Ach, co to był za bal!

2017-11-19 16:00:00(ost. akt: 2017-11-19 16:18:33)
Uczestnicy balu obiecali, że za rok wrócą do Łężan w jeszcze większym gronie

Uczestnicy balu obiecali, że za rok wrócą do Łężan w jeszcze większym gronie

Autor zdjęcia: Marek Szymański

Już po raz trzeci w pięknym pałacu odbył się bal małych i dużych księżniczek oraz małych i dorosłych książąt. Jak zwykle było nie tylko elegancko, ale też bardzo wesoło i miło. I co naważniejsze: wszyscy czuli klimat dawnych lat.
Początek tej historii sięga 2015 roku. — Latem, razem z innymi miłośnikami regionu, odwiedziliśmy pałac w Łężanach po to, aby poznać jego historię. Oprowadzający nas po pięknych wnętrzach i barwnie opowiadający historie, które kiedyś się tu działy, „Majordomus” Tomasz Derdoń, rzucił w naszym kierunku uwagę: „A może, dobrze byłoby pokazać także dzieciom, jak dawniej żyło się w pałacach i dworach? Może zorganizujecie dzieciom bal?” Ta myśl trafiła na podatny grunt. Jest wśród nas wielu członków, skłonnych do nowych wyzwań — opowiada Jolanta Grzyb. Głównym organizatorem jest od samego początku Towarzystwo Miłośników Reszla i Okolic, któremu pani Jolanta dowodzi.

W tym roku, podobnie jak w latach poprzednich, uczestników balu po parkiecie w pałacowych salach prowadzili Alicja i Cezary Tomaszewscy, animatorzy z zespołu Odjazdowe imprezy. Sala balowa w pałacu jest duża i piękna, ale na samym początku „pękała w szwach”, choć z czasem księżniczki i książęta porozchodzili się po innych komnatach. Część zwiedzała sale, inni biesiadowali przy suto zastawionym stole, przygotowanym specjalnie na tę okazję przez p. Anię i jej Dzieła z Niedział.

Księżniczki i książęta zaczęli od poloneza, ale zanim zaczęły się tańce, uczestnicy bal rozpoczęli od hymnu. Wszak bal odbywał się w sobotę 11 listopada, zatem nie mogło zabraknąć patriotycznych akcentów. O wyjątkowym charakterze dnia przypominały też biało-czerwone kotyliony przypięte do pięknych strojów. Potem było już tradycyjnie - był mazur, menuet i - obowiązkowo - walc. Panie pięknymi sukniami „zamiatały” parkiet. Były zabawy dla dzieci, przy których świetnie bawili się również dorośli, były rozmowy i nowe znajomości. — Księżniczki i książęta przyjechali z różnych stron: Olsztyna, Kętrzyna, Reszla, Bisztynka, Korsz, spod Srokowa i jeszcze z innych, dalekich stron. Wszyscy w pięknych strojach i ogromną chęcią do wspólnej zabawy „z myszką” — relacjonuje Jolanta Grzyb. Ten wieczór był naprawdę pełen dobrych emocji. — Widzieliśmy szczęśliwe i radosne twarze. Wszyscy byli uśmiechnięci i mili dla siebie nawzajem — mówi organizatorka. — Naprawdę jestem pod wrażeniem. W tamtym roku jechałem z oporami, ale teraz nie mogłem się doczekać. W przyszłym roku też planujemy tu być — mówi pan Krzysztof, który na bal przyjechał z najbliższymi.

Bal nie mógłby się odbyć bez zgody kanclerza Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie. — Dziękujemy za wyrażenie zgody na organizację balu. Podziękowania składamy również gospodarzowi pałacu, p.Tomaszowi Derdoniowi, który jest pomysłodawcą tej pięknej imprezy — mówi Jolanta Grzyb.

Marek Szymański