MISTRZOWSKI START JABŁOŃSKIEGO

2017-01-24 12:00:00(ost. akt: 2017-01-24 18:02:58)

Autor zdjęcia: archiwum Karola Jabłońskiego

Uczestnicy bojerowych mistrzostw świata w Stanach Zjednoczonych w końcu znaleźli odpowiednie warunki do ścigania. W pierwszym dniu rywalizacji krok w kierunku swojego jedenastego już mistrzowskiego tytułu zrobił Karol Jabłoński (OKŻ Olsztyn).
Rywalizacja bojerowców odbywa się na jeziorze Kegonsa w pobliżu Madison, stolicy stanu Wisconsin. Mistrzostwa rozpoczęły się w poniedziałek i od razu przyniosły świetne, z naszego punktu widzenia, wiadomości. W rozegranych tego dnia trzech wyścigach najlepszy był obrońca złotego medalu Karol Jabłoński. Dziesięciokrotny mistrz świata prowadził, rzecz jasna, po pierwszym dniu rywalizacji. W czołówce byli także inni nasi reprezentanci w komplecie wywodzący się z Warmii i Mazur. Trzeci po pierwszym dniu był Michał Burczyński (AZS UWM Olsztyn), który w poszczególnych wyścigach zajmował miejsca 2., 3., 3. Polaków rozdzielał tylko Amerykanin Matt Struble, natomiast miejsce tuż za podium zajmował Robert Graczyk (4., 9., 4.), zaś Tomasz Zakrzewski był szósty (obaj MKŻ Mikołajki, miejsca 21., 4., 6.).
Karol Jabłoński tak na swojej stronie internetowej opisał pierwszy dzień mistrzostw: „Do pierwszego wyścigu wystartowaliśmy przy bardzo słabym wietrze. Górny znak okrążyłem na 6-7. pozycji i sukcesywnie odrabiałem straty, wyprzedzając Michała na ostatniej halsówce. Miałem dobrą szybkość, bez której na pewno niewiele bym dziś osiągnął. Mój styl żeglowania był doskonały, w każdym z wyścigów musiałem żeglować bardzo czujnie, „trafiając” idealnie w layline i wykorzystując odpowiednio szkwały. Drugi prowadziłem od samego początku, finiszując z dużą przewagą, a w trzecim stoczyłem pasjonujący pojedynek z dużo młodszym Mattem Strubem, trzykrotnym mistrzem świata i obecnie najlepszym Amerykaninem. Udało mi się go dogonić i wyprzedzić na ostatniej halsówce, górny znak okrążyłem mając go „na ogonie” i linię mety przekroczyłem przed nim, kontrolując przebieg ostatniego bagsztagu”.
Z kolei na jednym z portali społecznościowych swoją relację przedstawił Tomasz Zakrzewski. Odniósł się w niej m.in. do swojego 21. miejsca w pierwszym wyścigu. „Generalnie lód był twardy, niemniej miejscami można było „zaparkować”, zwłaszcza w okolicach górnego znaku, w miękkim śniegolodzie. Taki „parking” przytrafił mi się w pierwszym wyścigu. Musiałem po nim wyskakiwać ze ślizgu i ponownie rozpychać bolid. Kosztowało mnie to utratę wielu pozycji. (...) W kolejnych wyścigach było lepiej. Tragedii nie ma, ale na kolejny taki błąd nie mogę sobie pozwolić. Ewidentnie zabrakło wiatru, żebym mógł zgiąć mój twardy maszt i rozwinąć większą prędkość” — relacjonował zawodnik MKŻ Mikołajki.
Kolejne wyścigi miały zostać rozegrane we wtorek już po oddaniu gazety do druku. kwk



Źródło: Gazeta Olsztyńska

Komentarze (1) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. miko #2167935 | 217.99.*.* 25 sty 2017 17:52

    Jakoś Karolowi warunki nie przeszkadzały i ..zaparkował ..na pierwszym-nie umiemy przegrywać braciszkowie

    Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz