Gwardia Olsztyn nie narzeka
2017-01-25 12:00:00(ost. akt: 2017-01-25 18:18:34)
W środę redakcję "Gazety Olsztyńskiej" odwiedził Andrzej Grudziński, prezes i trener Gwardii Olsztyn. Pan Andrzej przyniósł plebiscytowe kupony, efektowny klubowy kalendarz oraz... najnowsze wieści z mat i strzelnic.
— Panie prezesie, dziękujemy za piękny kalendarz!
— Po raz pierwszy udało się nam coś takiego, no i nie ukrywam, że jesteśmy z tego kalendarza bardzo dumni.
— Jeśli stać was na takie wydatki, to chyba wasza sytuacja finansowa nie jest najgorsza?
— Rzeczywiście, nie jest źle, bo możemy liczyć na pomoc sponsorów oraz lokalnych władz, za co im bardzo gorąco dziękujemy.
— A co tak poza tym słychać w klubie?
— Przygotowujemy się do sezonu. Judoka Maciej Sarnacki, który jest naszym numerem jeden, więc od niego należałoby zacząć, przygotowuje się do kwietniowych mistrzostw Europy, które odbędą się w Warszawie. Chcemy się tam pokazać z jak najlepszej strony, dlatego ograniczyliśmy mu liczbę startów międzynarodowych. Po prostu lekarze zalecili, by najpierw zaleczył kontuzję do końca. W tej chwili Maciek ciężko trenuje w Olsztynie, co zresztą jest zgodne z wytycznymi Polskiego Związku Judo, który zalecił, by zawodnicy do mistrzostw Europy przygotowywali się w swoich klubach. Oczywiście związek wesprze nas finansowo podczas tych przygotowań, a później będą jeszcze zorganizowane zgrupowania kadry w Cetniewie i Spale.
— Sarnacki nie startuje w zawodach międzynarodowych, więc pewnie spada w światowym rankingu.
— Rzeczywiście w tej chwili jest na 23. miejscu w światowym rankingu, a przed igrzyskami w Rio był czternasty.
Po prostu tuż po igrzyskach dużo było zawodów, w tym nawet Grand Slamy, podczas których nie startowali najlepsi zawodnicy, bo odpoczywali po trudach olimpijskiego turnieju. Dzięki temu pojawiła się okazja do zdobycia w bardzo łatwy sposób punktów rankingowych, bowiem w wielu przypadkach obsada – delikatnie mówiąc — była mizerna. To spowodowało przetasowania w światowej czołówce, ponieważ absencję najlepszych wykorzystali zawodnicy z odleglejszych miejsc w rankingu.
— A Maciek w tych zawodach po Rio nie startował...
— Z powodu kontuzji nawet nie wziął udziału w mistrzostwach Polski. Najważniejsze są kwietniowe mistrzostwa Europy oraz sierpniowe mistrzostwa świata w Budapeszcie.
— Ale Gwardia to nie tylko Maciej Sarnacki...
— Drugim naszym zawodnikiem, z którym wiążemy wielkie nadzieje, jest strzelec Maciej Kowalewicz, aktualny trzykrotny mistrz Polski juniorów młodszych oraz dwukrotny rekordzista kraju. Od 1 stycznia Maciek wszedł już w wiek juniora, a we wtorek wyjechał do Monachium na zawody międzynarodowe.
— Jeśli już jesteśmy przy Kowalewiczu, to warto zauważyć, że znakomicie radzi sobie w naszym sms-owym konkursie Sportowy Talent Roku, bo zajmuje pierwsze miejsce wspólnie z Maciejem Jeżyńskim, wioślarzem Wiru Iława.
— Bardzo się z tego cieszymy i staramy się ze wszystkich sił wspierać Maćka w tym konkursie, bo uważamy, że ze wszech miar zasługuje na ten tytuł. Systematycznie robi wielkie postępy, przypomnę też, że jeszcze jako junior młodszy potrafił wygrywać z juniorami. Bardzo liczymy na tego chłopaka, dlatego też poczyniliśmy pewne kosztowne inwestycje.
— To znaczy?
— Kupiliśmy dwa nowe karabinki, bowiem Maciej rozszerzył działalność, czyli już nie strzela jedynie z broni pneumatycznej, ale teraz doszła też broń kulowa. No i jak sprzętowo mocno poszliśmy do przodu, to i od razu wyniki się polepszyły.
— Takie karabinki do tanich zapewne nie należą?
— Od 12 do 14 tysięcy sztuka. Trochę zdobyliśmy pieniędzy z jednego procenta, trochę dali sponsorzy, a resztę dołożył klub. Poza tym Okręgowy Związek Strzelectwa Sportowego przekazał nam jeden pistolet, za co też bardzo dziękujemy. Jednak największym naszym mecenasem jest olsztyński Urząd Miasta, poza tym wspiera nas też Urząd Marszałkowski. Na przykład trenerów opłacamy z miejskiej dotacji, a za wynajem obiektów sportowych płacimy preferencyjne stawki, co też jest formą wspierania nas przez władze Olsztyna. Na przykład za wynajęcie salki dla judoków w Uranii płacimy miesięcznie jedynie 50-70 złotych.
— Jakie są wasze najbliższe plany?
— W tej chwili właśnie się pakujemy, bo w sobotę jedziemy z judokami do Cetniewa, zresztą podczas tego wyjazdu też korzystamy z miejskiej dotacji, bo dostaliśmy cztery tysiące dofinansowania. Poza tym nasi juniorzy i juniorzy młodsi jadą jeszcze do Zakopanego. Ale żeby te pieniądze dostać, wcześniej musiałem oczywiście wystartować w konkursie, bo jak ktoś nie wystartuje, ten nic nie dostanie. To jasne.
— Czyli pieniędzy nigdy nie jest za dużo, ale przy odrobinie inwencji można je jednak zdobyć?
— Bardzo dobrze pan to ujął. Ja siedzę w papierach nawet w soboty i w niedziele, by przygotować dobrą ofertę. Oczywiście trzeba pamiętać też o tym, by potem tę dotację rozsądnie wydać oraz dokładnie i zgodnie z przepisami rozliczyć. My zawsze staramy się robić to bardzo rzetelnie, co doceniają w Urzędzie Miejskim i Marszałkowskim. Czasem słyszę tam, że kluby najchętniej brałyby pieniądze i na tym koniec, po czym burzą się, jak przychodzi czas rozliczenia. Niestety, jak się bierze publiczne środki, to potem trzeba się z tego rozliczyć. Poza tym oczywiście trzeba też mieć wkład własny, który zbieramy m.in. ze składek płaconych co miesiąc przez zawodników.
Na koniec chciałem się pochwalić, że sekcję judo chcemy rozszerzyć o jeszcze jednego szkoleniowca, który właśnie zrobił uprawnienia, poza tym również sekcja strzelecka wzbogaci się o dodatkowego trenera. Dlatego serdecznie zapraszam młodzież na treningi w Gwardii Olsztyn. Więcej informacji pod telefonem 601 635 839 oraz na stronie gwardiaolsztyn.pl.
md
— Po raz pierwszy udało się nam coś takiego, no i nie ukrywam, że jesteśmy z tego kalendarza bardzo dumni.
— Jeśli stać was na takie wydatki, to chyba wasza sytuacja finansowa nie jest najgorsza?
— Rzeczywiście, nie jest źle, bo możemy liczyć na pomoc sponsorów oraz lokalnych władz, za co im bardzo gorąco dziękujemy.
— A co tak poza tym słychać w klubie?
— Przygotowujemy się do sezonu. Judoka Maciej Sarnacki, który jest naszym numerem jeden, więc od niego należałoby zacząć, przygotowuje się do kwietniowych mistrzostw Europy, które odbędą się w Warszawie. Chcemy się tam pokazać z jak najlepszej strony, dlatego ograniczyliśmy mu liczbę startów międzynarodowych. Po prostu lekarze zalecili, by najpierw zaleczył kontuzję do końca. W tej chwili Maciek ciężko trenuje w Olsztynie, co zresztą jest zgodne z wytycznymi Polskiego Związku Judo, który zalecił, by zawodnicy do mistrzostw Europy przygotowywali się w swoich klubach. Oczywiście związek wesprze nas finansowo podczas tych przygotowań, a później będą jeszcze zorganizowane zgrupowania kadry w Cetniewie i Spale.
— Sarnacki nie startuje w zawodach międzynarodowych, więc pewnie spada w światowym rankingu.
— Rzeczywiście w tej chwili jest na 23. miejscu w światowym rankingu, a przed igrzyskami w Rio był czternasty.
Po prostu tuż po igrzyskach dużo było zawodów, w tym nawet Grand Slamy, podczas których nie startowali najlepsi zawodnicy, bo odpoczywali po trudach olimpijskiego turnieju. Dzięki temu pojawiła się okazja do zdobycia w bardzo łatwy sposób punktów rankingowych, bowiem w wielu przypadkach obsada – delikatnie mówiąc — była mizerna. To spowodowało przetasowania w światowej czołówce, ponieważ absencję najlepszych wykorzystali zawodnicy z odleglejszych miejsc w rankingu.
— A Maciek w tych zawodach po Rio nie startował...
— Z powodu kontuzji nawet nie wziął udziału w mistrzostwach Polski. Najważniejsze są kwietniowe mistrzostwa Europy oraz sierpniowe mistrzostwa świata w Budapeszcie.
— Ale Gwardia to nie tylko Maciej Sarnacki...
— Drugim naszym zawodnikiem, z którym wiążemy wielkie nadzieje, jest strzelec Maciej Kowalewicz, aktualny trzykrotny mistrz Polski juniorów młodszych oraz dwukrotny rekordzista kraju. Od 1 stycznia Maciek wszedł już w wiek juniora, a we wtorek wyjechał do Monachium na zawody międzynarodowe.
— Jeśli już jesteśmy przy Kowalewiczu, to warto zauważyć, że znakomicie radzi sobie w naszym sms-owym konkursie Sportowy Talent Roku, bo zajmuje pierwsze miejsce wspólnie z Maciejem Jeżyńskim, wioślarzem Wiru Iława.
— Bardzo się z tego cieszymy i staramy się ze wszystkich sił wspierać Maćka w tym konkursie, bo uważamy, że ze wszech miar zasługuje na ten tytuł. Systematycznie robi wielkie postępy, przypomnę też, że jeszcze jako junior młodszy potrafił wygrywać z juniorami. Bardzo liczymy na tego chłopaka, dlatego też poczyniliśmy pewne kosztowne inwestycje.
— To znaczy?
— Kupiliśmy dwa nowe karabinki, bowiem Maciej rozszerzył działalność, czyli już nie strzela jedynie z broni pneumatycznej, ale teraz doszła też broń kulowa. No i jak sprzętowo mocno poszliśmy do przodu, to i od razu wyniki się polepszyły.
— Takie karabinki do tanich zapewne nie należą?
— Od 12 do 14 tysięcy sztuka. Trochę zdobyliśmy pieniędzy z jednego procenta, trochę dali sponsorzy, a resztę dołożył klub. Poza tym Okręgowy Związek Strzelectwa Sportowego przekazał nam jeden pistolet, za co też bardzo dziękujemy. Jednak największym naszym mecenasem jest olsztyński Urząd Miasta, poza tym wspiera nas też Urząd Marszałkowski. Na przykład trenerów opłacamy z miejskiej dotacji, a za wynajem obiektów sportowych płacimy preferencyjne stawki, co też jest formą wspierania nas przez władze Olsztyna. Na przykład za wynajęcie salki dla judoków w Uranii płacimy miesięcznie jedynie 50-70 złotych.
— Jakie są wasze najbliższe plany?
— W tej chwili właśnie się pakujemy, bo w sobotę jedziemy z judokami do Cetniewa, zresztą podczas tego wyjazdu też korzystamy z miejskiej dotacji, bo dostaliśmy cztery tysiące dofinansowania. Poza tym nasi juniorzy i juniorzy młodsi jadą jeszcze do Zakopanego. Ale żeby te pieniądze dostać, wcześniej musiałem oczywiście wystartować w konkursie, bo jak ktoś nie wystartuje, ten nic nie dostanie. To jasne.
— Czyli pieniędzy nigdy nie jest za dużo, ale przy odrobinie inwencji można je jednak zdobyć?
— Bardzo dobrze pan to ujął. Ja siedzę w papierach nawet w soboty i w niedziele, by przygotować dobrą ofertę. Oczywiście trzeba pamiętać też o tym, by potem tę dotację rozsądnie wydać oraz dokładnie i zgodnie z przepisami rozliczyć. My zawsze staramy się robić to bardzo rzetelnie, co doceniają w Urzędzie Miejskim i Marszałkowskim. Czasem słyszę tam, że kluby najchętniej brałyby pieniądze i na tym koniec, po czym burzą się, jak przychodzi czas rozliczenia. Niestety, jak się bierze publiczne środki, to potem trzeba się z tego rozliczyć. Poza tym oczywiście trzeba też mieć wkład własny, który zbieramy m.in. ze składek płaconych co miesiąc przez zawodników.
Na koniec chciałem się pochwalić, że sekcję judo chcemy rozszerzyć o jeszcze jednego szkoleniowca, który właśnie zrobił uprawnienia, poza tym również sekcja strzelecka wzbogaci się o dodatkowego trenera. Dlatego serdecznie zapraszam młodzież na treningi w Gwardii Olsztyn. Więcej informacji pod telefonem 601 635 839 oraz na stronie gwardiaolsztyn.pl.
md
Źródło: Gazeta Olsztyńska
Komentarze (1) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych
Zaloguj się lub wejdź przez
b.trener KS"GWARDIA" #2168570 | 89.228.*.* 26 sty 2017 16:39
Ten cały GRUDZIŃSKI to nie żaden PREZIO ale drobny HOCHSZTAPLEREK,KRĘTACZ,KOMBINATOR i KAPUŚ POLICYJNY- tak GO PAMIĘTAM i ODBIERAM.
odpowiedz na ten komentarz