Środa nie była dobrym dniem dla polskich par
2017-07-19 17:00:00(ost. akt: 2017-07-19 17:56:27)
Środowe eliminacje rozpoczęły Warmia Mazury World Tour Olsztyn 2017. Niestety, na malowniczo położonych boiskach żadna z polskich par nie przebiła się do turnieju głównego.
W kwalifikacjach rywalizowały po 24 pary kobiece i męskie. Po osiem najwyżej sklasyfikowanych w rankingu przechodziło do drugiej rundy. Pozostałe grały ze sobą według zasady: przegrywające odpadają, a zwycięskie toczyły pojedynki z wyżej sklasyfikowanymi — te, które wygrają, awansują do turnieju głównego.
Turniej zainagurowało, rozegrane na płycie głównej, spotkanie Michał Kądzioła/Michał Makowski — Aliaksandr Dziadkow/Aliaksandr Kowalenka. Mistrzowie Białorusi okazali się przeszkodą nie do przejścia. Wprawdzie mecz był wyrównany, ale w każdym secie ostatnie słowo należało do rywali Polaków, którzy zwyciężyli 2:0 (21, 18).
Turniej zainagurowało, rozegrane na płycie głównej, spotkanie Michał Kądzioła/Michał Makowski — Aliaksandr Dziadkow/Aliaksandr Kowalenka. Mistrzowie Białorusi okazali się przeszkodą nie do przejścia. Wprawdzie mecz był wyrównany, ale w każdym secie ostatnie słowo należało do rywali Polaków, którzy zwyciężyli 2:0 (21, 18).
— To było moje pożegnacie z World Tour — oznajmił Kądzioła. — Przykro mi bardzo, że wystąpiliśmy tu tylko jeden raz, ale nie udało się nam pokonać Białorusinów. Właściwie graliśmy dla przyjemności. Dostaliśmy szansę występu w Olsztynie, więc postanowiliśmy z niej skorzystać. Po 11 latach trenowania tylko na piasku przyszedł czas na pożegnanie. Jest to dla mnie duże przeżycie, bo siatkówka plażowa zajmuje w moim sercu bardzo dużo miejsca — dodał drżącym głosem jeden z najbardziej utytułowanych polskich siatkarzy plażowych (m. in. mistrz uniwersjady, mistrz świata do lat 19, mistrz Europy do lat 23, mistrz Polski juniorów).
— Musieliśmy się solidnie napracować, aby wygrać z polska parą — przyznał Aliaksandr Kowalenka. — Cieszymy się z tak bardzo udanego dla nas startu w tych zawodów. To jest nasz drugi taki turniej w tym miejscu. Dwa lata temu przepadliśmy w kwalifikacjach. Mam nadzieję, że teraz uda się nam awansować do turnieju głównego — zaznaczył mieszkający w Kobruniu Białorusin.
Drugą polską parą, która środowego popołudnia zagrała na płycie głównej, byli reprezentanci naszego regionu: mieszkający w Starych Jabłonkach Piotr Łukasik oraz ostródzianin Marcin Ociepski. Ich rywalami byli Argentyńczycy Julian Amando Azaad/Nikolas Capogrosso. Niestety, również i to spotkanie nie poszło po myśli Polaków, którzy ulegli gościom z Ameryki Południowej 0:2 (-15, -20). Niezadowolenia z porażki nie ukrywał, mierzący 208 cm i ważący 115 kg, Piotr Łukasik: — To nie był dobry mecz w naszym wydaniu. Mogliśmy zdecydowanie lepiej zagrać. To, co pokazaliśmy, odbiega daleko od naszych możliwości. Szkoda, że zawiedliśmy tak licznie zgromadzoną publiczność — podkreślił Łukasik.
— Dla nas był to debiut w World Tour — dodał Marcin Ociepski. — Cieszymy się, że tu wystąpiliśmy, ale szkoda, że tylko w jednym spotkaniu. To była dla nas nauka na przyszłość. Nie ukrywam, że na początku czułem sporą tremę, bo musiałem grać na głównym boisku i na oczach tylu widzów — powiedział na koniec.
Pozostałe dwie polskie pary też nie zdołały przekroczyć pierwszego progu eliminacji: Mateusz Paszkowski/Mateusz Łysikowski przegrali 0:2 (-14, -19) z parą z Austrii Schnetzer/Muller, a Marta Łodej/Magdalena Orlicka uległy 0:2 (-14, -10) z austriackim duetem Schwaiger/Strauss.
W czwartek w turnieju głównego wystąpi siedem polskich par: trzy kobiece i cztery męskie. Początek meczów o godz. 9.
LECH JANKA
Komentarze (1) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych
Zaloguj się lub wejdź przez
Ja #2291392 | 176.221.*.* 20 lip 2017 23:41
Gratulacje dla wodzirejow ktorzy kilkadziesiat razy krzyczeli do kibicow o skandowanie hasel typu "mazury hej". Co ma do nich lezacy na warmii Olsztyn, nie wiem. Ale chyba najwazniejsze ze kasa na koncie sie zgadza...
odpowiedz na ten komentarz