Burmistrz idzie do pośredniaka?

2015-01-11 19:55:00(ost. akt: 2015-01-11 21:26:55)

Autor zdjęcia: Marcin Szymkowiak


Ćwierć wieku bycia burmistrzem czy wójtem to szmat czasu. Człowiek może odnieść wrażenie, że urodził się wójtem, albo że do emerytury już będzie burmistrzem. Bo przez lata słyszał tylko: panie wójcie to, panie burmistrzu tamto. I byli niezatapialni: wygrywali batalie samorządowe. I nagle poszli pod wodę, ale ani myślą utonąć.


Poseł PSL Stanisław Żelichowski w swojej bogatej karierze politycznej już dwa razy był ministrem. Kiedyś zapytany o to, kiedy do człowieka dociera, że już nie jest ministrem, odparł: człowiek wsiada do auta, a samochód nie jedzie. To jest ten znak. 


— Kierowcy nie miałem — śmieje się Janusz Sypiański, były wójt gminy Świątki. — Ale jak telefon dzwoni, to nie jest jeszcze źle. Bo zazwyczaj telefony milkną.

Bo pan już za długo jesteś!

Janusz Sypiański przez sześć kadencji stał ...

Zostało jeszcze 95% treści artykułu.