Kryminalny PRL: Tatusiu, nie zabijaj nam mamusi!

2017-06-23 21:00:00(ost. akt: 2017-06-23 15:17:56)

Autor zdjęcia: archiwum

Konkubina, nóż kuchenny i pół litra wódki. To mieszanka wybuchowa i najczęściej powtarzający się scenariusz zabójstw w Polsce. Trzydzieści lat temu w Kętrzynie rolę detonatora odegrał były mąż i... głupia męska duma.
Stanisław P. pseudonim Truskawa. Podobno pierwszy raz wódki napił się mając sześć lat. Tempore criminis, we wrześniu 1986 roku, miał lat 34 lata, prawie 10 lat małżeństwa za sobą i jakieś 3 promile alkoholu we krwi.

To był bardzo burzliwy związek. Pan Stasiek koniecznie chciał dotrzymać pola swojej żonie, która w Kętrzynie pracowała jako kelnerka w restauracji Kosmos; wszystkich w mieście znała i ze wszystkimi była dobrze. On stałej roboty nie miał, jedynie się za nią rozglądał. Kombinował, załatwiał, kradł, przez co co chwila łapał kolegium albo wyrok. Pił coraz więcej i robił się przy tym zazdrosny, bo żona Weronika z roboty wracała najczęściej już w nocy, pełna wrażeń po imprezie w Kosmosie. Czasem również podpita, boć przecież lepsi klienci zapraszali do towarzystwa.

Ale to nie ona, ale „Truskawa” jako pierwszy zerwał małżeńskie więzy. Mieli już dwoje dzieci, kiedy „zakochał się” w niejakiej Ewie K. i wyprowadził się do niej „razem z tapczanem”. W rezultacie w 1982 roku żona założyła mu sprawę o rozwód i alimenty. Obciążony nimi rozwodnik prędko przestał być atrakcyjny dla kochanki i coraz częściej skruszony zaczął wracać na Ogrodową, gdzie ze swoimi rodzicami mieszkała była żona
.
— Jak był trzeźwy, był dobry dla dzieci, nie awanturował się, starał się pomagać w domu — tak zeznawała potem w sądzie Weronika P., relacjonując swoje drugie podejście do małżeństwa. Pogodzili się, wkrótce urodziło im się trzecie dziecko, córka, na które sąd zaraz zasądził Stanisławowi P. kolejne 1500 złotych alimentów, ponieważ rozwód formalnie trwał nadal.
Alimentów „Truskawa” nie płacił, tak samo zresztą jak nie łożył na utrzymanie synów. Najwyżej, gdy wpadł mu akurat jakiś większy grosz. Zasadniczo, tak jak wcześniej, tylko rozglądał się za robotą, kombinował i kradł. W 1985 roku, za kolejne kradzieże z włamaniem dostał półtora roku „na twardo”, czyli do odsiadki. Żona dała mu krzyżyk na drogę, na listy jakie pisał do niej z więzienia jednak nie odpowiadała, papierosów nie przysyłała, na odwiedziny nie jeździła, choć do Bartoszyc nie miała daleko.

Wkrótce ktoś życzliwy doniósł Stanisławowi P., że jego była „ma praktykanta”, kierowcę z rejonu dróg Ryszarda S. W Kętrzynie mówili na niego „Plum”. Wprowadził się na Ogrodową w grudniu 1985 roku. Chciał się żenić, bo wiosną była żona „Truskawy”, teraz jego konkubina, była w kolejnej ciąży. Nie spodziewał się, że zamiast na wesele i chrzciny, przeprowadza się na własny pogrzeb.
Stanisław P. zadźgał go zaraz następnego dnia po wyjściu z więzienia. O ironio, wyszedł przedterminowo, za dobre sprawowanie. W dodatku z pieniędzmi, bo miał w kieszeni 2700 złotych wypiski, kolejne 2000 dołożył mu „rodzony” ojczym. Właśnie w jego mieszkaniu cały dzień, 6 sierpnia 1986 roku, trwała powitalna libacja. Towarzystwo oczywiście komentowało zdradę, jakiej ofiarą padł „Truskawa”. Znaleźli się nawet chętni do przeprowadzenia zwiadu na Ogrodowej, gdzie na wieść o tym, że były mąż już jest na wolności, bardzo podniosła temperaturę. Szczęśliwy dotąd kierowca zaczął robić wyrzuty Weronice P., jakby to ona przed czasem otworzyła drzwi kryminału. A nerwy próbował ukoić jednym, drugim i kolejnym głębszym. Nosiło go potem przez cała noc, w końcu nie rozbierając się, już o świcie, położył się na swoją zgubę spać.
Na swoją zgubę, bo kiedy wszystkie złe wiadomości zostały publicznie potwierdzone, Stanisław P. po kolejnej wypitej flaszce zatknął za pas kuchenny nóż, oświadczając, że idzie „wszystkich pozarzynać”. Równo o szóstej zapukał w drzwi na Ogrodowej.

