"Tak czy nie dla władzy”. Trzy pytania do radnej Ireny Telesz-Burczyk

2017-04-12 08:56:20(ost. akt: 2017-04-12 15:23:23)

Autor zdjęcia: Beata Szymańska

Przez cały rok możecie oceniać swoją władzę. Stawiajcie TAK, jeśli samorządowcy dobrze pracują, NIE - jeśli nie realizują obietnic wyborczych.
W Gazecie Olsztyńskiej publikujemy krótkie rozmowy z samorządowcami. Dziś rozmawiamy z radną wojewódzką Ireną Telesz-Burczyk.

— Gdyby mogły spełnić się pani trzy życzenia…
— Nie stawiałabym jakiś wielkich budowli, ale postawiłabym na ludzi. Wszystko, co materialne, jest o kant czterech liter, gdy ludzie patrzą na siebie wilkiem. Chciałabym, żebyśmy byli dla siebie dobrzy. Żebyśmy uśmiechali się do siebie. I żebyśmy przestali się dzielić na różnych Polaków. I to są właśnie moje trzy życzenia. Trochę więcej życzliwości. Na ulicach, na przystankach...

— Ma coś pani konkretnego na myśli?
— Niedawno usłyszałam coś przykrego właśnie na przystanku. Starsza pani wymachiwała mi ręką przed nosem i krzyczała, że zdradziłam Polskę w osiemdziesiątym roku. A przecież to był dla mnie bardzo ważny czas! Współtworzyłam olsztyńskie struktury Solidarności. W jaki więc sposób zdradziłam? Ta sytuacja spotkała mnie wśród wielu, wielu ludzi. Ale nie jestem wyjątkiem, wyzwiska zdarzają się w rodzinach, wśród bliskich. Nie tylko na przystankach, ale przede wszystkich za zamkniętymi drzwiami. To jest straszne, co dzieje się z ludźmi. Niech każdy ma takie poglądy, jakie chce mieć. Niech tylko nie ocenia. Niech nie odrzuca. Ja nie dzielę ludzi ze względu na przynależność partyjną. Dlaczego więc mnie się odrzuca? I to jeszcze w publiczny sposób? Dzielę ludzi w inny sposób.

— W jaki?
— Na mądrych i głupich. Na dobrych i złych. Czasami na wesołych i smutnych. Żadne inne podziały mnie nie interesują.
ar