Wszyscy gramy do tej samej bramki, ale ciągle strzelamy sobie samobóje

2017-10-19 16:14:00(ost. akt: 2017-10-19 16:14:39)

Autor zdjęcia: Zuzanna Leszczyńska

19 października w Kozłowie, na prośbę pracowników urzędu gminy, odbyło się posiedzenie komisji. Sekretarz gminy Bożena Judycka, w imieniu przybyłych, poprosiła o wyjaśnienie sprawy z ostatniej sesji, podczas której wójt Ewa Krzyżewska, w odczuciu zebranych, obarczyła winą za niedziałający monitoring pracownika urzędu, Karola Malonka.
— Chcieliśmy przedstawić, jak ta sprawa wygląda z naszego punktu widzenia — mówiła Bożena Judycka. Pracownicy dodali, że po zakończeniu pracy, byli zaczepiani przez mieszkańców i zasypywani pytaniami, co się dzieje. — Coraz gorzej nam się pracuje. Nie może tak być, jeżeli są jakieś skargi, coś jest źle załatwione to konkretnie proszę przedstawić, kiedy to było i czego dotyczyło, ale proszę nas nie krzywdzić — mówiła Ewelina Szymańska, pracownik USC.

Radna Alicja Hołubowicz zapytała w jaki sposób pracownicy czują się krzywdzeni. — Prosimy, żebyście państwo nas wysłuchali — odpowiedziała pracownica USC. Głos zabrał Karol Malonek, zapewniając, że ani on, ani pozostali pracownicy nigdy nie działali na szkodę urzędu, mieszkańców oraz wójta. — Niezależnie od tego, jak się rozstrzygną wybory, chcielibyśmy być bezstronni i zapewnić dobre funkcjonowanie urzędu — mówił Karol Malonek.

Podkreślił, że jeśli chodzi o sam monitoring, był to czysty zbieg okoliczności. — Wystąpiło zwarcie urządzenia i to wszystko. Nie dopatrywałem się w tym żadnego udziału osób trzecich, podjąłem rutynowe działania, zawiozłem urządzenie do naprawy, poinformowałem panią wójt o tym, bo sądziłem że takie sytuacje nie powinny mieć w przyszłości miejsca. W tym momencie znikąd zrobiła się afera, a takie rzeczy dzieją się na co dzień. Nie jest to pierwsza awaria monitoringu, dlatego nie rozumiem, dlaczego jest to tak rozdmuchiwane — mówił pracownik urzędu.

Podkreślił, że nie jest to nic nadzwyczajnego. Podobna sytuacja miała także miejsce z komputerem. — Na tyle, na ile pozwolono mi go zobaczyć, bo został on zabrany i nie wiem gdzie trafił, coś poszło nie tak w trakcie aktualizacji systemu. Można było go przywrócić i byłoby po sprawie. Chcielibyśmy zwrócić państwa uwagę, żeby nie było takiej podejrzliwości, bo my naprawdę nie robimy nic złego. Chcemy normalnie pracować, funkcjonować, pomagać, niezależnie od tego, kto będzie na tym najwyższym szczeblu — mówił Karol Malonek.

Pracownicy podkreślili także, że takie sprawy powinny być wyjaśniane w trakcie rozmowy, a nie na sesji. — Jesteśmy potem zaszczuci pytaniami mieszkańców, a my do końca nie wiemy, o co chodzi. Chcemy dalej pracować, tak jak dotychczas. Nie jest to miłe, gdy ludzie pytają czy my tam dalej pracujemy czy już nie — padały głosy pracowników.

O głos w tej sprawie została poproszona wójt Ewa Krzyżewska. — Jestem zdziwiona, bo skoro państwo, osoby wykształcone wiedzą, że jeśli jest jakiś problem, to przychodzi się do szefa rozmawiać. Chyba tak powinno być. Nie widziałam, żeby państwo byli u mnie na rozmowie, skoro ktoś z państwa był rzeczywiście tak źle traktowany — mówiła Ewa Krzyżewska.

