Kuba po raz kolejny walczy o to, aby stanąć na własnych nogach. Możesz pomóc

2015-12-11 10:52:26(ost. akt: 2015-12-21 12:53:39)
W swoje szóste urodziny Kuba zrobił sześć kroków. Co to była za radość! Ale szybko w jego głowie znaleziono krwiaka, znowu mógł tylko leżeć. Teraz Kuba po raz kolejny walczy o to, aby stanąć na własnych nogach.
Obrazek w tresci

Namówić Kubę do ćwiczeń nie jest łatwo. Nagłówkować musi się i jego mama, i rehabilitantka. Kuba, dzisiaj prawie ośmioletni, wolałby się pobawić, aparatem fotograficznym popstrykać albo podejrzeć jak działa kamera. Cenny czas jednak leci i nie można go tracić. Każda godzina rehabilitacji jest dla chłopca bardzo ważna. Jego mama wie to doskonale, bo aż trzy razy w krótkim życiu syna musieli zaczynać wszystko od nowa.

Iwona Chrostowska, rehabilitantka Kuby, zakłada chłopcu specjalistyczną uprząż. Paskami mocuje go do ścian.
— I teraz gwóźdź programu: Kuba stoi sam i kopie piłę — mówi Chrostowska. Ale Kuba nie chce. Dookoła jest tyle ciekawych rzeczy, sporo się dzieje, jest fotoreporter i kamerzysta. Ale rehabilitantka nie takie rzeczy widziała. Przynosi grzechoczące pudełka. Kuba wybiera, które chce. Co jest w środku? Niespodzianka. Jak Kuba stanie to zobaczy.



Pieniądze można wpłacić bezpośrednio na konto Fundacji „Przyszłość dla Dzieci” z dopiskiem „Odczaruj stwora”. Numer konta to: 58 1240 1590 1111 0000 1453 6887.

— Tak z nim trzeba. Sposobami — mówi Iwona, mama chłopca. Kiedy była z nim w ciąży, dostała antybiotyk. Ona w zapaści, dziecko z niedotlenieniem. Cesarka. Dziecko po porodzie: zapalenie opon mózgowych, płuc, wdała się sepsa. Lekarze zapowiadali, że będą powikłania. Okazało się, że Kuba ma wodogłowie. Przeszedł dwie operacje i dopiero po tej drugiej zaczął się rozwijać. Siadać zaczął kiedy miał półtora roku. Ciągle był rehabilitowany. Ale zaraz musiał po raz drugi w krótkim życiu walczyć o życie. Ledwie skończył trzy lata, dostał ataku padaczki. Każdy kolejny był coraz gorszy. Trafił do szpitala w Warszawie. Wtedy często zdarzały się takie chwile, że nawet kontakt z nim był utrudniony. Z efektów rehabilitacji, nie zostało nic. Kiedy Kuba wrócił, rehabilitantka musiała przyjeżdżać do niego do domu.

— Był w takim stanie, że nawet nie mogłam go przenosić do samochodu — wspomina mama Kuby. Chłopiec znowu zaczął intensywnie ćwiczyć. I doszedł do siebie. W swoje szóste urodziny zrobił samodzielnie sześć kroków. Co to była za radość! Kuba był z siebie tak dumny, że coraz częściej poruszał się sam. Przy meblach, bo musiał się czegoś przytrzymać, ale sam. Nie lubił kiedy ktoś mu pomagał. Wydawało się, że będzie już tylko lepiej.
Ale życie przyniosło coś przeciwnego. Kuba po raz trzeci musiał walczyć o życie. W głowie zdiagnozowano mu dwa krwiaki. Znowu operacja.

— I wtedy przyjeżdżałam do niego do domu, żeby z nim ćwiczyć — mówi rehabilitantka. — Wtedy Kuba zaliczył trzecie zejście. Za każdym razem był już w dobrym stanie, a później wszystko trzeba było zaczynać od nowa. Od sprawności, aż do stanu leżącego, bez kontroli.

Teraz Kuba przyjeżdża z mamą do Iwony Chrostowskiej trzy razy w tygodniu. Raz w tygodniu ma także rehabilitację w domu i raz w szkole.
— Był okres, kiedy ćwiczył dwa razy dziennie. Wtedy zrobił się widocznie silniejszy — dodaje mama Kuby.
— Działam wykorzystując głównie zmysł czucia, dotyku. Ale rehabilitacja to także wyjście z grupą, czas spędzony z rodziną, zajęcia z logopedą. To wszystko razem wpływa na dalszy rozwój dziecka — dodaje Chrostowska.
A mama Kuby przyznaje, że zajęcia z logopedą Kuba ma tylko raz w tygodniu.
Kuba jest jednym z prawie trzystu podopiecznych Fundacji „Przyszłość dla Dzieci”. Fundacja przez cały rok organizuje różne akcje, aby zachęcić do wpłacania pieniędzy na jej konto. Pieniądze są niezbędne, aby pomagać tym, którzy potrzebują dofinansowania m.in. leczenia czy właśnie rehabilitacji. To m.in. dlatego właśnie ruszyła akcja „Odczaruj stwora na święta”.

— Przed świętami Bożego Narodzenia serca ofiarodawców otwierają się szczególnie, zwłaszcza na potrzeby dzieci. Chcemy ich prosić, aby w tym czasie pamiętali o tych, o których my dbamy. Działamy na Warmii i Mazurach, nasi podopieczni to w zdecydowanej większości mieszkańcy województwa warmińsko-mazurskiego. Wsparcie ich, to jak pomoc sąsiadowi, który ma kłopoty — mówi Iwona Żochowska-Jabłońska, dyrektor zarządzająca Fundacji „Przyszłość dla Dzieci”.

Na stronie internetowej przyszloscdladzieci.org/odczaruj można bardzo szybko pomóc. Wystarczy wejść na stronę, wpłacić pieniądze i tym samym zaangażować się w kampanię.


Obrazek w tresci