Kafle warmińskie z Marcinkowa
2014-01-21 13:16:19(ost. akt: 2014-01-21 13:23:05)
Rozmawiamy z Eleonorą i Rafałem Toś z Marcinkowa w gminie Purda. W swoim domu utworzyli niewielką kaflarnie, w której wytwarzają tradycyjnymi metodami kafle według starych warmińskich wzorów i własnych pomysłów.
— Wasz dom, w którym mieści się Kaflarnia Warmińska, leży w dolinie, przy bocznej, brukowanej szosie. Zimą, jak teraz, trudno przejechać. Jak go znaleźliście? Toż to odludzie!
Rafał: — Takiego miejsca szukaliśmy długo. Kiedyś w tym domu mieszkała warmińska rodzina Zarazów i ten duch przeszłości jest odczuwalny. Co do odludzia, nie jest tak źle. Wieś Marcinkowo leży zaledwie kilometr dalej. Jest tu szkoła, stacja kolejowa, dojeżdża busik, do stolicy gminy Purdy zaledwie przysłowiowy rzut beretem. W Marcinkowie osiedla się sporo osób z miasta, którzy - jak my - szukają ciszy, spokoju, wiejskiego klimatu. Zbudował tu dom ostatnio olsztyński piosenkarz Walerian Ostrowski.
Eleonora: — Od ludzi nie uciekamy, szukamy z nimi kontaktu. Bierzemy udział w targach, jarmarkach. Poznajemy przedstawicieli ginących zawodów, jak kowali czy rękodzielników, uczestniczymy w różnych wydarzeniach kulturalnych czy w akcjach charytatywnych, jak ostatnio w finale Wielkiej Orkiestrze Świątecznej Pomocy w Purdzie, gdzie na aukcji znalazły się moje prace, wyprodukowane właśnie tutaj, w Kaflarni Warmińskiej.
— Pochodzicie z miejscowości od siebie dość odległych. Pani z Bytomia, pan z Olsztyna. Jak się poznaliście?
Rafał: Poznaliśmy się w Londynie. Po wyjeździe w 2003 roku z Polski pracowałem tam na budowach, w tym przy renowacji zabytkowych kamienic. Elę poznałem w jednym z polskich klubów muzycznych. Okazało się, że mamy wspólne zainteresowania, jak kultura i sztuka. W wolnych chwilach zwiedzaliśmy londyńskie muzea, stare dzielnice, podziwiając pieczołowicie odrestaurowywane kamieniczki.
Eleonora: — Chciałam kiedyś iść na Akademię Sztuk Pięknych do Katowic, ale nie miałam pieniędzy na studia. Skończyłam technikum usług kosmetycznych, po czym wyjechałam do Londynu szukać pracy. Znalazłam zatrudnienie w zakładzie kosmetycznym, a potem otworzyłam własny zakład. Ale ciągnęło nas do Polski.
Eleonora: — Chciałam kiedyś iść na Akademię Sztuk Pięknych do Katowic, ale nie miałam pieniędzy na studia. Skończyłam technikum usług kosmetycznych, po czym wyjechałam do Londynu szukać pracy. Znalazłam zatrudnienie w zakładzie kosmetycznym, a potem otworzyłam własny zakład. Ale ciągnęło nas do Polski.
— I wróciliście, z pomysłem na życie. Dlaczego ceramika?
Eleonora: - Koleżanka miała w Londynie pracownię ceramiczną, do której zaglądałam. Lubiłam podpatrywać, co robi i z czasem sama zaczęłam dłubać w glinie, jakieś tam kubeczki czy garnuszki. Pomyśleliśmy sobie z Rafałem, a może by coś takiego robić w Polsce? Wróciliśmy, w 2010 roku zamieszkaliśmy w Marcinkowie, urodziło się dziecko.
— Po czym założyła pani Kaflarnię Warmińską?
Eleonora: Nie tak od razu! To dojrzewało! W końcu zresztą zdecydował przypadek. Rafał: — Zleciliśmy komuś budowę kominka. Niestety, nie byliśmy z niego zadowoleni. Jak wygasł, w domu szybko robiło się zimno. Ciepło trzymają natomiast długo, nawet po wygaśnięciu ognia, stare, warmińskie piece. Zacząłem jeździć po domach, poznawać ich budowę. Aż w końcu Ela zdecydowała: to chyba zaczniemy robić warmińskie kafle! Ona wprost kipi pomysłami!
— Skąd pieniądze na otwarcie firmy?
