Czasami bywa nieperfekcyjna. Rozmowa z Małgorzatą Rozenek-Majdan
2017-08-06 20:30:00(ost. akt: 2017-08-06 12:17:11)
Nie ma dnia, aby jej twarz nie pojawiła się w serwisie plotkarskim. Jej sława zaczęła się od „Perfekcyjnej pani domu” i trwa do dziś. Co lubi robić po całym dniu pracy i jak mówi na nią Radosław, Majdan kiedy popełni gafę? Z Małgorzatą Rozenek-Majdan rozmawia Karolina Śluz
— Jeśli ma pani czas tylko dla siebie, to co najbardziej lubi pani robić?
— Moim ulubionym momentem dnia jest chwila, gdy idę wziąć kąpiel. Zawsze wtedy czytam książki, myślę o minionym dniu, układam plany na kolejne.
Nie wyobrażam sobie dnia bez tych trzydziestu minut spędzonych w wannie. Moja rodzina wie, że to czas tylko dla mnie. Nazywam to "pozytywnym egoizmem".
Każdy z nas powinien pozwolić sobie na taki odpoczynek, bo to daje bardzo dużo energii.
— Jaką mamą jest Małgorzata Rozenek?
— Staram się być najlepsza mama, jaka tylko potrafię! Nie ma złotych zasad wychowywania dzieci i każda z nas — matek — uczy się nią być w praktyce. A wiadomo, że wtedy nie da się nie popełnić pomyłek.
Zawsze staram się poświęcać Tadziowi i Stasiowi (synowie z pierwszego związku z aktorem Jackiem Rozenkiem - przyp. red.) jak najwiecej czasu i uwagi, bo wiem, że daje to dzieciom poczucie bezpieczeństwa.
Bezwarunkowa miłość, uwaga rodzica, rozmowa, obecność i otwartość nawet na najprostsze kłopoty to jest coś najcenniejszego co możemy dać dzieciom. To jest też coś, o czym często mówiły uczestniczki programu "Projekt Lady", jak było to dla nich ważne, jak nie zawsze otrzymywały to najprostsze wsparcie.
— Moim ulubionym momentem dnia jest chwila, gdy idę wziąć kąpiel. Zawsze wtedy czytam książki, myślę o minionym dniu, układam plany na kolejne.
Nie wyobrażam sobie dnia bez tych trzydziestu minut spędzonych w wannie. Moja rodzina wie, że to czas tylko dla mnie. Nazywam to "pozytywnym egoizmem".
Każdy z nas powinien pozwolić sobie na taki odpoczynek, bo to daje bardzo dużo energii.
— Jaką mamą jest Małgorzata Rozenek?
— Staram się być najlepsza mama, jaka tylko potrafię! Nie ma złotych zasad wychowywania dzieci i każda z nas — matek — uczy się nią być w praktyce. A wiadomo, że wtedy nie da się nie popełnić pomyłek.
Zawsze staram się poświęcać Tadziowi i Stasiowi (synowie z pierwszego związku z aktorem Jackiem Rozenkiem - przyp. red.) jak najwiecej czasu i uwagi, bo wiem, że daje to dzieciom poczucie bezpieczeństwa.
Bezwarunkowa miłość, uwaga rodzica, rozmowa, obecność i otwartość nawet na najprostsze kłopoty to jest coś najcenniejszego co możemy dać dzieciom. To jest też coś, o czym często mówiły uczestniczki programu "Projekt Lady", jak było to dla nich ważne, jak nie zawsze otrzymywały to najprostsze wsparcie.
— Na pewno macie już wspólne wakacyjne plany?
— Moi synowie chodzą do szkoły francuskiej, a tam dzieci mają co jakiś czas po dwa tygodnie wolnego. Staram się wtedy zawsze zabierać moich chłopaków na wakacje, bo uwielbiamy spędzać rodzinnie czas.
W tym roku podróżowaliśmy już do Azji, byliśmy też na Mazurach. Nie mamy jeszcze konkretnych planów, gdzie pojedziemy na przełomie lipca i sierpnia.
— Jak lubicie spędzać ze sobą czas w roku szkolnym, kiedy czasu jest mniej? Czy macie jakieś wspólne rytuały?
— Mamy. Są to wspólne śniadanie i kolacje, w trakcie których dużo rozmawiamy. Gdy jest weekend, spędzamy go również aktywnie. Chodzimy do kina, jeździmy na rowerach, czy gramy w gry planszowe.
Moja praca jest o tyle specyficzna, że nie pracuje „od do”. Są okresy, kiedy zaczynam wczesnym rankiem, a kończę późno wieczorem. Na szczęście po intensywnym okresie zdjeć zawsze przychodzi chwila, kiedy mam wolne. Ten czas poświęcam wówczas w stu procentach Tadziowi i Stasiowi.
