Lotnisko w Szymanach z licznymi atrakcjami i imprezami

2016-09-12 09:54:47(ost. akt: 2016-09-12 09:59:29)   Artykuł sponsorowany
Zdjęcie jest illustracją do treści

Zdjęcie jest illustracją do treści

Duży hall, trochę krzeseł, bramki, ochroniarze, przyloty i odloty — tak ludzie kojarzą lotniska. Jednak lotnisko to także różne atrakcje. Nie tylko dla osób podróżujących, ale również dla pasjonatów i... dzieci.
Ktoś odlatuje, ktoś przylatuje, ktoś inny czeka na odprawę. I choć w porcie lotniczym Olsztyn-Mazury w Szymanach ten tradycyjny aspekt jest realizowany, to... — Mamy ambicje i pomysł, aby być czymś więcej niż tylko lotniskiem — mówi Dominik Markowski, rzecznik portu.

I rzeczywiście dzieje się tam więcej. Choćby Cud Natury - Cud Techniki — parada porsche, która odbyła się pod koniec sierpnia. W Szymanach można było podziwiać przeszło sto superaut tej kultowej marki. Atrakcją dla wielu jest jednak także samo lotnisko. Jest mnóstwo miłośników lotnictwa, którzy w Szymanach mogą obserwować latające maszyny. — Bo najbliższy taras widokowy jest w Szymanach — śmieje się rzecznik, nawiązując do sceny z kultowego „Misia” Barei, gdzie tabliczka na warszawskim Okęciu głosiła, że najbliższy taras widokowy jest... we Wrocławiu. — Nasz jest czynny i bezpłatny.

Ale samoloty to przede wszystkim atrakcja dla najmłodszych. Szymany od początku przyjmują szkolne wycieczki. To część programu „Szkoła z polotem”. — Zainteresowanie wiosną było bardzo duże, w wakacje też gościliśmy grupy dzieci i młodzieży, z tym, że nie ze szkół, a z kolonii i obozów — mówi Dominik Markowski. — Rok szkolny wrócił, więc mamy nadzieję, że nie zabraknie szkół, które zechcą zobaczyć nasze lotnisko. Pierwsze rezerwacje już mamy.
Jak wygląda taka wycieczka? Jest m.in. spacer po terminalu, symulacja kontroli bezpieczeństwa, pantera, która nie jest groźna, no i spotkanie z sokolnikiem. Cena takiej wycieczki to 18 zł od osoby (obsługiwane są grupy min. 8-osobowe). Każdy uczestnik dostaje drobny upominek i poczęstunek w postaci odlotowego burgera. Co najbardziej podoba się dzieciom? — Straż pożarna — odpowiada rzecznik.

Mowa o wspomnianym strażackim wozie bojowym Pantera, który robi na dzieciach piorunujące wrażenie. — Jest okupowany przez dzieci — śmieje się rzecznik. — Można w nim posiedzieć, zrobić sobie zdjęcie, strażacy czasem wożą dzieci, pokazują posterunek. Mój syn ma pięć lat i po pierwszej wizycie stwierdził, że chce koniecznie pracować na lotnisku — właśnie w straży pożarnej.
Głównym punktem każdej wycieczki jest jednak start i lądowanie samolotu. Dzieci mogą także wyjść na tzw. airside. — To strefa zastrzeżona na lotnisku — wyjaśnia Markowski. — Miejsce, w którym lądują samoloty, gdzie porusza się na co dzień tylko obsługa techniczna i personel.

Port lotniczy ma jeszcze kilka pomysłów na siebie. — Poza statutową aktywnością związaną z obsługą statków powietrznych chcemy rozwijać również pozalotnicze płaszczyzny działalności — mówi Dominik Markowski. — PL Olsztyn-Mazury, w szczególności jego terminal, to perła architektury i olbrzymi potencjał do wykorzystania.

Co na lotnisku może się jeszcze wydarzyć? — Z całą pewnością przed nami wiele ciekawych wydarzeń — zapewnia rzecznik.

Łukasz Wieliczko