Eksmisja na razie im nie grozi
2017-07-07 09:00:00(ost. akt: 2017-07-07 12:58:59)
Pani Halina wraz z rodziną miała zostać eksmitowana z mieszkania do baraku. Dzięki pomocy prawnej senator Lidii Staroń rodzina wygrała sprawę w sądzie i widmo eksmisji zostało zażegnane... na razie. Niezbędna jest zmiana krzywdzących przepisów.
Rodzina Haliny Sobieraj żyje skromnie, ale w atmosferze wzajemnego szacunku i miłości. Kobieta mieszka z dziećmi na olsztyńskim Podgrodziu od ponad 20 lat, ale swojego życia sielanką nazwać nie może.
Dramat rozpoczął się w 2012 r., kiedy pani Halina znalazła się w trudnej sytuacji rodzinnej i finansowej. Jako samotna matka z niewielką pensją dozorczyni była jedynym żywicielem rodziny, a miała na utrzymaniu troje dzieci. Musiała wybierać: dać jeść dzieciom czy opłacić czynsz.
Dramat rozpoczął się w 2012 r., kiedy pani Halina znalazła się w trudnej sytuacji rodzinnej i finansowej. Jako samotna matka z niewielką pensją dozorczyni była jedynym żywicielem rodziny, a miała na utrzymaniu troje dzieci. Musiała wybierać: dać jeść dzieciom czy opłacić czynsz.
Powstało zadłużenie w opłatach. Wykluczono ją z członkostwa, a w konsekwencji straciła prawo do lokalu. Czyli do swojego mieszkania, za które w 100 proc. zapłaciła. Prezes poszedł do sądu o wyrzucenie rodziny Sobierajów: pani Haliny wraz z córkami i małoletnim synem. Bez trudu uzyskał wyrok eksmisyjny. Sądu nie interesowało, że kobieta zapłaciła za mieszkanie, że spłaca zadłużenie, z odsetkami i wszystkimi kosztami
— To chore prawo. Najemca może spłacić zadłużenie i mieszkać w cudzym lokalu, a ja przecież za to mieszkanie zapłaciłam, spłacałam też zadłużenie — podkreśla pani Halina.
Pod koniec grudnia 2013 kobieta, dzięki pomocy znajomych, spłaciła 5000 zł długu za mieszkanie. Resztę udało jej się spłacić niewiele później. Został spłacony nie tylko dług, ale wszystkie odsetki, koszty procesu i prawników spółdzielni, którzy występowali przeciwko kobiecie w sądzie.
Skierowane do Olsztyńskiej Spółdzielni Mieszkaniowej prośby Haliny Sobieraj o odstąpienie od eksmisji nie zostały uwzględnione. Nie pomógł też fakt, że od 20 lat jest wzorowym pracownikiem tejże spółdzielni. Na wniosek prezesa OSM komornik zarządził eksmisję na 10 września 2014 r.
— Przepisy ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych pozwalają wyrzucić człowieka czy rodzinę z mieszkania, nawet jeżeli za nie zapłacił i nie ma żadnych długów. Wystarczy, że został skutecznie wykluczony z tzw. członkostwa. Reszta to już konsekwencja tego krzywdzącego i niekonstytucyjnego prawa — mówi Lidia Staroń, która od lat skutecznie pomaga spółdzielcom i walczy o zmiany w prawie.
Rodzina miała się przenieść do baraku przy ul. Poprzecznej. Dostępnego dla każdego przechodnia. Bez ciepłej wody i ogrzewania. Zagrzybionego i zapleśniałego pokoju, ze wspólną kuchnią i toaletą. W dodatku z sąsiadującą nieopodal meliną. Pani Halina bała się o dzieci, o powroty z pracy i ze szkoły. O ich przyszłość.
— Jesteśmy normalną rodziną. Mam nastoletniego syna i nie chcę, żeby dorastał w towarzystwie alkoholików czy narkomanów — mówi zdenerwowana kobieta.
— Jesteśmy normalną rodziną. Mam nastoletniego syna i nie chcę, żeby dorastał w towarzystwie alkoholików czy narkomanów — mówi zdenerwowana kobieta.
Do prezesa spółdzielni apel za rodziną wystosowali sąsiedzi. Nie pomogło. W obronie kobiety i jej dzieci stanął nawet dzielnicowy. Zaświadczał, że to porządni i uczciwi ludzie. Prezes spółdzielni postawił warunek: rodzina Sobierajów będzie mogła pozostać w swoim mieszkaniu, jeśli właścicielka lokalu piętro niżej pisemnie oświadczy „o braku zastrzeżeń do dalszego ich zamieszkania”. Pani Halina wiedziała, że sąsiadce wszystko przeszkadza. Najpierw przeszkadzały dwa małe psy, które ponoć nieznośnie szczekały. Rodzina musiała oddać szczeniaki. Potem przeszkadzało dziecko, wnuczek pani Haliny. Zderzyli się ze ścianą.
