Kiedyś farbowaliśmy kalesony. Gotowaliśmy je w kotłach z barwnikami
2015-09-06 10:55:41(ost. akt: 2015-09-06 10:43:09)
Inspiracją są dla niego ludzie, ale kartka i długopis nie są mu obce. Zasłynął po wygranym festiwalu Biesiady Humoru i Satyry w Lidzbarku Warmińskim, ale zrezygnował z trasy po Stanach Zjednoczonych. Do dzisiaj żyje z drzazgą, która weszła mu w pośladki podczas jednego z pierwszych spektakli.
— Jest pan bogatym człowiekiem?
— (śmiech) To jest pytanie dyskusyjne. Powiedziałbym tak: żyję sobie normalnie. Nie mam większych problemów finansowych. Czy pytaniem nawiązuje pan do tego, że milczenie jest złotem?
— (śmiech) To jest pytanie dyskusyjne. Powiedziałbym tak: żyję sobie normalnie. Nie mam większych problemów finansowych. Czy pytaniem nawiązuje pan do tego, że milczenie jest złotem?
— Dokładnie!
— Aż takiego przełożenia nie ma, żeby to było od razu złoto. Myślę jednak, że każdy artysta, jeżeli stanie się rozpoznawalny, nie może narzekać na brak pracy.
— Aż takiego przełożenia nie ma, żeby to było od razu złoto. Myślę jednak, że każdy artysta, jeżeli stanie się rozpoznawalny, nie może narzekać na brak pracy.
Mój starszy brat powiedział, że idzie ze szkołą na przedstawienie pantomimy. Nielegalnie dołączyłem do grupy licealistów i wszedłem na spektakl. Nic nie zrozumiałem, ale bardzo mi się podobało. Zobaczyłem świat nieistniejących rzeczy, złudzeń, efektów i udzieliła mi się pewna atmosfera tajemniczości. Byłem zachwycony.
[b]— A ...
Ten artykuł ukazał się w papierowym wydaniu Gazety Olsztyńskiej.

Dlatego na gazetaolsztynska.pl jest dostępny tylko dla prenumeratorów naszego elektronicznego wydania.
Jak je otrzymać? To proste. Na początek kliknij tutaj:
kupgazete.pl
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez