Terminator, predator oraz obcy pod dachem wiejskiej stodoły
2017-01-26 19:38:32(ost. akt: 2017-01-26 16:03:39)
Zaczęło się siedem lat temu od żółtego autobota Bumblebee. Teraz nie potrafi zliczyć swojej kolekcji rzeźb robotów. Jego stodołę pod Opolem codziennie odwiedzają wycieczki. Zamówienia przyjmuje z Dubaju i z Kanady. Co zrobi, kiedy roboty się zbuntują?
Z Sebastianem Kucharskim rozmawia Andrzej Mielnicki.
— Właśnie dołączyłem do pana facebookowego fanpage’a. Ma pan już ponad 15 tysięcy fanów. Widać nie tylko mi podobają się pana autoboty?
— Chyba tak, ale miło, że dołączył pan do tego grona.
— Chyba tak, ale miło, że dołączył pan do tego grona.
— Co pan teraz buduje w swojej fabryce robotów?
— To będzie Sentinel Prime z „Transformersów”.
— To będzie Sentinel Prime z „Transformersów”.
— Chyba każde dziecko wie, że to legenda autobotów, które walczą ze złymi deceptikonami. Niestety, jednak zdrajca, przeszedł na stronę deceptikonów. W filmie Sentinel Prime miał z dziesięć metrów.
— Mój będzie dużo mniejszy. Myślę, że mierzył około trzech metrów i waży tylko około 400 kilogramów. A to dlatego, że buduję go w dużej mierze z aluminium.
— Mój będzie dużo mniejszy. Myślę, że mierzył około trzech metrów i waży tylko około 400 kilogramów. A to dlatego, że buduję go w dużej mierze z aluminium.
— Rzeczywiście, maleństwo... Żartuję. To ile zwykle ważą zrobione przez pana roboty, stalowe postacie z filmów fantastycznych
?
— Te większe, które mierzą 3,6 metra, około jednej tony. Zwykle ważą tak około 500-600 kilogramów.
— Te większe, które mierzą 3,6 metra, około jednej tony. Zwykle ważą tak około 500-600 kilogramów.
— O, to nie jest więc tanie hobby. Sprawdziłem niedawno, że kilogram złomu na skupie kosztuje około złotówki.
— Ale to w skupie, bo w sprzedaży jest jeszcze drożej. Nawet dwa razy tyle. Rzeczywiście to nie jest tanie hobby, ale fajne.
— Ale to w skupie, bo w sprzedaży jest jeszcze drożej. Nawet dwa razy tyle. Rzeczywiście to nie jest tanie hobby, ale fajne.
— Na pewno. Pytanie tylko czy to jeszcze hobby, czy już praca?
— Dalej wielkie hobby. Pasja musi być, jak we wszystkim co się robi. Wtedy daje to radość. I ja ma wielką frajdę z tego, co robię. Potrafię spędzić w warsztacie cały dzień. Powoli jednak staje się to też sposobem na życie, na zarabianie pieniędzy na chleb. Wcześniej prowadziłem firmę budowlaną, ale zwiesiłem działalność, teraz buduję tylko roboty.
— Dalej wielkie hobby. Pasja musi być, jak we wszystkim co się robi. Wtedy daje to radość. I ja ma wielką frajdę z tego, co robię. Potrafię spędzić w warsztacie cały dzień. Powoli jednak staje się to też sposobem na życie, na zarabianie pieniędzy na chleb. Wcześniej prowadziłem firmę budowlaną, ale zwiesiłem działalność, teraz buduję tylko roboty.
— I to jakie fajne? Kiedy zbudował pan pierwszego?
— W 2010 roku. Zajęło mi to dziesięć miesięcy. To był taki żółty autobot z „Transformers” — Bumblebee. Spodobał się moim synom, powiedzieli, żeby zbudował ich więcej.
— W 2010 roku. Zajęło mi to dziesięć miesięcy. To był taki żółty autobot z „Transformers” — Bumblebee. Spodobał się moim synom, powiedzieli, żeby zbudował ich więcej.
— Inspiracją są dla pana filmy s-f?
— Głównie. Lubię fantastkę, dlatego wziąłem się za budowanie robotów. Jednak tworzę postacie nie tylko z „Transformersów” czy z „Gwiezdnych wojen,” ale też według swoich wizji.
— Głównie. Lubię fantastkę, dlatego wziąłem się za budowanie robotów. Jednak tworzę postacie nie tylko z „Transformersów” czy z „Gwiezdnych wojen,” ale też według swoich wizji.
— Robi pan najpierw jakieś rysunki, na podstawie których później buduje roboty?
— Szkoda na to czasu, zresztą później trzeba byłoby się trzymać sztywno projektu, szukać odpowiednich części.
— Szkoda na to czasu, zresztą później trzeba byłoby się trzymać sztywno projektu, szukać odpowiednich części.
— To tak jak z moją szopką na narzędzia ogrodnicze, konstrukcja ewoluowała w trakcie prac.