Jeszcze raz pismo do zarządu OSM skierowali mieszkańcy bloku. Podpisało się pod nim 27 osób.
Zanim doszło do kolejnej próby eksmisji, w domu mieszkała pani Halina, troje jej dzieci, sześciomiesięczny wnuk i dwa psy. Dzisiaj mieszka tam tylko pani Halina z córką i synem. Córka z wnukiem wyprowadzili się, ponieważ według sąsiadki dziecko za głośno płakało, za głośno się śmiało i za głośno bawiło się klockami.
Halina Sobieraj przyznaje, że miała myśli samobójcze i ciągle wszystkich przepraszała za to, że żyje. — W normalnym państwie nie można byłoby odebrać człowiekowi mieszkania, za które zapłacił. Tak dużo mówią o oszustach, o aferach. A jak nazwać państwo, które pozwala na ograbianie ludzi z ich majątku. Nikt mi nic nie podarował. Nie mam też żadnych długów. Gdy inni wyjeżdżali na wakacje, ja zawsze pracowałam, aby spłacić mieszkanie i wychować dzieci. Dzisiaj chcą mi odebrać dach nad głową. Jedyny nasz majątek — dodaje Sobieraj.
Zanim doszło do kolejnej próby eksmisji, w domu mieszkała pani Halina, troje jej dzieci, sześciomiesięczny wnuk i dwa psy. Dzisiaj mieszka tam tylko pani Halina z córką i synem. Córka z wnukiem wyprowadzili się, ponieważ według sąsiadki dziecko za głośno płakało, za głośno się śmiało i za głośno bawiło się klockami.
Halina Sobieraj przyznaje, że miała myśli samobójcze i ciągle wszystkich przepraszała za to, że żyje. — W normalnym państwie nie można byłoby odebrać człowiekowi mieszkania, za które zapłacił. Tak dużo mówią o oszustach, o aferach. A jak nazwać państwo, które pozwala na ograbianie ludzi z ich majątku. Nikt mi nic nie podarował. Nie mam też żadnych długów. Gdy inni wyjeżdżali na wakacje, ja zawsze pracowałam, aby spłacić mieszkanie i wychować dzieci. Dzisiaj chcą mi odebrać dach nad głową. Jedyny nasz majątek — dodaje Sobieraj.
O pomoc zrozpaczona kobieta zwróciła się do senator Lidii Staroń. Ta zaczęła walczyć o rodzinę w sądzie i o nowe prawo w parlamencie. — Tylko dzięki pani senator nie trafiliśmy na śmietnik. Uratowała nas — mówi pani Halina. I płacze.
— Ta rodzina nie ma długów i nie stwarza problemów, co potwierdzają sąsiedzi i dzielnicowy. Przez trzy lata skutecznie walczyliśmy o nich w sądzie. Wygraliśmy, a właściwie kupiliśmy czas, aby w końcu parlament zmienił to chore prawo — mówi senator.
Policjanci potwierdzili, że Sobierajowie to spokojna rodzina, ale kilka razy i tak interweniowali w ich domu. Zgłaszającą zawsze była ta sama osoba — mieszkająca piętro niżej sąsiadka. — Raz przestawialiśmy w domu meble, była godz. 15. I zapukała do nas policja, bo według sąsiadki było za głośno — wspomina pani Halina.
Od roku sąsiadka nie wzywa policjantów. W połowie 2016 do mieszkania Sobierajów zapukał nawet komornik, ale pani Halina go nie wpuściła. — I już więcej do nas nie przyszedł, pomogła nam pani senator — mówi kobieta i zapewnia, że o swoje mieszkanie będzie walczyła do upadłego.
Prezesa spółdzielni zapytaliśmy, czy nadal uważa, że Halina Sobieraj powinna zostać eksmitowana ze swojego mieszkania i dlaczego spółdzielnia żąda oświadczenia tylko jednej sąsiadki. „Spółdzielnia może jedynie potwierdzić, że zobowiązana jest realizować postanowienia zawarte w wyrokach zapadłych w sądach RP” — odpowiedział Jerzy Okulicz, prezes OSM.
— Na szczęście udało się udaremnić eksmisję tej rodziny. Zastanawiająca jest też determinacja prezesa spółdzielni, który dawno mógłby, gdyby tylko chciał, przywrócić rodzinie prawo do lokalu. Ale to nie koniec walki — stwierdza senator Lidia Staroń. — Takich prezesów i takich spraw jest mnóstwo, muszą zmienić się przepisy ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych. Te, na które powołuje się olsztyńska spółdzielnia, kwestionowałam skutecznie w Trybunale Konstytucyjnym. W lutym 2015 wygrałam. Zostały uznane przez Trybunał Konstytucyjny za niezgodne z konstytucją. Jednak Sejm jeszcze tych przepisów nie zmienił, dlatego ludzie są wyrzucani z własnych, spłaconych już mieszkań.
Mało tego, w Sejmie obecnie procedowany jest projekt nie tylko nie wykonujący orzeczenia TK, ale zawierający jeszcze bardziej niekonstytucyjne rozwiązania. — Jeżeli wejdzie w życie niekorzystna dla spółdzielców nowelizacja forsowana przez Ministerstwo Infrastruktury, to spółdzielcy nadal będą trafiali ze swoich mieszkań na bruk — mówi senator. — To chore prawo pozwala zabrać wirtualne członkostwo w spółdzielni, następnie pozbawić prawa do lokalu, a na koniec wyrzucić z lokalu, za który wcześniej ktoś zapłacił. Czy posłowie już w ten piątek przyjmą skandaliczny projekt ustawy? Mam nadzieję, że, czerpiąc naukę z wcześniejszej ignorancji władzy, która skutkowała dramatem wielu ludzi, chociażby w sprawie Amber Gold, opamiętają się i zagłosują przeciw. W przeciwnym razie krzywda rodzin takich, jak rodzina pani Sobieraj obciąży ich sumienia.
- Ja nie odpuszczę. Będę nadal walczyła o takie rodziny i o zmianę chorych przepisów… - dodaje parlamentarzystka.
MP
MP
Komentarze (19) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych
Zaloguj się lub wejdź przez
Podgrodzie #2282523 | 89.228.*.* 9 lip 2017 17:15
Bardzo pięknie opowiedziana historia. Szkoda, że nieprawdziwa. W 2012 roku dwoje dzieci było dorosłych, nic nie stało na przeszkodzie, by wspomóc matkę.
odpowiedz na ten komentarz
kumaty #2282507 | 213.5.*.* 9 lip 2017 16:44
To może wszyscy zaczniemy NIE PŁACIĆ czynszu? Jeżeli ta pani może, to czemu inni mają być gorsi. Pieniądze które przeznacza się na czynsz można wydać na wiele... wiele... przyjemnych rzeczy.
Ocena komentarza: poniżej poziomu (-8) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)
:) #2281767 | 83.24.*.* 8 lip 2017 18:47
za te spółdzielnie powinien rząd się zabrać, szczególnie należałoby skontrolować Spółdzielnie w Działdowie, tam to cyrki się dzieją :)
Ocena komentarza: poniżej poziomu (-1) odpowiedz na ten komentarz
Wyodrębnić mieszkanie! #2281079 | 188.146.*.* 7 lip 2017 20:26
Ta Pani powinna niezwłocznie złożyć wniosek o wyodrēbnienie lokalu. Jeśli mie ma zadłużenia, Okulicz musi wszcząć ustawową procedurę. Nie musi się być członkiem spółdzielczo podobnej struktury. Niestyty to kosztuje ok. 1000 zł, taksa notarialna, podatek, odpisy aktu, wpis do kw, co załatwia notariusz wybrany przez mieszkańca, nie pzrez prezesa Sm. Warto.
Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz
Alternatywy 4+ #2281074 | 188.146.*.* 7 lip 2017 20:18
Takimi prezesami jak zappwietrzona w zaduchu polska spółdzielczość. Wraz z ich wspieraczami z tzw. rad nadzorczych. Czas najwyższy wywietrzyć. Niestety wadza po 2007 roku zapomina o pięknym kierunku tamtej nowelizacji ustaw spółdzielczych. Poprzednia i nowa wadza. Cofka do spółdzielczości PRL w ich łowach za podppwiedzią negatywnego lobby prezesowskiego. Dziś sejm proceduje nad skamdaliczny, projektem wciśnięciarogramu M+do spółdzielni mieszkaniowych.. PiS chce reanimować lokatorskie potworki, które sam z PO usunął w 2007 roku! Dojna spółdzielczość ma się doskonale. Jak SKOKi.
Ocena komentarza: warty uwagi (4) odpowiedz na ten komentarz