Eleonora: — Mieliśmy na wkład własny trochę oszczędności z Anglii, postanowiliśmy też sięgnąć po środku unijne. W 2012 roku napisałam biznes plan, po czym złożyłam wniosek o przyznanie dotacji z unijnego programu "Sam sobie szefem". Kolejka chętnych, jak pamiętam, była ogromna. Wiele osób odeszło z niczym. O przyznaniu dotacji zdecydował fakt, że byłam matką, która po urodzeniu dziecka chciała się odnaleźć znowu na rynku pracy. Dodatkowym atutem było to, że mieszkam na terenie wiejskim. Dotacja wyniosła 40 tysięcy złotych. Aby jej nie zwracać, firma musiała przetrwać rok. Ja już mam to za sobą!
Rafał: Firma jest zarejestrowana na żonę, ja jej tylko pomagam. Trzeba wykonać wiele czynności, które są zbyt ciężkie dla kobiety. Trzeba pojechać po glinę, napalić w piecach ceramicznych.
Rafał: Firma jest zarejestrowana na żonę, ja jej tylko pomagam. Trzeba wykonać wiele czynności, które są zbyt ciężkie dla kobiety. Trzeba pojechać po glinę, napalić w piecach ceramicznych.
— Za kafle warmińskie w grudniu ubiegłego roku otrzymała pani podczas Gali Marki Lokalnej w Gadach certyfikat produktu lokalnego, który przyznała kapituła złożona z etnografów, ludzi kultury, znawców historii regionu. Ponadto przyznano pani specjalne wyróżnienie. Skąd biorą się takie pomysły?
Eleonora: Inspiracją jest Warmia i jej kultura materialna. Rafał jest z Olsztyna, więc zna region, ja pochodzę z Bytomia, zaczęłam Warmię odkrywać tu, na miejscu. Chodzi na przykład o piece, piękne, o wspaniałych koronach. No i kafle! Niektóre mają prostą ornamentykę, inne są pięknie zdobione. Na warmińskich kaflach spotykamy na przykład często motywy koników. Podobne są wytwarzane w Kadynach nad Zalewem Wiślanym., Ja umieszczam na kaflach swoje autorskie wzory, głównie roślinne. To spotykane na Warmii zioła, kwiaty. Są też motywy "drobiarskie", jak gęsi, kaczki, kurki. W ten sposób ja i inni współcześni ceramicy, też zafascynowani Warmią, wzbogacamy zarazem jej kulturę. To taka cegiełka dobudowana do już istniejącej.
— Widzę w Kaflarni Warmińskiej baby pruskie, hit ostatnich lat, wylansowany przez olsztyńskich plastyków, a potem podniesiony do rangi pamiątki regionalnej. Co jest tu pani własnego?
Eleonora: — Na przykład baba-skarbonka, za którą zostałam w 2013 roku uhonorowana III nagrodą na pamiątkę regionalną w konkursie zorganizowanym przez Urząd Marszałkowski, czy też baba służąca jako lampa ogrodowa. A poza tym staram się wylansować wypalone z gliny figurki Kopernika czy też kapliczki. Idzie to dość ciężko, a przy tym konkurencja na rynku jest duża. Dodam, że być może kształcę też przyszłą konkurencję, bo prowadzę zajęcia ceramiczne z dziećmi.
— Plany na przyszłość?
Eleonora: - Rozwijać się, zdobywać europejskie rynki, które, ku naszemu ubolewaniu, zalewane są przez chińszczyznę.
Komentarze (4) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych
Zaloguj się lub wejdź przez
Toska #1952358 | 89.228.*.* 13 mar 2016 11:15
Oszuści
odpowiedz na ten komentarz
Megi #1325435 | 88.156.*.* 14 lut 2014 19:11
Tośki- gratulacje :-)
odpowiedz na ten komentarz
YM #1302908 | 89.228.*.* 21 sty 2014 23:31
kafle kaflami, ale czy nadają się na zbudowanie pieca?? Czy są odpowiednio wykonane czy tylko ozdobne? Jeżeli są odpowiednio wykonane i nadają się do budowy pieca to chętnie kupię. Stawiam w domku piec. Potrzebuję ładnych kafli.
Ocena komentarza: warty uwagi (2) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (2)
BU #1302493 | 81.190.*.* 21 sty 2014 15:59
Fajnie że młodzi mają prace która jest ich pasją.POWODZENIA
Ocena komentarza: warty uwagi (6) odpowiedz na ten komentarz