Ewelina Szymańska podkreśliła, że wójt traktuje pracowników dobrze. Ewa Krzyżewska dodała, że jeśli pracownik złożył notatkę i sprawa była załatwiona, to ona nie widzi problemu. Pracownicy odpowiedzieli, że na ostatniej sesji wójt sama poruszyła ten temat.

— Skoro pani na spotkaniu z radnymi powiedziała, że komputer był uszkodzony, to może trzeba wziąć specyfikację z zakładu, zobaczyć, co zostało uszkodzone, bo słyszymy, że sprawy poszły do prokuratora. Z naszego punktu widzenia to była zwykła sprawa techniczna — mówiła sekretarz gminy. Podkreśliła, że Karol Malonek nie ma w swoich obowiązkach sprawdzania monitoringu.

— Dlatego byłam zdziwiona, dlaczego monitoring został uszkodzony podczas mojej nieobecności. Poinformowałam radę, że miała miejsce taka sytuacja, bo uważam, że radni powinni to wiedzieć — mówiła Ewa Krzyżewska. Dodała, że sprawa nie została zgłoszona do prokuratury. Jak się okazało, monitoring nie działał od 31 sierpnia do 13 września.

— Do monitoringu zaglądam tylko w momencie, gdy zostanę o to poproszony przez panią wójt. Inaczej przy nim nie siedzę i nie grzebię, bo uważam, że nie jest on zabawką i nie jest rzeczą ludzką siedzieć, podglądać kogoś i obserwować. O tym, że przestał działać zorientowałem się przypadkiem — mówił Karol Malonek.

Zaznaczył, że przyjechała firma zewnętrzna, zostały zmienione hasła i nie ma dostępu do monitoringu. Obecnie podgląd jest zamontowany w sekretariacie i działa sprawnie. Maciej Prażmo dodał, że on znalazł się w podobnej sytuacji, w momencie, gdy był pracownikiem urzędu i monitoring był montowany. — Chcę tylko przy okazji przypomnieć, że monitoring był w budżecie gminy, który państwo głosowaliście 19 grudnia 2016 — mówił.

Głos zabrał radny Wojciech Pacuszka. — Zastanawia mnie sens informowania rady o tym, że monitoring nie działa. Teraz można zadać pytanie, jaki pani wójt chciała osiągnąć cel. Czy mieliśmy wywęszyć jakąś aferę? Dla mnie bez sensu jest informowanie nas, o tym że popsuł się monitoring czy zawiesił się Windows. To są tylko wasze wewnętrzne sprawy i te wewnętrznie błahe, techniczne sprawy powinny być rozstrzygane między wami — apelował Wojciech Pacuszka. Wójt Ewa Krzyżewska przyznała rację radnemu.

— Rzeczywiście powinniśmy załatwiać te sprawy we własnym zakresie. To spotkanie jest niepotrzebne. Powiedziałam o monitoringu, żeby nie było niedomówień. Jeżeli uważa pan, że to było niepotrzebne to wycofuje się z tego — mówiła wójt. Głos zabrał Jacek Jankowski.

— Myślę, że jest lekarstwo na tę sytuację. Po prostu każdy powinien zająć się swoją pracą i nie byłoby problemu. Ale zaczęto szukać błędów innych ludzi. Pani Krzyżewska powiedziała na ostatnim spotkaniu, że zaistniała taka sytuacja z prostego powodu- powiedziała wprost: jeśli wyciągnę jakieś konsekwencje, żeby nie było później gadania. Żeby nie było potem gadania, jak ktoś odejdzie z urzędu albo zostanie do tego zmuszony. Ja tylko przypominam sytuację skarbniczki. Co się wtedy działo — mówił Jacek Jankowski. Dodał, że to co się dzieje teraz, to przepełnienie czary goryczy.

