Życzę Ci miłych prezentów, zdrowia i ucieknięcia od wojny

2015-04-05 10:40:30(ost. akt: 2015-04-05 12:32:56)

Autor zdjęcia: BT

Jest sobotni, chłodny wieczór. Do drzwi stuka tylko rzęsisty deszcz, którego nikt nie zapraszał, a do tego jeszcze z domieszką śniegu, aby marcowych zawirowań pogodowych stało się zadość. Za pruską fasadą cieplutkiego hotelu w Dadaju, nieopodal Olsztyna, wszyscy niecierpliwie spoglądają na zegarki, bo oczekują gości z Ukrainy, którzy bardzo długo nie pojawiają się na horyzoncie.
Bardzo źle znoszą drogę, zresztą, jadą aż z Kamionki Bużańskiej , spod Lwowa, i dla większości z nich, to pierwszy wyjazd za granicę. Nareszcie naszym oczom ukazują się zmęczeni podróżnicy: małe dzieci, młodzież i opiekunowie.

Przy drzwiach wejściowych hotelu powiewają na wietrze dwie flagi: biało-czerwona i niebiesko-żółta. Uważny obserwator może dostrzec plamy krwi na tej drugiej, albowiem została ona przywieziona z Ukrainy przez Mikołaja Podczarskiego, organizatora tych wiosennych ferii.

Ta flaga widziała zmagania wojenne na wschodzie Ukrainy, gdzie ukraińscy żołnierze dzielnie odpierają ataki rosyjskich separatystów.

Dzieci ukraińskich żołnierzy przez tydzień odpoczywały na Warmii, a wolontariusze i wszyscy ludzie dobrej woli postarali się choć na chwilę przywrócić im normlane dzieciństwo - tak okrutnie odebrane przez wojnę.

Opiekunki z Ukrainy pomagają dzieciom rozpakować rzeczy. Krystyna Krawczenko, która zajmowała się organizacją wyjazdu ze strony ukraińskiej zauważa, że dwoje dzieci ma tylko po jednym sweterku i spodniach na przebranie. Mikołaj szybko organizuję zbiórkę odzieży. Odzew jest niesamowity.

- Modlimy się za pokój na Ukrainie – zaczyna niedzielną Mszę Świętą proboszcz z Ramsowa ksiądz Zbigniew Snarski. – Dziś Bóg daje nam do tego szczególny znak, gdyż we Mszy uczestniczy grupa młodzieży z Ukrainy - mówi.

To dzieci różnych wyznań: prawosławnego, grekokatolickiego, a także rzymskokatolickiego obrządku. Ten ważny dla nich tydzień chcą zacząć od Bożego błogosławieństwa.

Poniedziałkowa wycieczka do Olsztyna odkrywa naszym gościom kulisy Teatru im. S. Jaracza, a także tajniki pracy dziennikarskiej w różnych wymiarach. Zaczynamy od "Gazety Olsztyńskiej", następnie jedziemy do Radia Olsztyn i kończymy na znajdującej się po sąsiedzku TVP Olsztyn. Pamiątkowe zdjęcia, wywiady, prezenty. Dzieci pełne wrażeń. Ale to jeszcze nie koniec.

Druga część dnia ma swoją kontynuację w szkole w Dywitach, gdzie uczniowie miejscowej szkoły muzycznej dają przepiękny koncert muzyki klasycznej. Dzieci z Ukrainy również chcą podarować coś od siebie i darują widzom ukraińskie piosenki. Na koniec wykonają hymn Ukrainy. „Szcze ne wmerła Ukraina” wywołuje łzy wzruszenia, nie tylko wśród samych śpiewających młodych Ukraińców, ale także na obliczach obecnych Polaków. To tu, wśród lokalnej społeczności, zrodzi się pomysł zbiórki pieniędzy na zakup bonów do zrealizowania w sklepach odzieżowych, które dzieci otrzymają pod koniec tygodnia.

"Z okazji Świąt życzę Ci miłych prezentów, zdrowia i ucieknięcia od wojny. Też żebyś był z przyjazdu do Polski szczęśliwy, żebyś wyrósł na mądrego mężczyznę i żebyś miał swoją żonę i potomków" – czytamy na jednej z wielkanocnych pocztówek, zrobionej przez małego Szymona ze szkoły w Ramsowie dla Włada z Ukrainy. Czasem trudno jest ukryć łzy.

Podczas całego tygodnia dzieci dostają prezenty od różnych darczyńców: ze szkoły z Ramsowa, ukraińskiej szkoły z Bartoszyc, muzycznej szkoły z Dywit, marszałka wojewódzwa warmińsko-mazurskeigo, a nawet z kancelarii prezydenta i premiera.