— Jak chłopcy radzą sobie z popularnością mamy? Czy zdają sobie sprawę, że mają tak znaną i rozpoznawalną mamę? Czy docierają do nich doniesienia plotkarskich mediów?
— Na początku nie zdawali sobie sprawy z tego. Pamietam taka sytuacje, że jeden z moich synów zobaczył mnie kiedyś w telewizji z naszymi psami. Przybiegł do mnie i powiedział: "Jakaś pani podobna do ciebie, głaszcze w telewizji nasze psy" (śmiech).
Dzisiaj zdają sobie sprawę z tego, jaką pracę wykonuję, ale nie jest to dla nich coś nadzwyczajnego.
— Od jakiegoś czasu trudno o dzień bez doniesień na pani temat. Dowiadujemy się gdzie Małgorzata Rozenek odpoczywa albo w jakim stroju wychodzi ze spa. Jak się Pani z tym czuje?
— Obecność w mediach jest częścią mojej pracy. Nie walczę, bo nie jest to problemem, że piszą o moim ubraniu czy miejscu, do którego pojechałam na wakacje.
Oczywiście z chwila gdy artykuł jest krzywdzący, staram się rozwiązać tę sprawę w najlepszy z możliwych sposobów.
— Proszę sobie wyobrazić Małgorzatę Rozenek-Majdan i Radosława Majdana za trzydzieści lat. Jacy chcecie wtedy być?
— Nadal bardzo szczęśliwi!
— Co sądzi Pani o uczestniczkach nowej edycji programu Projekt Lady?
— Każda z dziewczyn jest wyjątkowa, bo stoi za nią historia. Czasami bardzo wzruszająca historia.
One są pogubione i kryją się za różnymi maskami, często udają silniejsze niż są, potrafią być agresywne ale to wszystko dlatego, że boją się oceny, są po prostu młodymi, wrażliwymi dziewczynami, które potrzebują zrozumienia i akceptacji.
Często nie dostały ich wcześniej, dlatego wydaje im się że tylko siłą można coś osiągnąć. To wspólny mianownik obydwu edycji "Projekt Lady".
Ale to są bardzo fajne dziewczyny, tylko nie wierzące w swój potencjał. Razem z mentorkami i ekipą pokazujemy im, że one naprawdę mogą osiągnąć w życiu swoje cele i spełnić marzenia. Muszą tylko zrobić jedno: uwierzyć w siebie!
— Proszę się przyznać, w czym nie jest pani perfekcyjna?
— Jest kilka rzeczy, ale może nie będę się tym chwalić (śmiech). W każdym razie zawsze staram się dać z siebie wszystko.
— Czy zdarzyło się Pani popełnić jakąś gafę? Jak Pani z niej wybrnęła?
— Oczywiście, że zdarzyło. Radosław śmieje się ze mnie, że jestem... "królem przypału". Czasem zdarza mi się powiedzieć coś zbyt szybko.
A co do zasad i reguł savoire vivre'u? Znając je można śmiało pozwolić sobie, żeby od czasu do czasu je łamać. Zawsze jednak róbmy to z pełna świadomością.
— Czy ma Pani jeszcze jakieś marzenia do spełnienia?
— Ja od marzeń, wolę przejść do ich realizacji. Jest kilka planów, ale warto o nich mówić, gdy będę miała pewność, że wyjdą.
— Moi synowie chodzą do szkoły francuskiej, a tam dzieci mają co jakiś czas po dwa tygodnie wolnego. Staram się wtedy zawsze zabierać moich chłopaków na wakacje, bo uwielbiamy spędzać rodzinnie czas.
W tym roku podróżowaliśmy już do Azji, byliśmy też na Mazurach. Nie mamy jeszcze konkretnych planów, gdzie pojedziemy na przełomie lipca i sierpnia.
— Jak lubicie spędzać ze sobą czas w roku szkolnym, kiedy czasu jest mniej? Czy macie jakieś wspólne rytuały?
— Mamy. Są to wspólne śniadanie i kolacje, w trakcie których dużo rozmawiamy. Gdy jest weekend, spędzamy go również aktywnie. Chodzimy do kina, jeździmy na rowerach, czy gramy w gry planszowe.
Moja praca jest o tyle specyficzna, że nie pracuje „od do”. Są okresy, kiedy zaczynam wczesnym rankiem, a kończę późno wieczorem. Na szczęście po intensywnym okresie zdjeć zawsze przychodzi chwila, kiedy mam wolne. Ten czas poświęcam wówczas w stu procentach Tadziowi i Stasiowi.
