Zginęli w kotle. Komu prokuratura przedstawi zarzuty?

2017-10-25 16:29:18(ost. akt: 2017-10-26 09:01:03)

Autor zdjęcia: Joanna Karzyńska

Znane są już wyniki badań w sprawie tragicznego wypadku w zakładzie utylizacji żywności w Długim Borku, podczas którego trzech pracowników poniosło śmierć na miejscu. Złamanie zasad bezpieczeństwa pracy było najprawdopodobniej przyczyną ich śmierci. Postępowanie w tej sprawie prowadzi prokuratura rejonowa w Szczytnie
Do wypadku doszło pod koniec sierpnia w zakładzie pracy w Długim Borku, gm. Świętajno. Jak ustalono jeden z pracowników zakładu wszedł nad kocioł, by pobrać próbkę mazi z kotła kostno - mięsnego i z niewyjaśnionych przyczyn wpadł do środka. Dwóch innych pracowników ruszyło mu na pomoc. Obaj również wpadli do kotła. Niestety, wszyscy trzej mężczyźni zginęli. Najstarszy z mężczyzn - 66-letni mieszkał w Świętajnie, dwóch pozostałych: 50-latek i 56-latek pochodziło z gminy Rozogi.

W zbiorniku, w którym mężczyźni zostali znalezieni, po dodaniu specjalnych środków chemicznych następuje proces fermentacji przeterminowanej żywności. — Wpłynęły już wyniki badań ze wszystkich instytucji — mówi prokurator rejonowy w Szczytnie Artur Choroszewski. — Z wyników sekcji zwłok dokonanej przez lekarza z zakresu medycyny sądowej wynika, iż zgon nastąpił wskutek gwałtownego uduszenie na skutek działania substancji toksycznej wziewnej. Innych obrażeń nie stwierdzono. Badania laboratoryjne wykluczyły obecność alkoholu i innych substancji toksycznych w organizmach tych mężczyzn. Rozważane jest jeszcze ewentualne zatrucie siarkowodorem, gdyż w zakładzie wykorzystywane są różne substancje chemiczne — dodaje.

Zakład w Długim Borku powstał w latach 70-tych. Zajmuje się kompleksową utylizacją odpadów pochodzenia zwierzęcego, a także zagospodarowaniem odpadów kuchennych i przeterminowanej żywności. Jest uważany za jeden z najnowocześniejszych tego typu obiektów w kraju. Jak powiedział nam prokurator rejonowy w Szczytnie zakład jest czynny. Dochodzenie nie wykazało błędu technologicznego ani dysfunkcji w jego funkcjonowaniu. Ma jednak na celu wyjaśnić, czy doszło do zaniedbania ze strony pracodawcy lub pracowników. — Wszystko to będzie weryfikowane przez biegłych, którzy ocenią, czy w zakładzie zostały spełnione procedury bezpieczeństwa pracy — wyjaśnia prokurator Choroszewski. — Na razie postępowanie toczy się w sprawie. Po dokładnym zapoznaniu się z materiałami, zapisem monitoringu oraz opinią biegłego zostaną postawione zarzuty osobie czy też osobom odpowiedzialnym — wyjaśnia.

Rodzina i znajomi są w szoku. Wciąż nie mogą się pogodzić z tym co się stało. Winą za tragedię obarczają zakład pracy. — Tam nigdy nie przestrzegano zasad bezpieczeństwa — mówią bliscy zmarłych mężczyzn. — Wielokrotnie zgłaszali przełożonym, że potrzebne są odpowiednie ubrania, maseczki. Zawsze w odpowiedzi słyszeli, że jest trudna sytuacja, brak funduszy. Wiele osób przez to zmieniło miejsca pracy. To byli naprawdę dobrzy ludzie. Wszystkim trzem tuż przed śmiercią urodziły się wnuki. Cieszyli się, że są dziadkami. Najstarszy z nich, śp. Janek ze Świętajna miał wykorzystać urlop i przejść na zasłużoną emeryturę... nie doczekał. Trudno się pogodzić z tak straszną i nagłą śmiercią. Cały czas mamy ich ciała przed oczyma. Byliśmy na wszystkich pogrzebach. W każdym z domów do dziś panuje smutek i rozpacz — dodaje.

Czytaj e-wydanie

Pochwal się tym, co robisz. Pochwal innych. Napisz, co Cię denerwuje. Po prostu stwórz swoją stronę na naszym serwisie. To bardzo proste. Swoją stronę założysz klikając " Tutaj ". Szczegółowe informacje o tym czym jest profil i jak go stworzyć: Kliknij

Podziel się informacją:

Komentarze (8) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. Robol #2361521 | 94.254.*.* 28 paź 2017 10:27

    Tu wina jest pracodawcy za brak instrukcji pobierania prób i brak odpowiednich szkoleń

    odpowiedz na ten komentarz

  2. Mieszkaniec #2359946 | 88.199.*.* 26 paź 2017 16:06

    Zwykły człowiek umarł to trudno, jakoś trzeba żyć dalej. W zakładzie wszystko jest O.K ale jakby umarł w takim samym przypadku syn wysoko postawionego urzędnika to zakład kwalifikowałby się do zamknięcia. Polska dwóch prędkości. Nie chciałem w swoim komentarzu urazić rodzin pracowników którzy życie stracili w tym zakładzie.

    Ocena komentarza: warty uwagi (4) odpowiedz na ten komentarz

  3. typ #2359670 | 80.52.*.* 26 paź 2017 11:17

    Gościu zadałeś se pytanie, ale nie odpowiedziałeś na nie. Kużwa nie kumam.

    Ocena komentarza: poniżej poziomu (-2) odpowiedz na ten komentarz

  4. Pyta #2359542 | 80.62.*.* 26 paź 2017 09:08

    no to kurwa w końcu komu postawią te zarzuty?

    odpowiedz na ten komentarz

  5. genek #2359537 | 26 paź 2017 09:05

    W Polsce BHP na poziomie dziewiętnastego wieku. Management rocznik 1958, po zawodówce, pchany na stołki po plecach koleżków. Ja ciebie podsadzę a ty mnie. Do niedawna nie potrafił włączyć laptopa. Pytał się młodych gdzie guzik. Na zachodzie prawnicy zdarli by skóre z zakładu za śmierć trzech w jednym miejscu.

    Ocena komentarza: warty uwagi (3) odpowiedz na ten komentarz

Pokaż wszystkie komentarze (8)