- Nie wiem, jak mam tym ludziom dziękować za to wszystko, co dla nas robią – mówi wzruszona Roksolana, pokazując mi reklamówkę pełną słodyczy i przyborów szkolnych. Pod koniec pobytu w Polsce okaże się, że dzieci ledwie zabiorą się ze wszystkimi darami.

Chcąc jakoś umilić czas dojazdu na wycieczki w autobusie uczę dzieci żartobliwej ukraińskiej piosenki „Zaspiwajmo”. Aby rozluźnić atmosferę twierdzę, że w 10 minut nauczę ich 10 języków. Cała zabawa polega na zmianie końcówki ukraińskich słów, na typowe sufiksy różnych języków obcych, co rozbawia całe towarzystwo.

Dochodzę do języka rosyjskiego, a raptem w autobusie słyszę oburzenie i sprzeciw. Dzieci nie chcą rosyjskiego. Nawet podczas naszych jednodniowych wycieczek do Olsztyna, gdy okazuje się, że jakiś przewodnik zna rosyjski dzieci nie chcą słuchać tego języka. Chcą, abym tłumaczyła im z polskiego na ukraiński. Zupełnie się im nie dziwię. Dla nich to teraz język okupanta, który odbiera im ojców.

Co drugi dzień dzieci spędzały czas w hotelu. Tutaj czekały na nich zawody, gry i zabawy sportowe, zajęcia na basenie.
Odwiedzali ich różni ludzi. Nie brakowało również kontaktu z Ukraińcami z Warmii. Przyjechały dzieci z ukraińskiej szkoły z Bartoszyc, aby podarować swoim ukraińskim kolegom trochę radości. Razem śpiewali znane piosenki i uczyli się nowych.

Rozweselał ich swoją żwawą muzyką znany ukraiński zespół „Horpyna”. Przyjemną niespodzianką była inicjatywa firmy Photo Smile, która przywiozła kufer z przeróżnymi strojami i robiła dzieciom zdjęcia. To był istny szał w obiektywie! A zwariowana karuzela rozmaitości kręciła się przez cały tydzień.

Organizatorzy w swoim intensywnym harmonogramie umieścili jeszcze zwiedzanie nadleśnictwa w Wichrowie, zaś w Olsztynie zaplanowano wycieczki do Planetarium i Obserwatorium Astronomicznego, Filharmonii Warmińsko-Mazurskiej, jednostki Straży Pożarnej. Dzieci poznawały też historię regionu na podstawie ekspozycji zamków w Olsztynie i Lidzbarku Warmińskim. A na koniec przed uczestnikami obozu jeszcze autorski program Klubu Intelignecji Katolickiej w Warszawie, organizatora pobytu dzieci w Polsce.

Cieszycie się, że już jedziecie do domu? – pytam ostatniego dnia. - Z jednej strony cieszymy się, że wracamy do domu, do rodziny. Stęskniłam się. – odpowiada mi Katia – A z drugiej strony w Polsce jest nam tak dobrze, tu nie ma wojny.

Jak dobrze, że jeszcze są zwykli ludzie, którzy śpieszą z pomocą potrzebującym i są wrażliwi na krzywdę innych oraz pragną dać coś od siebie i w jakiś sposób zmieniać świat na lepsze. Trzeba zaznaczyć, że wszyscy pracowali dla dzieci na zasadach wolontariackich. Atmosfera wzruszenia była obecna wszędzie, gdzie pojawili się goście z Kamionki. Uśmiech i łzy towarzyszyły nam od początku do końca. Wzajemnie się przeplatały na słodkich obliczach dzieci, ale również i dorosłych.

Roksana Tchórz

Organizatorzy i uczestnicy wiosennego wypoczynku pragną z całego serca podziękować sponsorom, wolontariuszom i wszystkim ludziom dobrej woli, którzy wsparli pobyt dzieci z Ukrainy na Warmii w dniach 21-28 marca 2015 roku.


Czytaj e-wydanie





Pochwal się tym, co robisz. Pochwal innych. Napisz, co Cię denerwuje. Po prostu stwórz swoją stronę na naszym serwisie. To bardzo proste. 

Swoją stronę założysz TUTAJ ".

Szczegółowe informacje o tym czym jest profil i jak go stworzyć: Podziel się informacją:

">kliknij
Problem z założeniem profilu? Potrzebujesz porady, jak napisać tekst? Napisz do mnie. Pomogę: Igor Hrywna
Czytaj e-wydanie

Ten tekst napisał dziennikarz obywatelski. Więcej tekstów tego autora przeczytacie państwo na jego profilu: StronaBohdana