W szatni nikt nie pali, a szczytem rozpusty jest zjedzenie pizzy
2015-11-08 09:43:05(ost. akt: 2015-11-08 09:37:16)
Był mistrzem Europy, grał w najlepszych polskich klubach, teraz zakotwiczył w Olsztynie. Nam opowiada, na co wydał pierwsze pieniądze i jak to się stało, że pomylił koszulki na meczu reprezentacji. Z Pawłem Woickim rozmawia Rafał Bieńkowski.
— Gratuluję poniedziałkowej wygranej z Łuczniczką Bydgoszcz. Jak to jest złoić skórę swoim niedawnym kumplom?
— Przed meczem tylko przez chwilę zastanawiałem się, czego mogą się po mnie spodziewać, ale też specjalnie się tym nie przejmowałem. Mamy swój system gry, nie mogę przecież nagle stanąć i pomyśleć „kurde, tego nie zagram, bo mnie koledzy znają”. Ale była śmieszna historia. Kilka minut po meczu spotkałem się w korytarzu Uranii z kibicami z Bydgoszczy. Był tam taki sympatyczny chłopak, który zawsze jeździł za nami na wszystkie mecze. Pamiętałem ...
— Przed meczem tylko przez chwilę zastanawiałem się, czego mogą się po mnie spodziewać, ale też specjalnie się tym nie przejmowałem. Mamy swój system gry, nie mogę przecież nagle stanąć i pomyśleć „kurde, tego nie zagram, bo mnie koledzy znają”. Ale była śmieszna historia. Kilka minut po meczu spotkałem się w korytarzu Uranii z kibicami z Bydgoszczy. Był tam taki sympatyczny chłopak, który zawsze jeździł za nami na wszystkie mecze. Pamiętałem ...
Ten artykuł ukazał się w papierowym wydaniu Gazety Olsztyńskiej.
Dlatego na gazetaolsztynska.pl jest dostępny tylko dla prenumeratorów naszego elektronicznego wydania.
Jak je otrzymać? To proste. Na początek kliknij tutaj:
kupgazete.pl
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez