, młodzieży, ale również dla osób starszych, które swoją przygodę z tańcem zaczęły już jako dorośli. Bardzo nam zależy na tym, by się przełamali. Na całym świecie seniorzy stanowią mocną grupę tańczących.

— U nas wciąż pokutuje przekonanie, że jak ktoś nie zaczął za młodu, to potem już na pewno nie nauczy się tańczyć. Sporo seniorów za to biega...
— Może bieganie wydaje się im łatwiejsze? Z treningu na trening musisz pracować głównie nad kondycją i taktyką. Na taniec składa się wiele innych elementów takich jak płynność ruchów, elastyczność, poczucie rytmu. Od ładnych kilku lat obserwuję swoich kursantów i wiem, że na naukę tańca nigdy nie jest za późno. Oczywiście na początku takie ciało jest mniej elastyczne niż ciało dziecka, ale wszystko jest kwestią czasu i chęci. Nie było takiej osoby, która by się nie nauczyła.

— Chodzisz czasem na imprezy w mieście, żeby potańczyć tylko tak dla relaksu czy skupiasz się tylko na ćwiczeniu w studiu tańca?
— Potrafię iść na zwykłą imprezę i staram się tam nikogo nie obserwować i nie oceniać. Czasem jednak przyglądam się tańczącym ludziom, to silniejsze ode mnie. Zawsze rozpoznam, że ktoś odbył jakiś kurs. To jest kwestia samej postawy, jaką przybiera się na parkiecie oraz tego jak partner prowadzi partnerkę. Samouki często lubią "zarzucić" partnerką lub wręcz odwrotnie - są zbyt zachowawczy.

— Trzymasz jakąś specjalną dietę?
— Czy się tańczy, czy się ćwiczy, czy też nic się nie robi — jeśli zależy nam na sile i na tym, aby super wyglądać, to zawsze trzeba na dietę uważać i jej pilnować. Nie chcę przez to powiedzieć, że się jakoś specjalnie ograniczam, ale owszem — zwracam uwagę na to, co jem. Zależy mi, aby były zachowane wszystkie proporcje potrzebne do życia i do tego, co spalę. Korzystam z porad zaprzyjaźnionej trenerki fitness i dietetyka jednocześnie i, w zależności od tego, na czym mi w danej chwili zależy, redukuję, masuję lub rzeźbię. Zależy mi na moim zdrowiu, więc staram się zdrowo odżywiać. Zwłaszcza kiedy z każdej strony jesteśmy atakowani ,,śmieciowym" jedzeniem albo z braku czasu nie jadamy regularnie. Zależy mi też na tych bardziej przyziemnych sprawach, czyli na wyglądzie (śmiech). Może to jest moje „zboczenie” zawodowe, ale nie ma się co oszukiwać, tancerz powinien wyglądać pięknie, elegancko, bo jego ciało to też wizytówka. Już na wstępie musi zrobić „wow”.

— Jesteś też instruktorem w szkole tańca. Uczysz dzieci?
— Uczyłam, ale teraz skupiłam się na pracy z dorosłymi, która zdecydowanie bardziej mi odpowiada. To moje powołanie. Lubię dzieci, ale wolę tworzyć z kursantami raczej taką przyjacielską relację. Dorośli są bardziej zdyscyplinowani, wiedzą, czego chcą. Lubię mieć z nimi kontakt koleżeński, dla dzieci muszę być wymagającą „panią”. Średnio dobrze czuje się w tej roli.

— Kim są twoi kursanci?
— To bardzo różni ludzie. Wielu z nich to ludzie, którzy nigdy w życiu nie tańczyli, a teraz w wieku 30, 40 lub 50 lat mają trochę więcej czasu niż kiedyś i chcą nadrobić braki. Mówią, że zawsze o tym marzyli. Czasem dość przypadkowo trafiają do nas ludzie, którzy szukają jakiejkolwiek aktywności i, nie wyobrażając sobie siebie na siłowni, wybierają coś subtelniejszego czyli taniec. Inni to osoby, które ,,naturalnie” zaraziłam. Jest też sporo dorosłej młodzieży, która typowo przed studniówką pragnie podszlifować umiejętności, choćby po to, by komuś zaimponować.

— Siłownia, taniec, czyli twoje własne turnieje oraz prowadzenie grup, gdzie jesteś instruktorką, praca w dziale promocji i reklamy. Jak ty to wszystko godzisz?
— Wychodzę z pracy o 15 i przecież druga część dnia wciąż jeszcze przede mną! Najważniejsze to mieć wszędzie blisko. Dlatego siłownię i szkołę tańca mam na jednej ulicy. Wychodzę z jednego miejsca i za trzy minuty jestem w drugim. Kluczem do wszystkiego jest dobra organizacja, nie warto tracić czasu na dojazdy. Zresztą od małego przyzwyczajona byłam, że nie było dnia bez treningu.


Komentarze (5) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. a #2416319 | 94.134.*.* 12 sty 2018 12:06

    a tu tylko naboj

    odpowiedz na ten komentarz

  2. olo #2412328 | 37.248.*.* 8 sty 2018 08:18

    niech sobie dziewczyna tanczy jak ma pasje , ma ladna buske ,troche oleju w glowie i nich idzie przez zycie ,pozdrawiam

    Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz

  3. Jaśniepan #2408684 | 88.156.*.* 2 sty 2018 23:28

    Gratulacje, wolę by tak nasze miasto rozsławiano ( niż pijackie wybryki traktorem).

    Ocena komentarza: warty uwagi (12) odpowiedz na ten komentarz

  4. asia #2408661 | 88.156.*.* 2 sty 2018 22:42

    Gratulacje Oleńko :)

    Ocena komentarza: warty uwagi (5) odpowiedz na ten komentarz

  5. Jan #2408618 | 94.254.*.* 2 sty 2018 21:44

    Fajnie, szacunek i brawa. Ale co z życiem prywatnym? Czy to jest forma ucieczki?

    Ocena komentarza: warty uwagi (13) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)