Czuję się jak zaszczuty pies
2015-02-16 14:20:08(ost. akt: 2015-02-16 16:05:18)
Wojciech Czajkowski, mieszkaniec Chojnika skarży się na strażnika leśnego. — Czuję się jak zaszczuty pies — mówi. — Ja nic złego nie zrobiłem, a posądza się mnie o kradzież drzewa. Mało tego zastrasza się mnie i prześladuje.
Jak twierdzi pan Wojciech wszystko zaczęło się od tego jak go Nadleśnictwo zaczęło podejrzewać o kradzież drewna.
— Zdarzenie pierwszy raz miało miejsce 12 listopada 2014r. — opowiada Wojciech Czajkowski. — Straż leśna z Dobrocina przyjechała do mnie do pracy w celu przesłuchania mnie jako osoby podejrzanej o kradzież drzewa. Próbowałem wytłumaczyć, że to nie ja, ale nic nie pomogło.Ponowne zdarzenie miało miejsce 11 stycznia 2015 kiedy to straż leśna przyjechała do Chojnika i w jednym ze sklepów kupiła butelkę wódki po to, żeby przekupić mężczyzn, którzy stali przy sklepie. Chcieli, żeby zeznawali, że kradnę i sprzedaję drzewo.Następna sytuacja to 18 stycznia około godz. 18 ponownie w Chojniku pojawił się pan strażnik leśny oznakowanym samochodem straży. Idąc na zebranie strażackie minąłem się z nim. Po chwili dogonił mnie samochodem i próbował potrącić, odskoczyłem na bok i poszedłem do kolegów którzy stali u siebie na posesji. Zawrócił próbując ich straszyć, wjechał w bramę wjazdową, zatrzymał się, otworzył szybę i krzyknął "ja was k…. załatwię, po chwili odjechał w stronę Małdyt.
Jeden z stojących mieszkańców zadzwonił na policję.
— Zdarzenie pierwszy raz miało miejsce 12 listopada 2014r. — opowiada Wojciech Czajkowski. — Straż leśna z Dobrocina przyjechała do mnie do pracy w celu przesłuchania mnie jako osoby podejrzanej o kradzież drzewa. Próbowałem wytłumaczyć, że to nie ja, ale nic nie pomogło.Ponowne zdarzenie miało miejsce 11 stycznia 2015 kiedy to straż leśna przyjechała do Chojnika i w jednym ze sklepów kupiła butelkę wódki po to, żeby przekupić mężczyzn, którzy stali przy sklepie. Chcieli, żeby zeznawali, że kradnę i sprzedaję drzewo.Następna sytuacja to 18 stycznia około godz. 18 ponownie w Chojniku pojawił się pan strażnik leśny oznakowanym samochodem straży. Idąc na zebranie strażackie minąłem się z nim. Po chwili dogonił mnie samochodem i próbował potrącić, odskoczyłem na bok i poszedłem do kolegów którzy stali u siebie na posesji. Zawrócił próbując ich straszyć, wjechał w bramę wjazdową, zatrzymał się, otworzył szybę i krzyknął "ja was k…. załatwię, po chwili odjechał w stronę Małdyt.
Jeden z stojących mieszkańców zadzwonił na policję.
Co na to nadleśnictwo i policja przeczytaj w Gazecie Morąskiej
Wiesława Witos
w.witos@gazetaolsztynska.pl
Pochwal się tym, co robisz. Pochwal innych. Napisz, co Cię denerwuje. Po prostu stwórz swoją stronę na naszym serwisie. To bardzo proste. Swoją stronę założysz klikając " Tutaj ". Szczegółowe informacje o tym czym jest profil i jak go stworzyć: Podziel się informacją:
Problem z założeniem profilu? Potrzebujesz porady, jak napisać tekst? Napisz do mnie. Pomogę: Igor Hrywna
Komentarze (3) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych
Zaloguj się lub wejdź przez
przyjaciel lasu #1669900 | 217.73.*.* 19 lut 2015 14:28
Panie Wojciechu nie odpuszczaj Pan tej sprawy, prawda zwycięży.
odpowiedz na ten komentarz
Wnerwiony #1669028 | 89.228.*.* 18 lut 2015 13:41
Przecież to wielki pan WŁADZA. Orzełek nosi na czapce i chce pokazać chłopkom ze wsi kto tu rządzi. Każdy Strażnik Leśny, Rybacki, Miejski czy Gminny jest dla zwykłego obywatela tylko płatnikiem mandatów. A pan, panie Wojciechu - na każdym kroku będziesz kontrolowany i pilnowany lub podłożą Ci świnię. Uważaj.
odpowiedz na ten komentarz
kieno #1667660 | 78.88.*.* 16 lut 2015 20:06
Z taką sprawą trzeba iść na policję a nie do brukowca, a co oni ci chłopie pomogą?
Ocena komentarza: warty uwagi (2) odpowiedz na ten komentarz