Życie celebryty jest jak życie motyla

2015-01-04 17:15:03(ost. akt: 2015-01-04 14:19:15)

Autor zdjęcia: Waldemar Lewandowski

— Czasami, kiedy nie chcę skorzystać z jakiejś propozycji, to rzucam dużą stawkę, żeby wszystkich odstraszyć. Mówię o takich sumach, że czasami aż sam się dziwię. Nie mam nawet agenta, bo umarłby przy mnie z głodu — mówi satyryk, aktor i reżyser, czyli Stefan Friedmann.
— To co, zaczynamy? Niech pan wyciąga ode mnie, co chce, ale uprzedzam: ja i tak kłamię. A raczej... nie mówię prawdy.



— Będę czujny. Kiedy kilka dni temu oddzwaniał pan na mój numer, nie wiedząc jeszcze, że jestem dziennikarzem, zapytał pan, czy to ja jestem tym świadkiem Jehowy, co się tak do pana dobija. Aż tak często wydzwaniają?


— Różni świadkowie do mnie dzwonią. Mówiąc żartem, jeszcze z dawnych czasów pamiętam, jak jeden z moich kolegów zwykł mawiać, że on to w każdym sądzie za każde pieniądze może świadczyć, że coś widział albo że go przy tym ...

Zostało jeszcze 95% treści artykułu.

Komentarze (1) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. algreg #1629064 | 83.9.*.* 8 sty 2015 20:21

    Uwielbiam Pana Fridmanna. A duet z J.Koftą to klasyka nie do pobicia rekord

    odpowiedz na ten komentarz