— Tu też jest podobnie, kiedy zaczynam, tak naprawdę nie wiem, jaki będzie efekt końcowy. Wizja zmienia się trakcie budowy. Człowiek poprawia, zmienia.
— Tu też jest podobnie, kiedy zaczynam, tak naprawdę nie wiem, jaki będzie efekt końcowy. Wizja zmienia się trakcie budowy. Człowiek poprawia, zmienia.
— Tak też tłumaczyłem żonie, dlaczego czasem dach nie trzyma poziomu. Skąd pan bierze materiał, ze złomowisk?
— Niestety, tam 99 procent nadaje się już tylko do pieca w hucie. Szukam wszędzie, czasem kupuję w hurtowni, np. blachy.
— Niestety, tam 99 procent nadaje się już tylko do pieca w hucie. Szukam wszędzie, czasem kupuję w hurtowni, np. blachy.
— Ze starej pralki nie da się zrobić autobota?
— Nie bardzo, czasem wykorzystuję z nich amortyzatory, bębny czy złom samochodowy.
— Nie bardzo, czasem wykorzystuję z nich amortyzatory, bębny czy złom samochodowy.
— Piłka, szlifierka, to pewnie pana podstawowe narzędzia pracy?
— Ale także spawarka, przecinarka plazmowa... To moje podstawowe narzędzia.
— Ale także spawarka, przecinarka plazmowa... To moje podstawowe narzędzia.
— Ciąć, spawać, trzeba się na tym odrobinę znać. Ma pan jakieś przygotowanie zawodowe w tym kierunku?
— Mam wykształcenie hutnicze, skończyłem klasę obróbki metali maszynami.
— Mam wykształcenie hutnicze, skończyłem klasę obróbki metali maszynami.
— To wszystko tłumaczy. Teraz ma pan nawet muzeum metalowych stworów?
— Zaczęli się zjeżdżać ludzie, chcieli oglądać moje roboty. Tak zrodził się pomysł wystawy. Zwiedzający mogą zobaczyć mój warsztat i obejrzeć gotowe prace.
— Zaczęli się zjeżdżać ludzie, chcieli oglądać moje roboty. Tak zrodził się pomysł wystawy. Zwiedzający mogą zobaczyć mój warsztat i obejrzeć gotowe prace.
— Dużo jest tych prac?
— Nie liczyłem, ale sporo.
— Nie liczyłem, ale sporo.
— A zwiedzający bywa wielu?
— Nawet przez myśl mi nie przeszło, że będzie ich tylu. Nie spodziewałem się takich tłumów. Muzeum jest czynne od kwietnia do listopada, przez cztery dni w tygodniu. I jest ruch. Od rana do wieczora. Niektórzy to byli już nawet po kilka razy. Sporo też jeżdżę po kraju ze swoimi pracami, zapraszają mnie na różne wystawy, targi, np. do Poznania.
— Nawet przez myśl mi nie przeszło, że będzie ich tylu. Nie spodziewałem się takich tłumów. Muzeum jest czynne od kwietnia do listopada, przez cztery dni w tygodniu. I jest ruch. Od rana do wieczora. Niektórzy to byli już nawet po kilka razy. Sporo też jeżdżę po kraju ze swoimi pracami, zapraszają mnie na różne wystawy, targi, np. do Poznania.
— I co mówią dzieciaki na widok Transformersów w wiejskiej stodole, podobają im się?
— Słychać tylko wielkie łauuu... I to nie tylko u dzieci, podobnie reaguje wielu dorosłych. Są zaskoczeni. Wiedzieli zdjęcia, ale co innego stanąć naprzeciwko kilkumetrowego kolosa ze stali.
— Słychać tylko wielkie łauuu... I to nie tylko u dzieci, podobnie reaguje wielu dorosłych. Są zaskoczeni. Wiedzieli zdjęcia, ale co innego stanąć naprzeciwko kilkumetrowego kolosa ze stali.
— I pewnie niejeden z tych fanów Transformersów chciałby mieć takiego autobota u siebie w ogródku, bo w domu to raczej by się nie zmieścił.
— O tak, bo to jakby chciał pan auto wstawić do pokoju.
— O tak, bo to jakby chciał pan auto wstawić do pokoju.
— Pewnie też to nie są tanie rzeczy, materiał, lakiery no i sama praca. To musi kosztować...
— Ceny zaczynają się od 35 tys. zł w górę, ale oczywiście tych największych.
— Ceny zaczynają się od 35 tys. zł w górę, ale oczywiście tych największych.
— Za takie pieniądze to można już naprawdę kupić sobie dobre auto?
— Zgoda, ale to jest też coś innego. Zresztą te duże to zwykle zamawiają firmy, a pasjonaci kupują mniejsze, tańsze.
— Zgoda, ale to jest też coś innego. Zresztą te duże to zwykle zamawiają firmy, a pasjonaci kupują mniejsze, tańsze.
— Kto kupuje pana autoboty
?