Jego była w ogóle nie powinna go wpuszczać do mieszkania. Ale naiwna kelnerka, słysząc pukanie, narzuciła na siebie szlafrok i po prostu otworzyła drzwi. Od razu dostała nożem w brzuch, jej ciąża była przecież jednym z powodów najścia „Truskawy”. Drugi powód, Ryszard S., trzeźwiał bez świadomości, że przykre niespodzianki ostatnich godzin wcale się nie skończyły.
— Uciekaj! — zdążyła krzyknąć jego konkubina, lecz Stanisław P. już był przy łóżku i bez dania racji wbił śpiącemu „praktykantowi” nóż w plecy.”Plum” poderwał się, w trzech krokach pokonał pokój i kuchnię, i wybiegł na schody. „Truskawa” popędził za nim, wymachując kuchennym nożem, dźgnął go jeszcze przynajmniej kilka razy. Weronika P., sama poważnie ranna, starała się przerwać krwawą rzeźnię, odciągała swojego byłego. Odganiał się od niej jak od muchy, ranił w nogę, ciachnął po twarzy, nie zabił tylko dlatego, że w drzwiach mieszkania, rycząc wniebogłosy, stanęły obudzone awanturą dzieci: — Tatusiu, nie zabijaj nam mamusi!

To powstrzymało Stanisława P. Spojrzał na leżącego bez ducha konkurenta i swoją była, też całą we krwi. Zbiegł ze schodów i poleciał do portierni pobliskiej cukrowni dzwonić na pogotowie. Jedynie na widok byłej teściowej (mieszkała na parterze) na moment wrócił mu szał zarzynania. Rzucił w nią nożem, gdy zaczęła uciekać. Kiedy na Ogrodową przyjechała karetka, przywitał ją słowami: „Nie ma po co, już nie żyje”. Ale potem, gdy za lekarką i sanitariuszem wszedł do klatki, nie mógł się opanować i parę razy kopnął nieboszczyka. Gdyby mu nie dali zastrzyku na uspokojenie, nie wiadomo, co by jeszcze nawyrabiał.

„Oskarżony działał świadomie i zgodnie z własnym kodeksem moralnym wymierzył sprawiedliwość” — tak biegli określili stan furiata. Zwracali przede wszystkim uwagę na 3 promile we krwi, jakie miał w chwili zbrodni. Sam Stanisław P. na właściwą ocenę swojego czynu zdobył się dopiero po wielu latach spędzonych za kratkami: „Głupia męska duma i alkohol spowodowały takie działanie”. W sądzie jeszcze grał rolę zdradzonego męża, jeszcze rządziła w nim obrażona duma. Nadal chciał coś udowadniać swojej byłej żonie, której rany ostatecznie nie okazały się poważne i która w kilka miesięcy miesięcy po zdarzeniu bez problemów urodziła czwarte dziecko. W sądzie, występując jako oskarżyciel posiłkowy, domagała się dla „Truskawy” najwyższej możliwej kary.
17 czerwca 1987 roku Sąd Wojewódzki w Olsztynie skazał Stanisława P. na 25 lat pozbawienia wolności i utratę praw publicznych na 10 lat.

Mężczyzna odsiedział 23 lata. W grudniu 2009 roku wyszedł na przedterminowe, warunkowe zwolnienie. Dwa lata później zmarł w Kętrzynie, nie dożywszy nawet sześćdziesiątki.

Stanisław Brzozowski

Komentarze (8) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. KACZAK #2273710 | 89.228.*.* 27 cze 2017 06:10

    POCO TO ODTWARZAC

    odpowiedz na ten komentarz

  2. OPOPP Olsztyn #2273355 | 83.16.*.* 26 cze 2017 12:36

    Ośrodek Pomocy dla Osób Pokrzywdzonych Przestępstwem, oferuje bezpłatną pomoc prawną, psychologiczną, a także pomoc finansową dla osób pokrzywdzonych przestępstwem. Jeśli doświadczasz przemocy w rodzinie, jesteś ofiarą kradzieży, oszustwa, pobicia, uporczywego nękania, jesteśmy w stanie udzielić Tobie pomocy. Więcej informacji: https://www.facebook.com/O%C5%9Brodek-Po mocy-dla-Os%C3%B3b-Pokrzywdzonych-Przest %C4%99pstwem-112386005961897/?ref=aymt_h omepage_panel

    odpowiedz na ten komentarz

  3. stary Polak #2272116 | 83.6.*.* 24 cze 2017 11:41

    Tylko w PRL-u byly zadymy i jatki? TERAZ To JEST DOPIERO WYSYP SMIERTENYCH INCYDENTOW!!! Poczawszy od maltretowania i zabijania niewiniatek-jeszcze w pieluszkach,a skonczywszy na staruszkach,lacznie z pawulonem. Kompletna degeneracja spoleczenstwa. Nie wywlekajmy przezytkow,bo to sie aktualnie dzieje to juz PRZESYT.

    Ocena komentarza: warty uwagi (4) odpowiedz na ten komentarz

  4. Komuna #2272062 | 89.228.*.* 24 cze 2017 10:24

    Była mistrzem świata w tworzeniu patologii

    Ocena komentarza: poniżej poziomu (-1) odpowiedz na ten komentarz

  5. co za jełop... #2271997 | 89.229.*.* 24 cze 2017 08:59

    wrzucił na weekend taką fotę na 1-ą stronę?!!!!!

    Ocena komentarza: poniżej poziomu (-1) odpowiedz na ten komentarz

Pokaż wszystkie komentarze (8)