— To co się dzieje na co dzień może zobrazować tylko audyt, który został przeprowadzony. Niech pracownicy opowiedzą, jak pracował audytor. Nie analizował całości materiałów, tylko sprawdzał poszczególne części na zlecenie pana Krzyżewskiego, pana Pisarewicza. Pamiętacie, jaka była afera w audycie o oczyszczalnię ścieków, te wszystkie bzdury zdementował inspektor nadzoru. Audytor powołuje się że jest członkiem rady audytorskiej - nie jest. Skończyła się kontrola Regionalnej Izby Obrachunkowej, która nie zarzuciła żadnych błędów w finansach — mówił Jacek Jankowski.

Maciej Prażmo zaznaczył, że w momencie objęcia stanowiska przez byłego wójta również, po krótszym lub dłuższym czasie, parę osób odeszło z pracy. — I nie ma w tym dziwnego. Nie szukałbym w tym sensacji — mówił. Pracownicy urzędu podsumowali: wszyscy gramy do tej samej bramki, ale ciągle strzelamy sobie samobóje. Zaznaczyli, że pomimo odmiennych zdań powinni dochodzić do kompromisu. Oczekują także organizacji spotkań w urzędzie, podczas których mogliby wyjaśniać nieporozumienia.

Po komisji przewodnicząca rady Alicja Eidtner odczytała pismo z policji z Nidzicy skierowane do rady w Kozłowie, dotyczące prowadzonego postępowania sprawdzającego w sprawie przekroczenia uprawnień przez p.o. wójta gminy Kozłowo Ewę Krzyżewską i działania na szkodę interesu publicznego. Sprawa dotyczy wniosku złożonego przez Andrzeja Krzyżewskiego o nabycie działki.

zl


Czytaj e-wydanie

Pochwal się tym, co robisz. Pochwal innych. Napisz, co Cię denerwuje. Po prostu stwórz swoją stronę na naszym serwisie. To bardzo proste. Swoją stronę założysz klikając " Tutaj ". Szczegółowe informacje o tym czym jest profil i jak go stworzyć: Podziel się informacją:

">kliknij
Problem z założeniem profilu? Potrzebujesz porady, jak napisać tekst? Napisz do mnie. Pomogę: Igor Hrywna

Komentarze (16) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. Ucho od śledzia #2361971 | 178.36.*.* 28 paź 2017 21:59

    Wieść gminna niesie, że to przewodnicząca kazała tłumaczyć się informatykowi. Ciągle wciska nos w nie swoje sprawy. Szuka rozróby, by przykryć swoje wcześniejsze kumplowanie z Jankowskim. 10 lat nie zapomnimy. Inna sprawa, że nie było afery. To tylko sprzęt.

    Ocena komentarza: warty uwagi (12) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

    1. ww #2357215 | 185.170.*.* 23 paź 2017 16:57

      kazdy ciagnie w swoja strone i dla swojej rodziny a gdzie sa zaspani nasi bezradni ludzie wody nie maja o kanalize prosza a tu nic my tez tak bedziemy pamietac i liczyc sie z wami jak kuba bogu

      Ocena komentarza: warty uwagi (8) odpowiedz na ten komentarz

    2. polak #2356767 | 83.9.*.* 23 paź 2017 08:56

      czyli do dojenia gminy? :)

      Ocena komentarza: poniżej poziomu (-1) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (2)

      1. czystki #2356293 | 83.6.*.* 22 paź 2017 15:03

        pogonić pisowski motłoch i wszystko wróci do normalności

        Ocena komentarza: warty uwagi (5) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

        1. zagorzały intelektualista #2355916 | 178.36.*.* 21 paź 2017 20:17

          Nie dzieje się dobrze i załoga to widzi. Widzi też, że poprzedni "wódz" nie pozwalał "mówić". Potrzeba zmian.

          Ocena komentarza: warty uwagi (13) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

          Pokaż wszystkie komentarze (16)