— Mam zamówienia z wielu krajów, np. Dubaju czy zza Oceanu. Zauważyłem, że w Dubaju mieszkają fani „Wojen Gwiezdnych”, którzy często zamawiają modele statków z kosmicznej sagi. Nieduże, bo ok. 15 kilogramów wagi i ok. 60-70 cm wysokości. Natomiast za Oceanem, np. w Kanadzie, wolą Terminatora.
— Mam zamówienia z wielu krajów, np. Dubaju czy zza Oceanu. Zauważyłem, że w Dubaju mieszkają fani „Wojen Gwiezdnych”, którzy często zamawiają modele statków z kosmicznej sagi. Nieduże, bo ok. 15 kilogramów wagi i ok. 60-70 cm wysokości. Natomiast za Oceanem, np. w Kanadzie, wolą Terminatora.
— A ze słynnego „Obcego” zrobił pan jakiegoś stwora?
— Tak, ale nie Sigourney Weaver (śmiech).
— Tak, ale nie Sigourney Weaver (śmiech).
— No tak, żadna blacha jej nie dorówna...
Czy to co pan tworzy to są już roboty czy jeszcze metalowe rzeźby?
— Raczej rzeźby, choć jeden z robotów Megatron, też z Transformersów, już porusza rękoma w nadgarstkach, łokciach i ramionach. Steruje się nim pilotem. Myślę nad tym, żeby dołożyć mu trochę maszynerii, żeby poruszał też głową.
— Raczej rzeźby, choć jeden z robotów Megatron, też z Transformersów, już porusza rękoma w nadgarstkach, łokciach i ramionach. Steruje się nim pilotem. Myślę nad tym, żeby dołożyć mu trochę maszynerii, żeby poruszał też głową.
— Ożywianie robotów pewnie sporo kosztuje, potrzebne są silniki, przekładnie itd.
— O tak i to dużo, ale też zajmuje mnóstwo czasu, bo trzeba tak budować, żeby wszystkie części ze sobą współgrały.
— O tak i to dużo, ale też zajmuje mnóstwo czasu, bo trzeba tak budować, żeby wszystkie części ze sobą współgrały.
— Arnolda Schwarzeneggera pewnie pan jeszcze nie zbudował?
— Zbudowałem tyle że bez skóry, bo stworzyłem Terminatora.
— I co pan zrobi, jak pana maszyny podniosą bunt?
— (śmiech) Moje na razie nie chodzą. Ale na pewno z czasem w naszym życiu pojawi się coraz więcej robotów, już są powszechnie wykorzystywane w przemyśle, np. motoryzacyjnym. Jednak daleko im do takich, które przypominają ludzi.
— Zbudowałem tyle że bez skóry, bo stworzyłem Terminatora.
— I co pan zrobi, jak pana maszyny podniosą bunt?
— (śmiech) Moje na razie nie chodzą. Ale na pewno z czasem w naszym życiu pojawi się coraz więcej robotów, już są powszechnie wykorzystywane w przemyśle, np. motoryzacyjnym. Jednak daleko im do takich, które przypominają ludzi.
— A Robocopa ma pan w swojej kolekcji?
— Nie, kiedyś go zbuduję, tak jak dokończę Predatora
— Nie, kiedyś go zbuduję, tak jak dokończę Predatora
— Ile czasu potrzeba na zbudowanie robota ze złomu?
— To zależy oczywiście od wielkości, ale na pewno z... 500 godzin.
— To zależy oczywiście od wielkości, ale na pewno z... 500 godzin.
— Co na to pana żona?
— Nie jest wielkim fanem s-f jak ja.
— Nie jest wielkim fanem s-f jak ja.
— A widział pan„ Łotra 1”?
— Tak, ale jakoś nie specjalnie mi się podobał. Wrażenie robił za to jeden z robotów K-2SO, który pojawił się w filmie. Myślę, że go zbuduję.
— Pana prace to są już dzieła sztuki.
— Jeśli ktoś tak uważa.... Na pewno są niepowtarzalne, nie ma drugiego takiego samego na świecie. Teraz chcę zbudować robota, który będzie ważył cztery tony. Nie zdradzę, jaki to będzie.
— Tak, ale jakoś nie specjalnie mi się podobał. Wrażenie robił za to jeden z robotów K-2SO, który pojawił się w filmie. Myślę, że go zbuduję.
— Pana prace to są już dzieła sztuki.
— Jeśli ktoś tak uważa.... Na pewno są niepowtarzalne, nie ma drugiego takiego samego na świecie. Teraz chcę zbudować robota, który będzie ważył cztery tony. Nie zdradzę, jaki to będzie.
Komentarze (1) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych
Zaloguj się lub wejdź przez
super:) #2168737 | 81.15.*.* 26 sty 2017 19:51
Zajebisteeeeeeeeeeeeeee !!!!!!!!!!1
Ocena komentarza: warty uwagi (7) odpowiedz na ten komentarz