— Jak chłopcy radzą sobie z popularnością mamy? Czy zdają sobie sprawę, że mają tak znaną i rozpoznawalną mamę? Czy docierają do nich doniesienia plotkarskich mediów?
— Na początku nie zdawali sobie sprawy z tego. Pamietam taka sytuacje, że jeden z moich synów zobaczył mnie kiedyś w telewizji z naszymi psami. Przybiegł do mnie i powiedział: "Jakaś pani podobna do ciebie, głaszcze w telewizji nasze psy" (śmiech).
Dzisiaj zdają sobie sprawę z tego, jaką pracę wykonuję, ale nie jest to dla nich coś nadzwyczajnego.
— Od jakiegoś czasu trudno o dzień bez doniesień na pani temat. Dowiadujemy się gdzie Małgorzata Rozenek odpoczywa albo w jakim stroju wychodzi ze spa. Jak się Pani z tym czuje?
— Obecność w mediach jest częścią mojej pracy. Nie walczę, bo nie jest to problemem, że piszą o moim ubraniu czy miejscu, do którego pojechałam na wakacje.
Oczywiście z chwila gdy artykuł jest krzywdzący, staram się rozwiązać tę sprawę w najlepszy z możliwych sposobów.
— Proszę sobie wyobrazić Małgorzatę Rozenek-Majdan i Radosława Majdana za trzydzieści lat. Jacy chcecie wtedy być?
— Nadal bardzo szczęśliwi!
— Co sądzi Pani o uczestniczkach nowej edycji programu Projekt Lady?
— Każda z dziewczyn jest wyjątkowa, bo stoi za nią historia. Czasami bardzo wzruszająca historia.
One są pogubione i kryją się za różnymi maskami, często udają silniejsze niż są, potrafią być agresywne ale to wszystko dlatego, że boją się oceny, są po prostu młodymi, wrażliwymi dziewczynami, które potrzebują zrozumienia i akceptacji.
Często nie dostały ich wcześniej, dlatego wydaje im się że tylko siłą można coś osiągnąć. To wspólny mianownik obydwu edycji "Projekt Lady".
Ale to są bardzo fajne dziewczyny, tylko nie wierzące w swój potencjał. Razem z mentorkami i ekipą pokazujemy im, że one naprawdę mogą osiągnąć w życiu swoje cele i spełnić marzenia. Muszą tylko zrobić jedno: uwierzyć w siebie!
— Proszę się przyznać, w czym nie jest pani perfekcyjna?
— Jest kilka rzeczy, ale może nie będę się tym chwalić (śmiech). W każdym razie zawsze staram się dać z siebie wszystko.
— Czy zdarzyło się Pani popełnić jakąś gafę? Jak Pani z niej wybrnęła?
— Oczywiście, że zdarzyło. Radosław śmieje się ze mnie, że jestem... "królem przypału". Czasem zdarza mi się powiedzieć coś zbyt szybko.
A co do zasad i reguł savoire vivre'u? Znając je można śmiało pozwolić sobie, żeby od czasu do czasu je łamać. Zawsze jednak róbmy to z pełna świadomością.
— Czy ma Pani jeszcze jakieś marzenia do spełnienia?
— Ja od marzeń, wolę przejść do ich realizacji. Jest kilka planów, ale warto o nich mówić, gdy będę miała pewność, że wyjdą.
Komentarze (18) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych
Zaloguj się lub wejdź przez
Warmianka #2306852 | 83.9.*.* 13 sie 2017 10:15
Gazeta olsztyńska spadła na psy ,szkoda bo kilka lat wstecz była ciekawa
Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz
Brajan kielbasa #2302880 | 94.254.*.* 7 sie 2017 10:42
A kto to?
Ocena komentarza: warty uwagi (2) odpowiedz na ten komentarz
X #2302706 | 176.221.*.* 7 sie 2017 08:01
A co mnie interesuje jakaś LALA po przejściach i to w dodatku nie z naszego regionu .
Ocena komentarza: warty uwagi (12) odpowiedz na ten komentarz
Ziuta #2302694 | 89.228.*.* 7 sie 2017 07:26
Porażka. Gazeta lokalna, która nie mając o czym pisać zapycha szpaltę informacjami o "gwiazdeczkach". O kim następnym razem? Jak nic o Lewandowskiej - nowej diecie lub wózeczku. To już lepiej publikować kolejne testy wiedzy z cyklu : co wiem o Olsztynie. To też zapchajdziura ale z ciut większym smakiem. Niestety w naszym mieście nie ma nic - nawet interesującej tematyki.
Ocena komentarza: warty uwagi (15) odpowiedz na ten komentarz
rocco #2302680 | 88.156.*.* 7 sie 2017 06:33
Szarga nazwiska Rozenka...
Ocena komentarza: warty uwagi (12) odpowiedz na ten komentarz