Byłem łobuzem z krwi i kości i... ministrantem
2015-01-10 16:33:30(ost. akt: 2015-01-10 16:21:04)
— Kiedyś jedna z pań polonistek przyprowadziła klasę na spektakl i powiedziała: — Panie Adamie, jak ja pana nienawidzę, a z drugiej strony nie mogę się doczekać kolejnego odcinka „Czasu Honoru”. Bardzo ciekawe, bo w tym nienawidzeniu był pewien zachwyt — mówi aktor Adam Woronowicz.
— Łatwiej zagrać świętego czy szuję?
— Hmm... Naprawdę trudno odpowiedzieć na to pytanie jednym zdaniem, ale nie będę ukrywał, że chyba jednak szuję. Przynajmniej dla mnie. Dużo prostsze jest przecież latanie po planie z karabinem czy kijem baseballowym, bo dla wielu ludzi jest to zwyczajnie bardziej interesujące. Zło zawsze jest intrygujące, ciekawsze, a dobro raczej trudno pokazać tak, aby towarzyszyło mu ciekawość. W takich rolach człowiek bardziej musi ...
— Hmm... Naprawdę trudno odpowiedzieć na to pytanie jednym zdaniem, ale nie będę ukrywał, że chyba jednak szuję. Przynajmniej dla mnie. Dużo prostsze jest przecież latanie po planie z karabinem czy kijem baseballowym, bo dla wielu ludzi jest to zwyczajnie bardziej interesujące. Zło zawsze jest intrygujące, ciekawsze, a dobro raczej trudno pokazać tak, aby towarzyszyło mu ciekawość. W takich rolach człowiek bardziej musi ...
Ten artykuł ukazał się w papierowym wydaniu Gazety Olsztyńskiej.
Dlatego na gazetaolsztynska.pl jest dostępny tylko dla prenumeratorów naszego elektronicznego wydania.
Jak je otrzymać? To proste. Na początek kliknij tutaj:
kupgazete.pl